"dziewczyn się nie biję"

156 9 12
                                    

pov edgar:

fang był jednocześnie wkurwiony i usatysfakcjonowany, jednak bardziej wkurwiony, próbowałem go trochę uspokoić bo wyglądał jakby miał z tego wkurwienia sam siebie rozjebać od środka
-fanguś spokojnie, nie warto tracić nerwów na taką szmatę
-jak ja mam być kurwa spokojny? jakąś dziwka mnie prowokuje a do tego jeszcze wyzywa, jak ja mam być spokojny?
powiedział fang lekko podniesionym głosem
-nie myśl poprostu o tym
starałem się mówić cokolwiek do fanga, byle by się chociaż trochę uspokoił
fang zaczął szybko wysuwać i wsuwać długopis, pierwszy raz go widziałem tak wkurwionego, zwykle tylko wyzywał albo strzelał fochy, ale nigdy nie był agresywny. po jakimś czasie fang zaczął się coraz bardziej uspokajać więc spróbowałem zacząć rozmowę
-wiesz co ty już lepiej z bibi nie gadaj, jakby znowu ci miejsce zajebała to poprostu jej powiem że ma spierdalać, albo usiądziemy gdzieś indziej
-nie ma opcji, nie usiądę więcej w pierwszej ławce przez tą dziwkę
odpowiedział fang cały czas lekko podirytowany
-nie będziesz musiał, dopilnuję tego
fanga twarz lekko się rozluźniła po moich słowach, przez resztę lekcji staraliśmy się o tym nie gadać, wsumie to cała lekcję pisaliśmy z busterem i chesterem, umówiliśmy się w szatni na przerwie żeby to wszystko obgadać i w jakiś sposób wyjaśnić czemu bibi się tak zachowuję

pov fang:

[skip time]

dzwonek właśnie zadzwonił, wszyscy powoli zaczęli wychodzić z klasy oprócz mnie, ponieważ nauczyciel chciał ze mną pogadać, po spakowaniu się poszedłem do biurka nauczyciela wcześniej uzgadniając z edgarem że przyjdę trochę później, nauczyciel właśnie skończył coś pisać więc zdjął okulary po czym się ma mnie spojrzał i powiedział:
-fang, nie będę tolerować agresji i bójek na moich lekcjach, rozumiesz?
-ala to ona mn-
-rozumiesz?
powiedział nauczyciel tym razem bardziej stanowczym głosem
-rozumiem
powiedziałem nie ukrywając niezadowolenia
gdy wkońcu nauczyciel mnie wypuścił poszłem do szatni, w miejsce w którym zwykłe wszyscy siadamy, gdy wchodziłem do szatni kierując się do szawki bustera, ponieważ siadaliśmy zwykle w rzędzie w którym była jego szafka, kiedy już byłem nie daleko spojrzałem się przed siebie i w jednym momencie ogarnęła mnie niewyobrażalna złość, po środku edgara a chestera siedziała bibi, na dodatek jeszcze obejmując edgara, gdy tylko to zobaczyłem szybko podeszłem w stronę bibi po czym złapałem ją za szmaty i odepchnąłem do tyłu, w taki sposób że teraz byłem plecami do chłopaków
-co ty tu kurwa robisz? kolegów szukasz czy co?
-a co? zabronisz mi? może szukam może nie
powiedziała uśmiechając się do mnie w chamski sposób a ja poczułem jeszcze większą złość niż chwilę temu
-no widzisz, my nie szukamy przyjaciół więc idź szukać innych
-tylko tobie to przeszkadz, chłopaki są zachwyceni moim towarzystwem, szczególnie edgar
po ostatnich dwóch słowach bibi już nie chciałem dłużej tego w sobie dusić więc ja uderzyłem w twarz, raz a porządnie, może teraz się odpierdoli
-POJEBAŁO CIĘ?!
wykrzyczała a z jej nosa zaczęła lecieć krew, gdy tylko się o tym zorientowała oddała mi, byłem tak zdesperowany że poprostu zacząłem ją bić w niepochamowany sposób, w okół nas zaczęła się zbierać kupa osób patrząc na to co się dzieje, aktualnie siedziałem na bibi i biłem ją po twarzy, byłem tak skupiony na tym że nie zorientowałem się kiedy dostałem od niej w żebra, na chwilę zaprzestałem bicia jej co ona wykorzystała, zaczęła mnie bić po brzuchu a ja miałem wrażenie jakby miażdżyło mi wnętrzności, buster i edgar próbowali nas od siebie odciągnąć jednak bez skutecznie, chwilę później okazało się że ktoś poszedł po nauczycielkę, słyszałem jej głos mówiący że mam przestać, jednak nie zamierzałem tego robić, chciałem poprostu żeby bibi się odjebała, nagle zostałem szrpnięty do tyłu a po chwili również obezwładniony, okazało się że oprócz pani od chemii przyszedł również wicedyrektor który akurat był w pobliżu, cały czas się wyrywałem i krzyczałem do momentu kiedy siłą wyprowadzili mnie z szatni, przez całą drogę do gabinetu wicedyrektora który na mojej nieszczęście był na drugim końcu szkoły każdy się na mnie patrzył, nie tylko na mnie, również ma bibi która szła za mną z nauczycielką, bibi miała rozbitą wargę i z jej nosa leciało dużo krwi, ze mną było nie lepiej jednak nie to jest teraz najważniejsze, bibi poszła do higienistki a ja do gabinetu wicedyrektora, po chwili również zjawiła się moja wychowawczyni razem ze szkolnym psychologiem, przy moim nosie trzymałem chusteczkę którą dała mi psycholog żeby jakkolwiek zatamować mój krwawiący nos, siedziałem na krześle a ma przeciwko mnie siedział wicedyrektor, nauczycielka która zabrała bibi do higienistki i moja wychowawczyni, nie miałem im nic do powiedzenia więc siedziałem cicho ciężko nabierając oddech
nagle moja wychowawczyni wzdechła a po chwili powiedziała
-fang, jak to się stało że pobiłeś koleżankę?
siedziałem przez chwilę w ciszy patrząc się na moją wychowawczyni po czym powiedziałem:
-to nie jest moja koleżanka
-nie ważne czy jest czy nie, ważne jest teraz to czemu się z nią pobiłeś
powiedział wicedyrektor na co ja odwróciłem wzrok
-sprowokowała mnie.
powiedziałem na co moja wychowawczymi zaczęła mówić a ja szybko spojrzałem się ma nią
-słyszałam że dzisiaj rano też prawię się z nią pobiłeś, powiedziałeś dokładnie to samo co teraz, "sprowokowała mnie"
-no bo tak było
powiedziałem lekko podnosząc głos na co wicedyrektor powiedział podnosząc głos jeszcze bardziej niż ja
-nie podnoś głosy, powiedz twoją wersję wydarzeń z rana i z tego co się stało przed chwilą, a my już dojdziemy do tego czy to prawda czy nie
powiedział wicedyrektor a wszyscy patrzeli się na mnie czekając aż zacznę mówić
-no rano z moim ch-..przyjacielem przyszliśmy trochę spóźnieni na lekcję, zobaczyłem że bibi siedzi na moim miejscu więc powiedziałem jej że ja tam siedzę, na co ona odpowiedziała że siedzę tu codziennie i nic się nie stanie jak raz usiądę gdzieś indziej, więc zacząłem na nią krzyczeć że ma iść na swoję miejsce próbując ją wypchnąć z mojego miejsca, i gdy wstała właśnie zaczęła mnie prowokować więc ja z nerwów chciałem ją uderzyć ale nauczyciel mnie zatrzymał
powiedziałem czekając na odpowiedź
-dobrze, później się zapytamy pana od niemieckiego czy faktycznie tak było
powiedziała moja wychowawczyni
-a sytuacja z przed kilkunastu minut?
dodała po chwili a ja zacząłem opowiadać swoją wersję zdarzeń
psycholog spojrzała się na mnie z załamaniem w oczach a po chwili zaczęła mówić
-to że ktoś siedzi obok twoich znajomych to nie powód żeby od razu doprowadzać do bójki
-nie tylko o to chodzi
powiedziałem po czym wszyscy z zaciekawieniem spojrzeli się na mnie
-co masz na myśli?
zapytał wicedyrektor, nie miałem zamiaru im o mówić że mamy podejrzenia że bibi wystalkowała numer edgara, i do tego zaczęła się do niego przystawiać. a jeszcze bardziej nie chciałem mówić że edgar to mój chłopak... nie wiedziałem czy wogóle chcę żebym to komuś mówił więc postanowiłem jak narazie nikomu o nas nie mówić
-nic, nie ważne
powiedziałem a po chwili psycholog zabrała głos
-musisz przeprosić bibi

lovers of the night  //fang x edgar\\  [sezon 1]Where stories live. Discover now