#1 Miło poznać

27.6K 756 28
                                    

            Pierwszy raz w życiu zaspałam... Prawdopodobnie było to spowodowane maratonem nowego serialu na Netflixie. Nigdy nie sądziłam, że tak bardzo wciągnie mnie pierwsza lepsza produkcja przeznaczona głównie dla nastolatek, ale nadmiar pracy sprawił, że odrobina chociażby takiej rozrywki sprawiała mi dużo przyjemności.

Wyszłam z mieszkania i popędziłam do samochodu. Srebrny Jaguar XF od razu przypomniał mi o tacie. To on podarował mi go na ostatnie urodziny i to właśnie on był moim szefem, który w dodatku...Nienawidził spóźnień. Chociaż prawo jazdy miałam od kilku dobrych lat, dalej nie czułam się zbyt pewnie za kierownicą, a nowe auto jedynie potęgowało uczucie niepokoju. Niby jest moje, ale jeśli je zarysuje, to i tak dostanę po głowie, a Spencer będzie mi to wypominał do końca życia. 
O dziwo nie było takich korków jak to na Chicago przystało, co bardzo mnie ucieszyło. Równo o 9 byłam pod kancelarią ojca. Zawsze starałam się przyjeżdżać jak najwcześniej, by wypić szybko kawę i od razu zabrać się do pracy. Siedziałam w branży parę lat, miałam na koncie kilkanaście  rozpraw, którymi niejeden chciałby się pochwalić, a wszystko dzięki rodzicom i temu, że zawsze we mnie wierzyli. Co do samej pracy- od zawsze wolałam spotkania, rozmowy, rozprawy w sądzie, ale nieodłączną częścią i tak była papierkowa robota, która często wracała ze mną do domu, zapełniając biurko w moim małym gabinecie. Mimo wszystko, kochałam to, co robiłam. Moi trzej bracia także poszli w ślady rodziców. Cała rodzina siedziała w jednym interesie, który był uczciwy i prosperował bardzo dobrze od wielu lat. 

Gdy weszłam do środka rzuciłam krótkie " cześć " do Grace, 30-letniej sekretarki i od razu skierowałam się do windy. Bardzo lubiłam Grace, była osobą ze świetnym poczuciem humoru i zawsze mogłam z nią poplotkować. Czasami pomagała mi z niektórymi papierami, chociaż sama miała ich niemało.
Gdy drzwi windy się otworzyły, zobaczyłam swojego tatę. Jak zawsze elegancki, ubrany w czarny garnitur. Podeszłam do niego i przywitałam się.
- Cześć tato. - uśmiechnęłam się, a on go odwzajemnił.

- Cześć Sky. Masz dzisiaj o 11:00 spotkanie z nowym klientem.

- Naprawdę? Nic mi o tym wcześniej nie wspominałeś.

- Dlatego mówię ci to teraz. Musisz się uczyć, kiedyś nas zabraknie i wy...

- ... będziecie musieli radzić sobie sami, tak wiem, tato. Ale nie mówmy o tym. - przerwałam mu wywracając oczami.

- Skyler, to bardzo ważny klient. - zmarszczył brwi.

- Skoro jest taki ważny, no to może Michael...

- Ty się tym zajmiesz. Ja muszę jechać do sądu, Michael i reszta też są zajęci. Poradzisz sobie, ta sprawa nie jest aż taka skomplikowana. - tym razem to on mi przerwał. - Klientem jest Ryan Evans. Ten Evans. Zjawi się osobiście.

Wstrzymałam powietrze na dźwięk tego nazwiska. Rodzina Evansów miała sieć ekskluzywnych hoteli i restauracji w całych Stanach. Zaczęło się od małej firmy, która rozrosła się do niewiarygodnych rozmiarów. Evans dużo inwestował, miał udziały w innych firmach, co przyniosło mu spore zyski. Kilka lat temu ogłosił, że nowym prezesem i zarządcą całego imperium został jego syn, a on udaje się na długo wyczekiwaną emeryturę.

- I dlatego tym bardziej to nie ja powinnam się z nim spotkać. Miliarderzy nie mają łatwych spraw. A pan Walsh? - świetny prawnik, wieloletni pracownik taty, a także jego można powiedzieć przyjaciel 

- Zrób to, o co Cię proszę. - powiedział poważnie. Zdecydowanie nie tak brzmią prośby. - Mówię ci, poradzisz sobie. - uśmiechnął się pocieszająco.

- W porządku. Tej wojny i tak nie wygram. - dodałam w myślach. 

Do 11 miałam jeszcze masę czasu, więc wzięłam się do pracy. Czas leciał jednak nieubłaganie szybko. Nie ukrywam, że trochę się stresowałam. Nie tylko tym, że nie wiedziałam, co mnie czekało, ale także faktem, że tata z jakiegoś powodu powierzył to akurat mi. 

- Grace? - wzięłam słuchawkę telefonu i kliknęłam przycisk łączący z recepcją.

- Tak? 

- Kiedy pojawi się niejaki Evans, od razu wyślij go do mnie.

- Jasne. - odparła. - Chyba nie musisz długo czekać.

Wzięłam głęboki oddech i stwierdziłam, że muszę nastawić się pozytywnie. Taki klient to spora szansa. Już po chwili rozległo się pukanie do drzwi, a w nich stanął przystojny blondyn, ubrany w dopasowany czarny garnitur. Patrzył na mnie niebieskimi oczami i uśmiechał się szarmancko. Włosy idealnie zaczesane, wysportowana sylwetka widoczna na pierwszy rzut oka, nienaganny ubiór, ideał, co? Pewnie niejedna miała do niego słabość, ale cóż się dziwić. Za nim dostrzegłam jeszcze Grace, która puściła mi oczko zamykając drzwi. Okrążyłam biurko z największą gracją jaką w sobie miałam i wyciągnęłam rękę na przywitanie.

- Skyler Wilson, miło poznać, panie Evans.

- Witam, mi również. - ścisnął moją dłoń. Gdy mówił dostrzegłam szereg białych zębów. Wiadomo. Niebieskie oczy wpatrywały się we mnie jeszcze intensywniej niż przed chwilą, co trochę mnie speszyło. Zaczęłam ponownie zastanawiać się, co to za sprawa. Bogaci nieraz pakują się w niezłe gówno, a że tym światem rządzą pieniądze i chęć posiadania władzy, musiałam być przygotowana na wszystko, chociaż nie chciałam łamać swoich zasad moralnych. Między innymi dlatego, w tajemnicy przed wszystkimi, nigdy nie chciałam studiować prawa. Prawda była taka, że nie wiedziałam, co ze sobą zrobić po skończeniu szkoły, więc dałam wmanewrować się w rodzinny interes.

********************
KSIĄŻKA W KOREKCIE

Hej. Wróciłam na Wattpada po długim czasie, zmądrzałam trochę i postanowiłam, że wszystko zmienię. Przynajmniej większość. W tekście jest wiele błędów albo całych fragmentów, które najzwyczajniej mi się nie podobają i właśnie dlatego poprawiam tę "książkę".

Oryginalna data opublikowania tego rozdziału to 13.12.2015 r.


I Jak Tu Go Nie Kochać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz