Worldwide - Miłość w Podróży.

#1 wyzwanie

Czy teraz moje życie będzie inne? Czy dorosłość to naprawdę taka okropna rzecz, jak mówiła babcia? Czy najlepsze jest już za mną? Nie, na pewno nie! Przecież dziś kończę dopiero osiemnaście lat. Cała młodość przede mną, liczba to abstrakcja - myślała Maja, przeglądając się w lustrze w swojej osiemnastkowej kreacji. Czerwona sukienka świetnie leżała na jej ciele. Skierowała wzrok na odbicie swojej twarzy i wzięła głęboki oddech.
- Maja, Noel przyszedł, zejdź na dół! - zawołała mama, która już od trzech godzin biegała po domu, popedzając wszystkich.
Dziewczyna włożyła czarne szpilki i ostrożnie zeszła po schodach.
- Wyglądasz pięknie - powiedział chlopak Mai, wziął ją pod ramię i pocałował w policzek.
- Trochę się denerwuję, Noel.
- Daj spokój, nie masz czym się stresować. To twoje święto, masz wyglądać jak księżniczka i dobrze się bawić.
Rodzice Mai wygonili dzieci z domu prosto do auta i ruszyli do klubu.

Na miejscu byli już wszyscy goście. Stali w dużej ozdobionej balonami i konfetti sali. Na widok solenizantki znajomi i rodzina zaczęli klaskać i gwiazdać, a do dziewczyny przybiegły jej dwie najlepsze przyjaciółki i wyściskały ją, przy okazji zachwalając jej sukienkę.

Impreza trwała w najlepsze. Jedni spędzali czas na parkiecie, inni przy stole, polewając trunki do szkła, by potem jednym haustem je opróżnić, a jeszcze inni stali na zewnątrz i głośno się śmiali. Maja czuła, jak alkohol uderza jej do głowy, ale dzięki temu bawiła się jeszcze lepiej. Podobno można bawić się bez alkoholu, ale z nim impreza jest jeszcze lepsza - pomyślała dziewczyna i ruszyła ze znajomymi na parkiet.
Po kilku minutach poczuła na plecach czyjś dotyk. Odwróciła się i uśmiechnęła szeroko. To był Noel. Wyglądał bosko, dopiero teraz to zauważyła. Idealnie dopasowany, granatowy garnitur, połączony z cienkim czarnym krawatem. To wszystko zwieńczał jego nieziemski uśmiech. Od razu pocałowała go w usta.
- Kochanie, mogę prosić cię na chwilę? - nie czekając na odpowiedź, wziął ją za sobą na zewnątrz, kilka metrów dalej od gości.
- Stało się coś?
Chłopak ujął jej twarz w dłonie i głęboko popatrzył w oczy. Uśmiechnął się szeroko.
- Wiesz, że bardzo cię kocham?
-Ej, coś nie tak?
- Chcę ci coś powiedzieć, w sumie dawno już chciałem, ale teraz jest na to najlepsza okazja. Chcę przeżyć z tobą najlepsze chwile swojego życia, dlatego...
- Noel, przeraża mnie to, co mówisz.
Chłopak zaśmiał się szczerze - spokojnie, nic mi nie jest. Chciałbym tylko spytać, czy rzuciłabyś dla mnie wszystko, czym dotychczas żyjesz?
- To zależy, co masz na myśli.
- Tak czy nie?
Maja objęła chłopaka wokół szyi, milcząc przez chwilę.
- Tak - odpowiedziała i oboje czuli, że nie jest to puste potwierdzenie.
- Wyjedziesz ze mną?
- Co? Wyjeżdżasz gdzieś? Czemu mi dopiero teraz o tym mówisz?
- Hej, poczekaj... Bez ciebie nigdzie się nie ruszam. Chcę wyjechać z tobą na kilka miesięcy, zaraz będą wakacje, ja skończyłem szkołę, ty będziesz mieć teraz dużo wolnego czasu. Zróbmy coś, Maja!
Dziewczyna wyciągnęła z małej torebki paczkę papierosów i odpaliła jednego.
- Kiedy chcesz jechać? W ogóle gdzie?
- Będziemy podróżować, gdzie nas nogi poniosą. Mam trochę oszczędności, a jechać możemy choćby jutro - uśmiechnął się, a w jego oczach pojawił się znany jej błysk. Jego oczy zawsze błyszczały, gdy miało wydarzyć się coś, czego bardzo pragnął.
- Ja też mam pieniądze. Spodziewałam się mniejszego przypływu gotówki na urodziny, a tu miłe zaskoczenie. O pieniądze nie musimy się martwić.
- Chcesz powiedzieć, że... zgadzasz się?
- Tak, Noel!
- Co powiesz rodzicom?
- Że jadę z tobą do pracy na sezon?
Pocałował ją w czoło.
- Jesteś najlepsza. Wracajmy na imprezę, bo pomyślą, że już uciekliśmy.
Noel objął Maję ramieniem i wrócili na salę. Impreza trwała w najlepsze, ale dla Mai nie to było najważniejsze. Nie mogła doczekać się już wyjazdu.

Jeśli są tutaj czytelnicy mojego drugiego opowiadania pt. "A Z Y L", to mam dla was dobrą wiadomość. Po długiej nieobecności, "A Z Y L" zostanie kontynuowany. Czekajcie na kolejny rozdział.