2. Ulica Pokątna

6.6K 262 109
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie w bardzo dobrym chumoże bo Malfoy nie będzie mnie wytykal na pierwszych lekcjach.

Zostały dwa dni do wyjazdu.

Dzisiaj miałam iść na ulicę pokątną. Kupić książki i rzeczy potrzebne do nauki.

Ubrałam się w delikatną szmaragdową sukienkę i zeszlam spokojnym krokiem na śniadanie.

W jadalni nikogo nie było. To dziwne.

Spojrzałam na zegarek. Była 5.40. No... To by wyjaśniało to ze nikogo nie ma. Poszłam wiec do swojego pokoju, zgarnelam z półki pierwszą lepszą książkę i zaczęłam ja czytać.

***
Gdzie najpierw idziemy? - spytał ojciec.

Yy...... Do esów i floresów.

Ach..

Potem do Madame Malakin.

-a potem?
- po sowe.

-a chcesz mieć sowe kota czy szczura?
-Sowa chyba będzie najlepsza.

-no to do księgarni.!!
- no to idziemy!!

***
Jaką Chcesz sowe???
-chyba.... Puchacza śnieżnego
- to wybieraj..

I wskazał ręką na chyba z 200 sów o różnym upierzeniu. Najbardziej w oczy rzuciła mi się o biało-zielonkawym upierzeniu z wielkimi żółto szarymi oczami.

- te

Wybrałam ta najładniejsza (opis powyżej) i nazwałam ja Zielonka (od jej barwy piór)

W Madame Malakin wybrałam czarna sukienkę od pasa rozkloszowaną. Na Dolnym brzegu była miętowa i powoli przechodziła w czerń bardzo mi się podobała. Kupiłam także szatę do szkoły.

Potem poszliśmy do Olivandera.

Po paru próbach miałam różdżke z piórem z ogonu Feniksa 14.5 cala.

Do domu wróciliśmy za pomocą proszku fiuu.

Narcyza juz na nas czekała i gdy przylecieliśmy od razu chciała zobaczyć co kupiłam.

***
Quidicz bardzo mnie interesował. Za domem miałam boisko do Quidicza choć nie umiałam w niego grać.

W tym roku wyszła nowa miotła. Nimbus dwa tysiące jeden.

-------------------------------------
Trochę krócej dzisiaj tylko 265 słów... No... Wiec...... Do następnego!!

Hermiona Malfoy|| d.m. H.pOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz