Nasza noc.

6K 292 6
                                    

-Co się stało złotko?

-Nie mów na mnie złotko!

-Nie denerwuj się na mnie...

-Podejdź do mnie...proszeee....-Gdy  Braian podszedł do krawędzi styczności wody z ziemią, pociągnęłam go a rękę i oboje znaleźliśmy się w wodzie.

-O ty mała...

-Dasz mi karę?

-Tak-Znaleźliśmy się pod wodą, moje małe dłonie otoczyły jego szyję, a usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Jego ręce wędrowały po moim cie;e,a moje rączki wtapiały się w jego włosy. Wynurzyliśmy się nad powierzchnię wody aby zaczerpnąć powietrza. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, z niedowierzaniem myśląc o tym, co się przed chwilą stało.

 Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, z niedowierzaniem myśląc o tym, co się przed chwilą stało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Braian, źle się czuję,muszę iść.-Wybiegłam z basenu.

BRAIAN:

-Haley! Dobrze się czujesz?!-Zawołałem.

-Nie,- Dziewczyna chyba wymiotowała.

-Czekaj na mnie!

Pobiegłem po telefon i zadzwoniłem do Hanny.
(b)-Dzień dobry Hanna, co mam zrobić. Haley wymiotuje i jest strasznie blada.

(h)-Braianku, w jej torbie są tabletki od gorączki, podaj jej to, rozpuść w szklance wody.

(b)-Dobrze dziękuję bardzo.

*****

-Haley... Proszę wyjdź do mnie.

Jej zmęczone i zapłakane oczka spojrzały na mnie zza drzwi.

-Haley!-Złapałem ją,tak to by upadła.

-Braian, jest dobrze. Muszę pospać.

-Tu masz leki,wypij to.

-Dziękuje skarbie.

SKARBIE?!

-Proszę bardzo.-Pocałowałem ją w czoło, usnęła.

Całą noc przy niej czuwałem, robiłem sobie kawę, sprawdzałem czy oddycha, czy nie ma gorączki i tak cały czas. Jej drobniutkie ciałko źle znosiło tą chorobę.

*****

HALEY:

-Braian?-Zobaczyłam wpół żywego człowieka, który siedział na krześle przy łóżku wpatrując się we mnie.

-Jak się czujesz?-Zapytał ziewając.

-Lepiej, a ty kładź się do łóżka, siedziałeś przy mnie całą noc?

-Tak.

-Dziękuję.

-Idę spać, jak coś to mnie budź.

-Okejo-Poszłam się kąpać. Gdy wyszłam spod kąpieli zauważyłam że nie ma ręczników. Wyszłam nago, gdy szybko owinęłam się w ręcznik zobaczyłam że Braian nie spał.

-Co tu do chole...-Patrzył na mnie.

-Co? Nagiej dziewczyny nie widziałeś?

-... 

-Mam ochotę cię teraz przelecieć.

-Co!?-Zapytałam i zaczęłam się krztusić.

-Wiem że mnie kochasz.

-Y... Nie...

-A jaj sms'owałaś z Julie...

-Dlaczego czytasz moje wiadomości?!

-Nie wiem.

-Robisz sobie ze mnie beke.

-Nie.

-Ok, to będę spać nago. Zobaczymy czy się opamiętasz.

-Co!?

-Żartuje idioto.

-Nie prowokuj mnie!

-Bo co, przywiążesz mnie do łóżka i przelecisz na siłę?

-Nie wiem...

-Yh....

*****

-Braian! Pakujemy się! Jutro odlatujemy!

-Okej...

BRAIAN:

Zobaczyłem dziewczynę z moich snów. Brązowe włoski, niska dziewczyna o oczach błękitnych niczym niebo. Biegała w samych majtkach i staniku i częściowo mi się oddawała.

-Braian!-Krzyczała

-Już idę, idę.

Nagle dziewczyna wskoczyła na mnie,i zaczęła całować, jakby się paliła. Łapczywie i mocno.

HALEY:

Wiedziałam czego chcę. Był to nasz ostatni dzień na tej pięknej wyspie. Całowałam się, lizałam. Powstrzymywaliśmy się od siebie siłą, aby nie zrobić jakiegoś błędu. W tej chwili zapomniałam o bożym świecie, oraz o Natanielu.

-Chcę.-To było jedno słowo które chciałam powiedzieć od roku.

Zaczął mnie delikatnie rozbierać, jakbym była porcelanową laleczką, i jeden zły ruch mógłby mnie stłuc. Cichutko dyszałam a Braian całował mnie CAŁĄ. Czułam się jak w niebie. Ściągnęłam mu spodnie,koszulę,rozebrałam PRAWIE całego. Zauważyłam jego nabrzmiałego kolegę.

-E, możesz.... U mnie w torbie...

-Okej.-Chłopak pobiegł, rozpakował prezerwatywę i założył ją.

-Boisz się?-Zapytał.

-Nie. Proszę zrób to.-Zacisnęłam pięści. Patrzyłam mu głęboko w oczy a on wszedł we mnie delikatnie.

BRAIAN:

Napotkałem przeszkodę. Wiedziałem że jest dziewicą. Zdecydowanym ruchem przebiłem ją, a ona cichutko syknęła. Zacząłem całować ją i pieścić jej piersi, w tym samym czasie robić posuwiste ruchy biodrami. Cichutko dyszała aż wydała z siebie głośny jęk. 

HALEY:

Miałam w dupie to że cały hotel mnie słyszy. Było mi tak dobrze. Doszłam do skraju przyjemności.

-Bra-b... Szybcie...

Wypełnił mój rozkaz nawet gdy go nie dokończyłam. Krzyczałam z rozkoszy która mi dawał. Obydwoje doszliśmy. Bezwładnie opadliśmy na łóżko, zasnęliśmy nadzy, wtuleni w siebie.

*****

-Braian! Za 2 h wylatujemy!

Biegałam po pokoju jak opętana.
-Jak było wczoraj?

-Dobrze. Było dobrze.

-Nie powiemy rodzicom że jesteśmy razem.

-Nie. 


Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz