Rozdział 1

3 0 0
                                    

Wściekła weszłam do pokoju Lily. Zobaczyłam tam dziewczynę piszącą z kimś w telefonie. Najprawdopodobniej pisała ze swoim chłopakiem. Odkąd go znalazła ma coraz mniej czasu dla mnie. Zawsze byłyśmy siebie blisko, ale teraz dosyć rzadko się widujemy. To oczywiste, że chcę dla niej najlepiej, ale nasza relacja nie stawała się coraz bliższa, wręcz na odwrót. Lily nawet nie zauważyła kiedy weszłam do pokoju. Trochę poczekałam, aż zauważy, że na nią czekam, ale nie przyniosło to skutków.

-Lily, gdzie jest mój telefon?! -spytałam z trochę podniesionym tonem. Poskoczyła lekko, pewnie nie spodziewała się, że jestem w pokoju. Wywróciła oczami i przeniosła znowu wzrok na telefon, po czym zaczęła coś klikać.

-Boże, nie ignoruj mnie - powiedziałam uspokajając się. Zaśmiała się i odłożyła telefon, po czym odwróciła się do mnie.

-Ty też ciągle zabierasz mi telefon i go gdzieś chowasz. A żebyś zobaczyła jak to jest to też ci takie coś zrobiłam. No już, sio. Idź się pobawić w chowanego.- Powiedziała śmiejąc się. Akurat to jest prawda. Bardzo lubimy sobie dogryzać. Czasami ukrywałam jej telefon, a ona mój tablet, ale dzisiaj chyba poszła w moją ścieżkę. Weszłam do salonu mając zamiar go przeszukać, ale usłyszałam swój dzwonek. Uśmiechnęłam się. Zapomniała go wyciszyć, czyli nie jest już aż taka mądra z niej cwaniara. Zobaczyłam na wyświetlaczu imię mojej przyjaciółki, Sophii. Bez wahania go odebrałam, chociaż po chwili się zorientowałam, że może chodzić o zadanie domowe, ale już za późno.

-Halo?

-Hejka, Sky. Słyszałaś już o nowej domówce u Willa? Podobno każdy jest zaproszony.- powiedziała Sophia. Sophia od dwóch lat jest zauroczona w moim najlepszym przyjacielu, i serio ona ma na jego punkcie jakąś chorą obsesję. Próbuje za każdym razem go jakoś poderwać, ale nie udawało się jej, za to ja miałam komedię. Nie widziałam jej, ale czułam, że ona tam skacze ze szczęścia.

-Tak.. W sobotę jest, co nie? Chociaż nie wiem czy będę iść, nie mam ochoty. -powiedziałam zrezygnowana.

-No weź, proszę cię! Ten jeden raz!- prawie krzyknęła do telefonu. Dobrze wiedziałam, że to nie był jeden raz. Ciągle tak mówi, i myśli, że tego nie słyszę, albo, że o tym zapominam, lecz to nie jest prawda. Wywróciłam oczami i spojrzałam na godzinę, która wskazywała 15.

-No dobra, ale mam jeden warunek. Wiem od razu, że się zgodzisz, więc mówię ci.-Mówiłam a ja słyszałam jak pisnęła z uradowania.- Musisz mi pomóc dobrać strój, bo ja już sama nie wiem co ubrać.

-Okej! Widzimy się jutro o 17 u ciebie!-krzyknęła i się rozłączyła. A ja się zdezorientowałam. Dzisiaj był piątek? Spojrzałam na dzień w telefonie i tak, to była prawda. Miałam wrażenie, że dzisiaj wtorek. Westchnęłam i się obróciłam i zobaczyłam szeroko uśmiechniętą Lily. Najprawdopodobniej podsłuchiwała moją rozmowę z Sophią.

-Słyszałam, że idziesz na domówkę! Skoro ty idziesz, to ja też -powiedziała.

Usłyszałam dreptanie i ujrzałam naszego psa, który się na mnie rzucił i mnie wylizał. Chyba przed chwilą wrócił ze spaceru z mamą. Uśmiechnęłam się lekko i go pogłaskałam.

-Widzisz, nawet Laila mówi ci, że podjęłaś dobrą decyzję idąc na domówkę.- Powiedziała na co się zaśmiałam. Gdzieś w swojej głowie miałam pewność, że to nie jest dobry pomysł, i nawet nie wiem po co idę, ale raz się żyje.



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 19 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ZagubionaWhere stories live. Discover now