1. Telewizyjny eksperyment.

10.8K 502 7
                                    

- Mamo. - Spąglądam na rodzicielkę w lekkim szoku i zaraz przenoszę wzrok na ojca. - Tato, czy wy zdajecie sobie sprawę
z tego co mi zrobiliście? - Biorąc pod uwagę ich pełne radości miny, wiedzieli. O ile oni cieszyli się ze zgłoszenia mnie do programu, o tyle ja nie byłam zachwycona tym pomysłem.

- Kochanie, zobacz! Dzięki temu firma dostanie trochę rozgłosu, a ty będziesz miała szansę znaleźć miłość swojego życia. - Przegryzłam wargę, naprawdę starałam się nie wybuchnąć. Tak, interes rodziców ma swój krytyczny moment, ale nie widzę powodu, żeby odstawić takie cyrki.

- Mają wybrać mi męża dzięki ankietom, które wypełnicie? - Nie mam pojęcia, czy usłyszeli jak bardzo absurdalne to jest. Spojrzeli na mnie z nadzieją. Oczywiście, że nie widzą problemu.

- Tak, wypełnimy ankiety, a ty spotkasz się ze specjalistami, którzy na podstawie odpowiedzi i twoich preferencji wybiorą Ci przyszłego małżonka.- Osobiście nie zdecydowałabym się na uczestniczenie w takim cyrku, nawet nigdy na to bym nie wpadła. Moi rodzice są raczej konserwatywni, ale zrobią wszystko dla rozgłosu i szumu wokół siebie. Córka jednego z najbogatszych ludzi w Londynie wychodzi za nieznanego sobie człowieka? Już widzę te nagłówki.

- Czyli mam iść do jakiegoś programu tylko dlatego, że wy współpracujecie z tą stacją? To jest niedorzeczne. Mam rzucić wszystkie swoje zobowiązania dla waszych wymysłów? - Nie mogłam utrzymać opanowania i coraz bardziej podnosiłam ton. - Jak wyobrażacie sobie sytuacje w której dostaje męża o zupełnie innym statusie majątkowym? Jakąś totalną niedojdę? - Spojrzeli na siebie, nie wydawali się zdziwieni, czy zestresowani moją wizją. Tak bardzo zależy im na reputacji, a są w stanie zaryzykować w taki sposób?

- Córeczko myśle, że nic nie grozi rodzinie bardziej, niż twoje poczynania na Ibizie i zdjęcia, które wrzucasz do internetu. To się musi skończyć, masz dorosnąć. - Automatycznie wywróciłam oczami. Sytuacja z Ibizy dalej jest mi wypominana, a byłyśmy na wieczorze panieńskim jednej z moich bliższych koleżanek. Postronne osoby wysłały zdjęcia do prasy i tak powstała ogromna afera, która według rodziców rujnuje naszą rodzine.

- Nie sądzę, żeby telewizyjny eksperyment miał nam w jakimkolwiek stopniu pomóc. Zapytajcie Steph czy chce drugi raz wyjść za mąż, a może się zgodzi. Ja się z tego wypisuje. - Ojciec po moich słowach skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Chciałam odwrócić głowę, żeby tylko na niego nie patrzeć. Dosłownie mroził mnie wzrokiem.

- Nie mamy wyjścia Lizzie, pamiętaj kto sfinansował twoje mieszkanie. Nie stać nas na kolejne wybryki, jesteś coś winna rodzinie. - Kolejny policzek dla mnie. Dyskusja z nimi nie ma sensu. Wstaje ze swoistego miejsca tylko po to, by udać się do korytarza, założyć buty i wyjść zanim całkowicie wybuchnę. Słyszę krzyk za sobą, ale nie mam zamiaru się tym przejmować. Nie odwracam się, tylko szybko wychodzę. Nikt mnie nie zatrzymuje. Wiedzą, że trzeba dać mi czas.

Na dworze nie jest aż tak zimno, mamy dopiero początek października. Pogoda w Londynie wydaje się być łaskawa dla mieszkańców. Nie mogę utożsamić z nią swojego humoru, który określiłabym na burze z piorunami.
Trudno mi uwierzyć w to co usłyszałam, nigdy nie sądziłam, że to mnie spotka. Kto normalny tak myśli? Firma rodziców dobrze sobie radzi, ale nie przynosi takich zysków jak kiedyś. Rozumiem, że trzeba rozreklamować ją w jakiś sposób, ale oni wymyślili jeden z najgłupszych. Dostaną pieniądze za urządzenie trzech ślubów, pod warunkiem, że wystąpię w show. Nie chodzi o małe kwoty pieniędzy, pewnie o dłuższą współprace. Wystawianie swojego dziecka na pożarcie i wydawanie za obcego człowieka nie jest tego warte.

Przez chaos panujący w mojej głowie droga do mieszkania minęła zaskakująco szybko. Fakt, rodzice mi pomogli i bardzo się postarali. Dostałam mieszkanie na najwyższym piętrze nowoczesnego bloku. Zadbali o to, żebym nie miała żadnych sąsiadów, cała góra należy tylko do mnie. Nie spodziewali się tylko, że mieszkając tu dalej będę singielką, w końcu przy zakupie lokum miałam boleśnie zaciskający się pierścionek na palcu. Nie mam szczęścia do związków, ale to nigdy nie popchnęło mnie do tak radykalnych kroków.

Wchodzę do swojej oazy. Czasem czuje się tutaj jak mała laleczka. Jest dla mnie za duże. Obszerny salon z aneksem kuchennym, trzy pokoje, garderoba, dwie łazienki i biuro, a do tego jeszcze balkon, który w sumie jest tak duży, że wygląda jak ogródek.
Rzucam kluczyki na komodę, rozbieram się i od razu udaje się na kanapę w kolorze butelkowej zieleni. Wiem dlaczego ją wybrałam, jest bardzo wygodna. Rozglądam się po pomieszczeniu, które nie należy do najczystszych. Na stole jadalnianym znajduje się sterta dokumentów i mój laptop. To wszystko powinno mieć swoje miejsce w biurze, ale raźniej mi siedzi się w salonie. Na wyspie kuchennej leży stos naczyń do umycia, a podłoga powoli zaczyna gromadzić kłębki kurzu. Przez ostatni miesiąc bardzo dużo podróżowałam, byłam na wielu sesjach i eventach znanych Marek. Zajmowałam się głównie pracą. Przyjeżdżałam do domu, pakowałam się i jechałam dalej. Nie mam siły na sprzątanie, ale resztkami sił podnoszę się z kanapy i załadowuje zmywarkę. Sprzątam resztę kuchni i włączam odkurzacz. Dokumenty wynoszę do biura, a laptopa kładę na kanapę. Używam terapii sprzątającej do zapomnienia o tym co mnie czeka, a mianowicie dalsza dyskusja z rodzicami na temat ich planu.

Prawda jest taka, że mleko już się wylało. Oni już wkręcili mnie do eksperymentu, nie pytając o zgodę. Fakt, mi to raczej nie zagrozi jestem osobą publiczną, która ma niezliczona ilość skandali na koncie. Minusem jest to, że faktycznie będę musiała zawrzeć małżeństwo z nieznaną mi osobą, a plusem? Plusem jest fakt, że będę mogła wypromować nie tylko firmę rodziców, ale również siebie. Konto na Instagramie zdobędzie jeszcze wiekszą ilość obserwujących i będę mogła złapać kontrakty reklamowe. Cały czas sprzedaje swoją twarz i ciało, jestem modelką, ale dzięki temu wszystkiemu mogłabym być jeszcze bardziej rozpoznawalna. Ale czy większe zaistnienie jest tego warte?

Rodzice mieli mieć duży wpływ na wybór przyszłego małżonka. W końcu to oni wypełniliby ankiety, nie miałam dostępu do pytań, które otrzymają. Nigdy nie byli zadowoleni z moich wybranków, zawsze znaleźli coś co im nie odpowiadało. Nie brali pod uwagę mojego zdania i tego czego ja oczekuje od związku. 

Marzy mi się związek partnerski pełen zrozumienia, akceptacji, pasji i ogromu miłości. Prawda jest taka, że żadnego wcześniejszego partnera nie wyobrażałam sobie w roli męża. Ciągle uciekałam od poczucia samotności, aż po zerwaniu zaręczyn zrozumiałam, że chyba to lubię.

Właśnie, zaręczyny. Poprzedni związek nie był łatwy. Ciągłe kłótnie, płacz, pusta w sercu i głowie. Po przyjęciu pierścionka, czułam jakbym otrzymała ciężarek. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale byłam pochłonięta wizją idealnego życia i tego jak ładnie razem wyglądaliśmy. Ludzie uwielbiali nas razem. Otrzymywałam masę wiadomości w stylu „jeśli zerwiecie, to ja nie wierze w miłość". Miłości nie było, zastępowało ją szaleństwo i porządnie, a po wszystkim została jeszcze większa ciemność.

Pod wpływem chwili wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer rodzicielki. Usłyszałam trzy sygnały zanim odebrała. Nie dałam jej dojść do głosu.

- Mamo, zgadzam się. Znajdźcie mi męża.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 06, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wyswatani Przez RodzicówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz