Rozdział 1

9.5K 451 17
                                    


- Powiedz, że żartujesz ?- zapytałam wściekła 

- A czy wyglądam jakbym żartował?

- Postradałeś rozum- powiedziałam zrezygnowana chowając twarz w dłoniach 

- Nie . Dość długo nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że ten pomysł to strzał w dziesiątkę- uśmiechnął się popijając kolejny łyk swojej kawy 

- I jak sobie to wyobrażasz, co ? Wyjdę za ciebie i stracę szansę na normalne życie- warknęłam na co on przekręcił oczami 

- Oj Lauro ale zyskamy na tym. Nikt też nie zabrania ci normalnego życia nasz związek byłby udawany. Spokojnie cieszyłabyś się życiem mieszkając ze mną i nosząc moje nazwisko dopóki nie przepiszą na nas firmy - wyjaśnił a ja dopiero teraz zrozumiałam, że jego plan nie był zły. Może przyczepie się do bycia jego żoną ale tylko tyle. 

- Nie wiem- jęknęłam pocierając ręką czoło - Zgadzam się- powiedziałam po dłuższej chwili namysłu- Tylko czy tak łatwo nam uwierzą? Nagle będziemy zaręczeni i zakochani w sobie po uszy. Nie sądzisz, że to podejrzane? 

- To też przemyślałem. W sobotę ja jadę rano z naszymi ojcami na pole golfowe a wieczorem wszyscy razem mamy kolację, prawda? - pokiwałam głową na tak przypominając sobie o planach na weekend- Za dwa dni z tego co wiem nasze matki idą na zakupy. My niby przypadkiem będziemy przechodzić niedaleko nich. Już wtedy zaczną się czegoś domyślać

- Naprawdę długo musiałeś o tym myśleć. Boję się co wymyślisz później - mruknęłam ze śmiechem puszczając do niego oczko 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przemierzaliśmy w ciszy centrum handlowe czekając aż moja mama wraz z Anne mamą Justina wyjdą ze sklepu aby odegrać scenę zakochanych. Spojrzałam na chłopaka, który obecnie popijał kawę i patrząc w jakiś punkt przed sobą. Miałam idealną okazję uważniej mu się przyjrzeć.  Miał mocno zarysowaną szczękę i perfekcyjnie ułożone teraz blond włosy. Ubrany był w zwykłą białą koszulkę, czarne jeansy i czarne nike . Ja sama również miałam podobne buty do tego krótką czarną spódniczkę i szary crop top. W ręku trzymała torbę z nowymi butami abyśmy wyglądali w miarę wiarygodnie. 

- Idą- powiedział Justin wyrzucając kubek do kosza - Złap mnie za rękę i uśmiechaj się cały czas- oznajmił ciągnąc mnie w ich stronę ale żeby wyglądało tak jakbyśmy ich kompletnie nie zauważyli. Kątem oka zauważyłam jak moja mama ciągnie Anne za rękę aby po chwili ukryć się za kolumną 

- Obserwują nas z ukrycia- mruknęłam chichocząc i przytulając się do boku chłopaka 

- To bardzo dobrze- uśmiechnął się stając ze mną twarzą w twarz. Byłam od niego o wiele niższa i musiałam spojrzeć w górę aby napotkać jego piwne tęczówki. Zaczął się do mnie powoli przybliżać na co lekko się wzdrygnęłam 

- Jeżeli mnie teraz pocałujesz to uszkodzę ci twarz - warknęłam z przyklejonym do twarzy uśmiechem - Ucieknę od twojego pocałunku a ty pobiegniesz za mną. To będzie urocze przedstawienie - oznajmiłam na co lekko przytaknął . Gdy już czułam jego oddech na twarzy delikatnie go wyminęłam biegnąc przed siebie

- Ej ! - krzyknął za mną po czym usłyszałam jak biegnie głośno się śmiejąc. Skręciłam w lewą stronę stając pod jednym ze sklepów. Po chwili dobiegł do mnie opierając się o ścianę - Świetny plan, widziałem ich miny. Pewnie już zaczynają nam planować ślub.

- Nadal nie wierzę, że się na to zgodziłam.- powiedziałam wyjmując telefon na co blondyn zmarszczył brwi - Będę już się zbierać. Dzwonię po taksówkę- wyjaśniłam, jednak moje plany zostały przerwane bo jakiś idiota wyrwał mi telefon z ręki rozłączając się. 

- Nie musisz dzwonić po taksówkę odwiozę cię- powiedział oddając mi komórkę 


Udawany związekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz