Drugi

29 3 0
                                    

Był poniedziałkowy poranek, a Skylet powoli, jeszcze nieświadomie, spadała z łóżka na podłogę. Głośny huk rozbudził ją, a budzik, który włączył się chwilę potem, spowodował, że brunetka już nawet nie miała zamiaru ponownie wchodzić do ciepłego, wygodnego, miękkiego łóżka. Ociągając się, podeszła do okna i odsłoniła rolety. Okropne światło poraziło ją w oczy.– Jak ja kocham poranki – mruknęła sarkastycznie.W takich chwilach dziękowała, że lekcje zaczyna o dziewiątej. I bardzo, ale to bardzo, współczuła tym, którzy musieli wstawać do szkoły w nocy. Bo przecież godzinę piątą rano nie powinno nazywać się dniem.Weszła do łazienki, nie będąc w żadnym wypadku cichą, bo i tak w domu była sama. Chociaż może Harry jeszcze spał. Ten to miał w ogóle świetnie. Zajęcia na uniwersytecie zaczynał zazwyczaj około południa. Wzięła szybki, zimny prysznic, żeby się jeszcze bardziej rozbudzić, a potem, dygocąc z zimna, wróciła do pokoju. Owinięta w ręcznik przeszukiwała swoją szafę, przeklinając pod nosem, że nie ma co założyć. Typowa kobieta, jak miło. W końcu po, wydawać by się mogło godzinach, bo przecież to Skylet, a szafa jest wielkości salonu, ubrała na siebie czarne, podarte na kolanach dżinsy, koszulkę w tym samym kolorze i ogromny, cholernie ciepły czarno-szary sweter. Zrobiła delikatny makijaż, bo szła do szkoły, a szczerze mówiąc miała gdzieś, co ludzie o niej pomyślą. Tak czy inaczej, będzie wyglądać świetnie. Przecież to Skylet Styles. Wszystkie dziewczyny ze szkoły dałyby się pociąć, aby przynajmniej przez chwilę być taką, jak ona.Zbiegła na dół i krzycząc do Harry'ego, żeby zrobił jej śniadanie, ubrała czarne botki. Spakowała swoją torebkę i położyła obok klucze wraz z telefonem. Przez chwilę przyglądała się temu widokowi i chwytając za telefon brata zrobiła zdjęcie. Szybko przesłała je do siebie i wrzuciła na Tumblr. W kuchni zastała bruneta, który wyciągał z mikrofali miskę owsianki. Poukładał w niej owoce i podał Skylet, całując ją w policzek.– Dzień dobry, skarbie – powiedział radośnie.– Dzień dobry, głupku. – Zaśmiała się. – Co sprawia, że masz dzisiaj taki dobry humor?– Umówiłem się dzisiaj wieczorem z Tessą. Ale kompletnie nie wiem gdzie ją zabrać – wymruczał. – Kino jest oklepane, tam się zawsze chodzi. Na kolacji byłoby niezręcznie. Może kręgle?– Łyżwy! – Brunetka wykrzyknęła w twarz brata.– Paskudnie jeżdżę – oznajmił.– Wiem...– Dziękuję, siostrzyczko. Ja ciebie też kocham. Oczywiście, że zawiozę twój zgrabny tyłek dzisiaj do szkoły – wtrącił się sarkastycznie.– Chodziło mi o to, że powinno być zabawnie. Bez tej całej napiętej atmosfery, bo wszystko zepsujesz swoimi upadkami. I w końcu jakaś laska nie będzie uważała cię za Harry'ego Idealnego Stylesa.Chłopak popatrzał podejrzliwie na Skylet i nagle wybuchnął śmiechem. Ona tylko popatrzyła się na niego z buzią pełną owsianki i miną typu co-ci-znowu-strzeliło-ile-wczoraj-brałeś? On tylko machnął ręką i wyrwał z jej dłoni pustą miskę. Włożył ją do zmywarki i pociągnął Sky w stronę wyjścia. W pośpiechu zabrała torbę, a klucze wrzuciła do środka. Harry otworzył jej drzwi i podbiegł do swojej strony samochodu. Dziewczyna za dziesięć minut zaczynała lekcje. Zazwyczaj do szkoły dojeżdżali w pięć, więc zostanie jej kolejne pięć minut na porozmawianie z Cassie. Była to dla niej rutyna, ale kochała to.Harry pod szkołą otworzył jej drzwi od auta i odprowadził do wejścia, złożył całusa na jej policzku i przytulił, życząc miłego dnia, jak to mieli w zwyczaju.– Harry, wiesz, że to, co się stało wczoraj nie może być przez ciebie zignorowane. Chcę wyjaśnień. A ty masz mi to wszystko wyjaśnić. Rozumiesz? – Pokiwała palcem przed jego twarzą.– Rozumiem. I obiecuję, że niedługo ci to wszystko wytłumaczę, okej? Może wyskoczymy w czwartek po zajęciach na kawę? – zapytał, ale miał nadzieję, że mu odmówi i powie, że jednak nie potrzebuje wyjaśnień. To by wszystko ułatwiło.– Okej – odparła tylko i weszła do szkoły.Skylet naprawdę cieszyła się, że miała tak cudownego brata, jakim jest Harry, a nie rozwydrzonego bachora, który jedyne o czym myśli, to jak uprzykrzyć siostrze życie. Sama ze swoim bratem miała wręcz wyśmienite stosunki i nawet, mimo ich częstych kłótni, i tak nie potrafili gniewać się na siebie dłużej niż jeden dzień. Ich mama często mówiła, że to przez małą różnicę wieku dogadują się tak dobrze. Tata natomiast, że to ich zasługa, bo od zawsze starali się aby spędzali razem czas.W dzieciństwie Harry ustępował jej miejsca na huśtawce, pilnował, aby żaden chłopak jej nie dokuczał, uważał na placu zabaw, aby nic jej się nie stało. Skylet natomiast przyprowadzało do niego swoje koleżanki. On od zawsze był kobieciarzem. Ale mimo to wiedział, jak traktować kobiety. Kiedy miał piętnaście lat powtarzał, że prawdziwa dziewczyna nie jest idealna, a idealna dziewczyna nie jest prawdziwa.Rodzeństwo od zawsze z tego słynęło. Z wzajemnego szacunku i wsparcia. Wiedzieli, że w pełni mogą ufać tylko sobie nawzajem. Skylet pamiętała moment, gdy Harry przyszedł do niej, kiedy pierwszy raz pocałował dziewczynę. To oczywiście była przyjaciółka Sky z dzieciństwa – Julia. Miał wtedy może siedem lat, a Julia była w wieku Sky. Mały Harry był tak bardzo podekscytowany, że nie mógł usiedzieć. Pięcioletnia Sky nie wiedziała wtedy za dużo o całowaniu się. Było to dla niej tak obrzydliwe, niczym jedzenie ryby. Ale jeżeli on był szczęśliwy, to ona również.Zaśmiała się ze wspomnień, przechodząc przez szkolny korytarz. Próbowała przedostać się do swojej szafki. Miała ogromną nadzieję, że spotka tam Cassie. Znały się od zawsze. Gdy były małe, przyjaźniły się również ze wspomnianą wyżej Julią, niestety kiedy miała czternaście lat, dziewczynka wyjechała, a one nie potrafiły utrzymać kontaktu na tak dużą odległość.Kiedy zauważyła blond czuprynę swojej przyjaciółki, wychyliła się jak najbardziej umiała i z wyciągniętą ręką krzyczała do niej.– Hej, kochanie! – Cassie wykrzyknęła i przytuliła Sky.– Cześć, blondasku, jak tam weekend minął?– Do bani. Zauważyłaś, że najmniej imprez odbywa się właśnie w zimę? To niedorzeczne. Przecież to najlepszy okres! Szybko robi się ciemno, więc jest więcej czasu na zabawę! – żaliła się blondynka.– Tak. To prawda. Powiedz, skąd masz ten żakiet? Jest niesamowity!

Girl AlmightyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz