Illusion - one shot

27 4 1
                                    

Jest szósta rano. Mój budzik wybudza mnie z płytkiego (jak zawsze) snu. Dziś lekcje zaczynają się dopiero o dziewiątej, ale mimo to wolę wstać wcześniej- chcę się dla niego wyszykować.

Makijaż zajmuje mi niespełna godzinę. Ubranie się i pokręcenie włosów skradają kolejne minuty.

Gdyby nie on, mogłabym wstać trzydzieści minut przed lekcjami, odpuścić sobie wszystko i lepiej się wyspać. Jednak dla niego chcę wyglądać dobrze. Mam ochotę przetrzeć zaspane oczy ale przypominam sobie, że pomalowałam je już tuszem. Wzdycham zrezygnowana i zarzucam pofalowane lokówką włosy na plecy.

Podchodzę do lusterka i patrzę na siebie. Nie wyglądam najgorzej. Dopinam koszulkę na ostatni guzik i zakładam mały wisiorek. Czy się mu spodobam? Czy on w ogóle zwróci na mnie uwagę? Wątpie.

Wychodzę z domu piętnaście minut przed lekcjami. Czy spotkam go tak jak ostatnio w alejce przed szkołą?

Spowalniam tępo i próbuję pokrzyżować plany przeznaczeniu, które nie przygotowało dla mnie na dzisiaj widoku jego rozwianych, ciemnych włosów i czerwonego plecaka przed trzema nudnymi lekcjami.

*

Stoi tam. To on, tam na końcu korytarza. Śmieje się z kolegami. Nie dostrzegam jego twarzy choć próbuję-  jest odwrócony tyłem. Spojrzy? Nie, bo niby dlaczego miałby to zrobić...

Wchodzę do klasy na lekcję wosu. Całe czterdzieścipięć minut spędzam na rozmyślaniu o nim. Kiedy moje myśli wędrują ku jego osobie, na moim ciele automatycznie pojawia się gęsia skórka. Olewam to co mówi nauczyciel. Teraz liczy się tylko on.

*

Z zamyślenia wyrywa mnie dzwonek. Pośpiesznie wychodzę z sali i zaczynam kierować się do kolejnej, w której za piętnaście minut rozpocznie się  lekcja matematyki. Widzę przed sobą kilku rozmawiających ze sobą nauczycieli. Próbuję się pomiędzy nimi przecisnąć.
Nagle moje serce staje. To znowu on. Chłopak  stoi teraz przed pokojem nauczycielskim- ciekawi mnie w jakiej sprawie jednak wiem, że nigdy się tego nie dowiem. Niestety muszę koło niego przejść, a trudności w oddychaniu spowodowane jego widokiem mi w tym nie pomagają. Zawstydzona spuszczam wzrok i próbuję zamaskować uczucie motyli przyjemnie łaskoczących moje podbrzusze. Kiedy przechodzę obok niego, chłopak jest totalnie obojętny, a przynajmniej tak mi się wydaje, co sprawia, że czuję lekkie ukłucie w klatce piersiowej.

Kurwa. Jak on na mnie działa.

*

Na tej samej przerwie czuję potrzebę skorzystania z toalety. Wiem, że będe musiała go minąć, żeby się tam dostać, bo toaleta znajduje się tuż przy sali gdzie ma teraz lekcje. Waham się przez chwilę, ale potrzeba nie daje o sobie zapomnieć.

Kiedy tylko widzę jego osobę rozmawiającą z kolegą, moje serce przyśpiesza. Strasznie się denerwuję. Chłopak znowu nie zwraca na mnie uwagi, choć właściwie na niego nie patrzę.

Jestem nieco zawiedziona. Nie po to dwie godziny się przygotowywałam. Wzdycham głęboko i w głębi duszy jestem smutna.

Poprawiam po raz ostatni fryzurę w lusterku szkolnym po czym opuszczam łazienkę. Wiem, że muszę znowu go minąć.

Tym razem stoi zwrócony w moją stronę, razem ze swoim przyjacielem. Pomimo tego, że obaj są przystojni, ja widzę tylko jego. Mijając go bezmyślnie oblizuję wargi, za co karce się w myślach i mam nadzieję, że nikt tego nie zauważył.

*

Przede mną ostatnia lekcja- nudny polski.
Siedzę teraz na ławce i pusto wpatruje się w uczniów przemykających przez zatłoczony korytarz. W słuchawkach płynie mój ulubiony utwór zespołu The Neighbourhood. Wiem, że zaraz tędy przejdzie, bo właśnie skończył lekcję w sali obok.

Nagle widzę dwie postacie zbliżające się w moją stronę. To on- idzie tu, razem z tym swoim całym przyjacielem. Nagle nasze oczy się spotykają. Jego cudowne, niebieskie tęczówki sprawiają, że zaczynają drżeć mi ręce, kiedy przeszywa mnie wzrokiem na wylot. Staram się to zamaskować nerwowo ściskając pasek od mojej czarnej torby. Patrzy się na mnie nadal, a ja tonę i nie mogę się odnaleźć. Rozchylam lekko usta. Matko, jaki on jest piękny... Chce mi się płakać. Chciałabym być odważna i nie spuścić jako pierwsza wzroku, co niestety robię kiedy czuję, że jeśli potrwa to chwilę dłużej, to chyba zemdleję. Kiedy po chwili na niego zerkam, widzę już tylko jak poprawia sobie prawą dłonią fryzurę i oddala się wraz z obserwującym mnie kolegą.

*

Takie chwile przyprawiają mnie o niepotrzebną nadzieję. Widzę jak wygląda zza grupy uczniów z pierwszej klasy, spoglądając na mnie. I znowu jestem w euforii. Znowu na moim ciele pojawia się gęsia skórka, a oddech wydaje się przychodzić z trudnością. Jestem zakochana i to cholernie mocno.

*

Zgubiłam się- po raz kolejny.
Ten ciemnowłosy chłopak jest niczym najtrudniejsza łamigłówka. Raz nie ukazuje po sobie nic szczególnego, a raz wpatruje się we mnie niczym w obrazek, nie odwracjąc wzroku dopóki ja tego nie zrobię. W sumie zachowuję się podobnie w stosunku do jego osoby, bo przecież najczęściej staram się nie ukazywać podniecenia i wogle nie zerkać w jego stronę, ale kiedy tylko na niego spojrzę,  kiedy najdzie mnie chwila odwagi, to nie mogę oderwać od niego wzroku.

Czy to możliwe, że mu się zatem podobam?

On jest piękny i jedyny w swoim rodzaju. Poza nim nie widzę niczego z całego otaczającego mnie świata.

A ja? Ja jestem po prostu ładna- nie żadna śliczność, a co dopiero perfekcja, która opisuje go w jednym słowie.

Nie. Musiało mi się wydawać. On zasługuje na kogoś lepszego ode mnie. Na pewno te wszystkie spojrzenia to tylko przypadek. W ogóle nie wiem, jak choćby przez chwile mogłam wyobrażać sobie, że mu się podobam. Byłam głupia. Ale to przez jego oczy, które sprawiają że nie mogę oddychać. Tak zdecydowanie to to. Jego błękitne tęczówki to mój cały świat i sens mojej egzystenci, są przyczyną mojego totalnego szaleństwa, a zarazem ostatnim obrazem, który widzę, zapadając w głęboki sen.

Illusion - one shotUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum