01

88 5 0
                                    

Obudziło mnie głośne krople deszczu, które uderzały o szybę. Jak zwykle jak to pogoda w Londynie lał deszcz i było przeraźliwie zimno. Szybko ubrałam na siebie czarne rurki, brązowy gruby sweter na który nałozyłam cienkie futerko a na stopu ubrałam brązowe sztyblety. Pomalowałam tylko usta na nude i przejechałam eyelinerem i byłam gotowa. Idą do biura po drodze kupiłam sobie kanapkę w Subway'u i kawę w Starbucksie. W biurze ściągnęłam futerko i zaczęłam pracę nad nowym artykułem.
-perspektywa harry'ego-
"Harry mam do ciebie sprawę. Ważną więc usiądź" powiedział ojciec który sprowadził mnie do swojej willi. "Jak wiesz mam już trochę lat więc poztanowiłem zrobić ten ważny w twoim życiu krok i przekazać w twoje rece Styles Corporation"
"Jak to? Przecież ja nie jestem gotowy."powiedziałem lekko zdenerwowany bo przecież pracowałem tylko w domu robiąc coś dla firmy.
"Jesteś. Byłeś gotowy przez te 26 lat swojego życia. Widzę to po twoich oczach i działaniach. Jeszcze dzisiaj poznasz wszystkich pracowników albo ich część. Bądź gotowy za godzinę."powiedział i wyszedł do swojego biura mieszczącego sie w domu a ja zestresowany wróciłem do swojego apartamentu gdzie powitali mnie Nessa i Daniel. Nessa i Daniel byli moimi gospodarzami, których traktowałem jak rodziców, których sercowo i duchowo nie miałem.
Opowiedziałem im krótko sprawę na co byli lekko zdziwieni ale gratulowali mi i życzyli, że wyprowadzę firme większą niż jest.
Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w czarne rurki i marynarke od Armaniego. Popsikałem się moimi ulubionymi perfumami i wtedy Daniel powiadomił mnie o przybyciu ojca.
Jechaliśmy jego małą limuzyną. Podjechaliśmy pod wieżowiec i wysiedliśmy.
"Witam panów panie Styles."powidziała recepcjonistka, która wpatrywała sie we mnie wzrokiem mówiącym chodź do mnie.
"Dzień dobry proszę wszystkim powiedzieć, że za 10 minut każdy ma się pojawić w sali konferencyjnej" powiedział i poszedł w jakąś stronę. Ja za to poszedłem do jego biura gdzie musiałem napić się kawy.
-perspektywa Natalie-
Byłam tak zajęta pracą, że aż nie usłyszałam żadnych kroków dopóki nie poczułam na swoich ramionach i policzku dotyku. Gwałtownie się odwróciłam i napotkałam szmaragdowe oczy mojego szefa.
"Dzień dobry panu, przestraszył mnie pan"powiedziałam patrząc na niego.
"Przepraszam ale chciałem ci tylko powiedzieć, że zaraz będzie konferencja."
"A z jakiego powodu jeśli mogę spytać?"cofnęłam się trochę do tylu kiedy Desmond spojrzał na moje usta przybliżając się.
"Mój syn jest tutaj. I będzie zarządzał już nią."
"A Pan?"spytałam. Jego usta były tuż przy moich ustach.
"Bedę tylko go pilnował."już prawie by mnie pocałował kiedy nagle otworzyły się drzwi. W drzwiach stanął zdziwiony wysoki chłopak z burzą loków na głowie.
"Tato co ty jej robisz?"spytał zdziwiony i lekko zdenerwowany. Jego ojciec szybko się ode mnie odsunął i poprawił krawat.
"Nic. Rozmawialiśmy tylko. Poznaj Harry moją ulubioną pracownicę Natalie Ecclair. Natalie to jest mój syn Harry"powiedział wskazujac na bruneta, który oglądał mnie wzrokiem. Wyciągnęłam do niego dłon, którą mocno ścisnął.
"Miło."
"Mnie również panno Ecclair"powiedział i nonszalancko uśmiechnął się. Jego ojciec wszytsko dokładnie obserwował i spojrzał na syna jakby chciał go zaraz zabić.
"Dobrze chodźmy do sali" przerwał to i wyszliśmy.

Hejkaaa

Zapraszam was na moje nowe opowiadanie z Harrym Stylesem!:D myślę że wam się spodoba

Nintizmer Xx :*

First Smile||h.sWhere stories live. Discover now