Profesorowie, nie pukają!

1.2K 84 4
                                    

Po lekcjach miałem stawić się u McGonagall w gabinecie. Pukając w misternie zdobione drzwi z wygrawerowanym na środku imieniem profesorki, czułem mieszaninę determinacji i strachu. Wizyty w jej gabinecie nigdy nie kończą się dla mnie dobrze. Z pokoju było słychać ciche ,,proszę". Wszedłem niezdecydowany do gabinetu. Dostrzegłem McGonagall siedzącą za biurkiem. Przywołała mnie ruchem dłoni i wskazała na krzesło przed biurkiem. Niby drobny gest, a jeśli go nie wykonasz skutki są tragiczne. Żeby uniknąć kłopotów zająłem to miejsce. Rozglądam się zdezorientowanym wzrokiem. To pomieszczenie było urządzone wręcz perfekcyjnie. Jego idealność była przytłaczająca, a może to ja nie jestem przyzwyczajony do elegancji.

- Panie Potter, usłyszałam od pana na lekcji, że nie radzi pan sobie z eliksirami. Ma pan świadomość, że są one potrzebne do bycia aurorem. Z obserwacji pana, mogę wywnioskować, że nie jest pan chętny w zaglądaniu do biblioteki. Książki są bardzo cennym źródłem wiedzy i nie może pan ich ignorować. - zaczęła McGonagall.

Jej głos przyprawia mnie o gęsią skórkę, wyczuwam długą rozmowę. Tak sztywny i bez uczuć. Gdybym widział ją pierwszy raz w życiu, pewnie nie dostrzegłbym błysków radości w jej zielonych oczach. Uważam ją za bardzo skrytą kobietę. Zawsze poważna i opanowana ( nie w gronie nauczycieli ). Jej czarne włosy przeplatane siwymi pasemkami oraz związane w ciasny kok z tyłu głowy. Wieczna nienawiść do drużyny quidditcha ślizgonów. Zawsze znana jako profesor, która zadaje długą pracę domową. Jest uważana za najbardziej wymagającą nauczycielkę w Hogwarcie. Niestety pechową rzeczą w niej jest posada ,,opiekuna Gryffindoru". Ma ona duże prawa w karaniu gryfonów. Żelazna ręka musi zapanować nad lwami.

- Wiem pani profesor o wymaganiach na zostanie aurorem. Widocznie jest mi przypisany inny zawód. - odpowiedziałem z rezygnacją.

- Może rola woźnego w Hogwarcie cię zadowoli, Potter - zimny, złośliwy głos rozległ się za mną.

Jak zwykle, Snape pojawił się tam, gdzie nie jest mile widziany. Może jednak nie powinienem się zwierzać McGonagall.

*********************************************************************************

Moi czytelnicy, właśnie uświadomiłam sobie moją głupotę. Zapomniałam, że imię profesorki od transmutacji to nie McGongall tylko McGonagall. Mam nadzieję, że nic to nie przeszkadza w wcześniejszych rozdziałach, postaram się o tym pamiętać.

A tak po za tym, zapraszam do komentowania, wasza opinia byłaby mile widziana :D

Harry Potter ... horkruksWo Geschichten leben. Entdecke jetzt