Rozdział 2

9.8K 443 6
                                    

Przylgnęłam do ściany. Ogarnęła mnie dziwna radość, lekkość, dziwny chłód w klatce piersiowej. Różne ogłoszenia i kartki zaczęły latać przede mną. Pociąg, który zmaterializował się ni stąd ni zowąd, zaczął pędzić przed siebie, choć jeszcze przed chwilą go tam nie było. Byłam zdezorientowana, wszystko wydawało się być tak odległe, tak jakbym nie była już częścią tej rzeczywistości. Wszystko dokoła mnie powoli zanikało aż w końcu pośród kamiennych murów byłam już tylko ja. Nagle wszystkie ściany zaczęły się rozsypywać. Zakryłam rękoma twarz w obawie, że oberwę cegłą. Po jakimś czasie wszystko ucichło, a ja zamiast chłodu czułam ciepło. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że jestem w dużej jaskini. Ale jak to się stało? Przecież jeszcze kilka minut temu byłam na stacji. Wstałam z ziemi i wyszłam na zewnątrz otrzepując się z kurzu. Znajdowałam się na ogromnej plaży. Nie rozpoznawałam tego miejsca, a jedyne co udało mi się ustalić to fakt, że na pewno nie było ono Londynem. Ciepłe powietrze sprawiło, że się uśmiechnęłam. Czułam się, jakbym w końcu odżyła. Przed moimi oczami rozciągał się piękny ocean, który otoczony był z dwóch stron stromymi i pokaźnymi klifami. Ruszyłam w stronę jednego z nich, bo pomimo iż plaża była niesamowicie piękna, musiałam rozejrzeć się po okolicy. Kto wie, może dowiem się gdzie jestem? Gdy doszłam na miejsce uśmiech na mojej twarzy spowodowały zarośnięte, lecz jeszcze widoczne schody prowadzące na górę klifu. Świetnie, przynajmniej o drogę nie muszę się martwić. Ruszyłam pod górę delektując się pięknymi widokami i świeżym powietrzem. Czułam się rozdarta, ponieważ z jednej strony nie miałam pojęcia, gdzie się znajduję i nie wiedziałam czego powinnam się spodziewać, lecz z drugiej strony było tu tak cudownie, że nawet nie chciało mi się myśleć o powrocie do szarego Londynu. Będąc już prawie na samej górze odwróciłam się w stronę oceanu i spojrzałam na niego z zachwytem. Z góry widoki były jeszcze lepsze. Uśmiechnęłam się mimowolnie, ponieważ zawsze myślałam, że takie miejsca istnieją tylko we snach. Halo, czy to aby na pewno Ziemia? Czy ludzie jeszcze potrafią tak dbać o naturę, a raczej pozostawiać ją samej sobie? Pospiesznie  obróciłam się przypominając sobie, że mam ważną sprawę do załatwienia. Ruszyłam dalej wydeptaną ścieżką przez niezbyt gęsty las. Z daleka mogłam już dostrzec jakieś ruiny i jak na razie właśnie w ich stronę się kierowałam.



Mam nadzieję że rozdział się podobał. Do zobaczenia !

 Make Sure Of That, Jenn |  Edmund Pevensie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz