Leżałam otulona w ogromną kołdrę, oglądałam jakąś komedię romantyczną, co chwila popijając gorącą herbatę z cytryną.
Miałam odrobinę spokoju, odkąd zaczęłam przyjaźnić się z Michaelem Jacksonem, moje życie kompletnie się zmieniło.
Zostałam aktorką, pokochałam to.
Jednak postanowiłam trochę od tego wszystkiego odpocząć i zdecydowałam że nie przyjmę żadnej nowej roli, ewentualnie w jakiejś reklamie byłam gotowa wystąpić.Patrząc w ekran zaczynałam się nudzić. W mojej głowie była tylko jedna osoba
Michael
Myślałam o nim bez przerwy, gdzie jest, co robi...
W każdej chwili mogłam przecież do niego zadzwonić i porozmawiać, ale czułam się dziwnie.
Zawsze gdy z nim rozmawiałam moje serce podchodziło do gardła, policzki rumieniły się od zwyczajnych gestów z jego strony, jak na przykład łapanie za dłoń, czy od przyjacielskich przytuleń, ale on tego nigdy nie zauważał.
Co z resztą chyba dobrze.
"Mike zasługuje na cudowną, piękną kobietę z którą spędzi resztę życia"
Myślałam tak cały czas, wybijając sobie z głowy jakiekolwiek scenariusze w których wyobrażałam sobie nas jako parę zakochanych, a nie przyjaciół.Wiedziałam że do końca życia będę tylko jego przyjaciółką, osobą której może się zwierzyć i porozmawiać o wszystkim.
Bardzo bolała mnie ta świadomość że on nigdy nie zobaczy we mnie nikogo więcej oprócz przyjaciółki.Chciałam odejść, wyjechać gdzieś i zapomnieć o tej przyjaźni, bo nie mogłam wytrzymać tego bólu.
Nie mogłam wytrzymać tego że ja go kocham, a on mnie nie.
Ale za każdym razem nie potrafiłam się od niego odsunąć, kochałam to jak robił mi niespodzianki, jak opowiadał mi dowcipy i poprawiał humor. Uwielbiałam jego uśmiech od zawsze, jego błysk w oczach i jego skromność.
Myśląc o tym wszystkim, nie zauważyłam nawet gdy na pościel zaczęły kapać łzy.
Płakałam coraz bardziej, było mi cholernie przykro i potrzebowałam teraz obecności Michaela.
Mojego przyjaciela.
Tylko przyjaciela...Wyjęłam paczkę chusteczek z szafki i otarłam łzy, co nie sprawiło że przestałam płakać.
Po chwili mój telefon zaczął dzwonić, nie patrząc nawet od kogo jest połączenie, po prostu odebrałam.- Halo?- powiedziałam zachrypniętym głosem
- Cheryl ? Czy Ty płaczesz?- zapytał, jak się okazało Michael.
Słysząc jego głos wszystko mnie przerosło. Po kilku sekundach milczenia, wydałam z siebie głośny szloch.
- Jestes w domu, prawda?- spytał nieco wystraszony
- Tak..- odparłam czując że moje policzki i kosmyki włosów są całkiem przemoczone.
Usłyszałam pikanie.
Rozłączył się.Wyjęłam kolejna chusteczkę z opakowania patrząc bezmyślnie w ekran. Zrobiło mi się cholernie głupio bo nie powinnam odbierać w takim stanie.
Mogłam powiedziec Michaelowi wszystko, ale na pewno nie to że go kocham.
Zakopałam się w pościeli głębiej, i pociągnęłam kilka razy nosem próbując się uspokoić.Po kilkunastu minutach usłyszałam kroki na korytarzu, wystraszyłam się nieco, ale domyśliłam się kim jest gość.
Michael wpadł do pokoju z przerażeniem.
Podszedł do mnie i po kilku sekundach siedziałam już na jego ciepłych kolanach.- Cheryl? Nie płacz Skarbie- odezwał się Mike gładząc moje włosy, czułam się tak bezpiecznie.
- Już Ci lepiej?- zapytał z troską.
Pokiwałam głową mimo że po moich różowych policzkach nadal płynęły słone kropelki.- To teraz powiedz co się stało- poprosił Michael patrząc mi w oczy
Odetchnęłam głęboko i wymusiłam mały uśmiech.
- To przez film- wytłumaczyłam, próbowałam brzmieć wiarygodnie.
Mike pokręcił głową.- Nie myśl że uwierzę Ci, że te morze łez które wylałaś, to przez jakiś film- odparł Mike kręcąc głową niezadowolony.
- Nie wiesz że jestem wrażliwa?- zapytałam znów wymuszając uśmiech
Mike cicho zachichotał.
- Wiem, ale nadal Ci nie wierzę Księżniczko- wyszeptał.
Po całym moim ciele przeszedł dreszcz gdy mnie nazwał w ten sposób. Wiedziałam jednak że robił to jako przyjaciel.
- To.. To przez Phillipa - wychrypiałam nagle kompletnie bezmyślnie.
Mike lekko się spiął.
- Co znowu narobił?- zapytal a na jego twarzy wymalowana była złość
- Nic szczególnego, mała kłótnia przez telefon -odparłam, czułam się okropnie okłamując go, i zwalajac całą winę na mojego byłego.
- Nęka Cię? Chcesz abym sie tym zajął?- wypytywał zestresowany Michael
Było mi tak ciepło na sercu od jego troski.- Nie... Ma już nigdy nie dzwonić, tak mu powiedziałam... Nie zadzwoni- kłamałam czując się z tym coraz gorzej.
- No dobrze, teraz się uśmiechnij, i pójdziemy do kuchni wypić jakąś kawę- uśmiechnął się Michael.
Odwzajemniłam uśmiech i ruszyliśmy po schodach do kuchni.
- Dziękuję że przyjechałeś - wyszeptałam schodząc po stopniach
- Nie ma za co, możesz na mnie liczyć.. Jesteśmy przyjaciółmi- odpowiedział Michael a ja od razu poczułam jak z moim sercem robi się coraz gorzej.
" Chyba już tego nie posklejam" pomyślałam czując że po raz kolejny moje serce jest w kawałkach.
Wymusiłam kolejny raz uśmiech do Michaela, schodząc już na ostatni schodek.
Poczułam jak łapie moją bladą dłoń.Czemu bawi się moimi uczuciami?- pomyślałam- jest taki uroczy, ma takie cudowne zachowania wobec mnie, potem uświadamia że jesteśmy tylko przyjaciółmi.. To mnie bolało.
Takie gesty sprawiają że pragnę być z nim jeszcze bardziej.
Ale wiem że nie mogę.°°°°°°°
Hej ;)
Jak Wam się podoba ?
Będziecie czytać?
Komentarze proszę, opiszcie co o tym myślicie
;*
YOU ARE READING
Best Friend
Fanfiction- Jesteś moją przyjaciółką.. - wyszeptał Michael- najlepszą przyjaciółką Te słowa tak niemiłosiernie zabolały.. - Przy...jesteśmy przyjaciółmi?- wyjąkałam ze sztucznym uśmiechem - Tak. Przyjaciółmi na zawsze- zapewnił Mike i mnie objął. Poczułam ż...