Prolog

0 0 0
                                    


Leżałam na łóżku mojego przyjaciela oglądając z nim kolejny serial o morderstwach.
Zdecydowanie byliśmy dziwnymi nastolatkami, ale takie tematy i rozwiązywanie spraw kryminalnych od zawsze były naszym ulubionym zajęciem i nas interesowały. Docieranie do tego kto może być zabójcą i jaki był motyw było dla nas czymś nadzwyczaj ciekawym. Nasi rodzice wiele razy zastanawiali się czy z nami na pewno wszystko w porządku, bo raczej to nie jest coś w co lubią bawić się dzieci. Z czasem
nie dziwie im się.

Często odwzorowywaliśmy w domu miejsca zbrodni i zapisywaliśmy na kartkach wszystkie podejrzenia raz nasza starsza sąsiadka myślała, że rzeczywiście coś się wydarzyło i wezwała policję. Może byliśmy jednak trochę nienormalni, ale dla nas taka zabawa była czymś fajnym i rozwijającym myślenie. Przynajmniej tak zawsze mówiliśmy rodzicom.

— Czemu nie mogli, go od razu zamknąć. Ta babka od początku mówiła, że to on. — oburzyłam się.

— Mieli wtedy tylko jej słowo, nic więcej. Żadnych dowodów, a kiedy doszło do zawiadomienia to najpierw muszą zrobić postępowanie przygotowawcze czyli śledztwo albo dochodzenie, później dopiero zaczyna się postępowanie sądowe czyli wnosi się do sądu akt oskarżenia i rozstrzyga się sprawę. Na końcu jest postępowanie wykonawcze podczas którego dokonuje się wyroku, Laken. Muszą udowodnić, że to na pewno on dokonał tej zbrodni. Co jeśli jednak ktoś inny by to zrobił a ta kobieta by go po prostu wrabiała.

— Dziękuje za wytłumacznie panie przyszły prawniku — po tych słowach sięgnęłam po poduszkę i rzuciłam w niego.

Hayden już w wieku 10 lat znał cały włoski kodeks prawny i wszystkie ustawy w Wielkiej Brytanii. Jego marzeniem od zawsze było zostanie prawnikiem i droga ku jego marzeniu wychodziła mu całkiem nieźle. Teraz mając 14 lat na spokojnie zdałby egzaminy na studiach zarówno włoskiego prawa jak i brytyjskiego. Byłam pod wrażeniem jak on to wszystko zapamiętuje i tak dobrze wychodzi mu rozwiązywanie różnego rodzaju spraw. Zdecydowanie będzie idealny na ten kierunek i wierzę, że kiedyś będzie jednym z najlepszych prawników.

Gdy byliśmy młodsi obiecaliśmy sobie, że oboje wyprowadzimy się na studia do Włoch. Kochaliśmy ten kraj całym sercem. Jego mama była Włoszką i często razem z nią i moją mamą tam jeździliśmy. Ostatni raz byliśmy tam ponad rok temu przed tym jak Cecily zaczeła chemioterapię.

Widziałam po moim przyjacielu, że bardzo się bał o swoją mamę. Starał się tego nie pokazywać, ale ja znałam go za dobrze, żeby nie zauważyć tego po nim. Próbowałam pokazywać mu, że mimo wszystko jestem z nim i będę go wspierać, tylko tyle mogłam zrobić. Chciałam im pomoć ale nie byłam w stanie nic zrobić. Bezsilność była okropna. Ostatnio podsłuchałam moją mamę podczas rozmowy z tatą o tym, że jej przyjaciółce zostało niewiele czasu. To był drugi raz w życiu kiedy widziałam jak mama płacze. Ona nigdy tego nie robiła. A tego dnia wyglądała jakby totalnie się załamała. Nie powiedziałam o tym Haydenowi, bo wiedziałam, że złamie mu to serce. Lepiej, żeby to to jego mama mu o tym powiedziała.

— Jeszcze zobaczysz, będzi... — Cieche pukanie do drzwi przerwało chłopakowi wypowiedź. — Proszę.

— Cześć dzieciaki , Victor właśnie kończy robić lasagne. Zejdziecie za chwilę do jadalni? — powiedziała kobieta z kolorową chustą na głowie. Nawet w obliczu choroby w trakcie chemioterapii dalej wyglądała pięknie. Szeroki uśmiech nie schodził jej z ust nawet teraz. Naprawdę podziwiam ją ile ma w sobie siły. — O właśnie Lake słońce, bym zapomniała poprawiłam twoje projekty. Są u mnie w gabinecie możesz je później wziąć.

— Ciociu naprawdę nie musiałaś. Powinnaś odpoczywać. — odpowiedziałam kobiecie która od razu się do mnie uśmiechneła i machneła ręką na to co powiedziałam.

— To nic takiego naprawdę nie musicie się ze mną obchodzić jak z piórkiem. Wszystko jest w porządku. Za chwile zejdźcie na dół. — powiedziała po czym wyszła z pokoju.

Spojrzałam na Haydena który lekko posmutniał, musiałam jakoś go pocieszyć więc szturchnęłam go ramieniem i szeroko uśmiechnełam.

— Słuchaj kruszynko, podobno miałeś jakiś prezent dla mnie. Mam nadzieje, że nie była to twoja pogadanka o tym co mi grozi za kradzież prosiaczka z farmy. Chyba, że ty mi go kupiłeś. — powiedziałam na co chłopak lekko się rozchmurzył .

Od kilku lat moim marzeniem było posiadanie małej świnki a mój przyjaciel za każdym razem wyśmiewał ten pomysł twierdząc, że jestem chora psychicznie.

— Przykro mi Lake, ale nie spełnie twojej dziwnej fantazji. Mam coś innego.— powiedział po czym schylił się do szuflady w szafce stojącej obok jego łóżka i wyjął z niej podłużne niebieskie pudełeczko. — Twój prezent, otwórz. — popatrzyłam na niego jednocześnie zszokowana i ciekawa co może być w środku.

Wzięłam od niego pudełko po czym powoli je otworzyłam. W środku znajdował się piękny srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie serduszka, na którym wygrawerowane były litery L i H a pod nimi napis per sempre.
Na zawsze
Zszokowana spojrzałam na chłopaka i znowu na prezent który mi właśnie podarował. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Słowa ugrzęzły mi w gardle a w oczach poczułam pieczenie.

— To nie wszystko otwórz. — pokazał na zawieszkę.

Wyjęłam naszyjnik z pudełka i otworzyłam serduszko. Buzia samoistnie mi zię otworzyła kiedy dostrzegłam w środku malutkie zdjęcie, które przedstawiało nas gdy byliśmy mali.
Zrobił dla mnie pieprzony maszyjnik przyjaźni. Z moim ulubionym zdjęciem z dzieciństwa.
Odłożyłam podarunek na łóżko i rzuciłam się na chłopaka.

— Dziękuje Hayden. Jest piękny. — powiedziałam przytulając go z całej siły.

— Cieszę, że ci się podoba, ale poluźnij uścisk wariatko bo mnie udusisz. — odpowiedział ze śmiechem na co odsunęłam się od niego i lekko go szturchnęłam . — Teraz chodźmy na lasagne bo jestem w cholerę głodny.

— Nic nowego, obrzarciuchu. — zaśmiałam się za co tym razem ja oberwałam od chłopaka. Wyszliśmy razem śmiejąc się z siebie na cały korytarz.


***

Rok później wszystko się zmieniło.
15 lipca 2018 roku Cecily Castillo przegrała walkę z rakiem.
Hayden, jego starszy brat Hunter i ich tata Victor stracili jedną z najważniejszych osób w ich życiu. Tego dnia straciłam nie tylko ciocię która zawsze wspierała mnie w moich marzeniach związanych z projektowaniem, ale też mojego najlepszego przyjaciela. Razem z Cecily odeszła też część Haydena i poczułam, że raczej nigdy już jej nie odzyska.

Trzy dni później przeprowadzili się do Włoch. Nie wiedziałam jak mam sobie z tym poradzić. Straciłam osoby, które były dla mnie jak rodzina. Najgorsze było to, że mój najlepszy przyjaciel nawet się ze mną nie pożegnał. Nie spojrzał nawet w moim kierunku wsiadając do samochodu. Pomimo, że ból rozdzierał mnie od środka to nie miałam do niego żalu. Doświadczył właśnie niewyobrażalnej tragedii.

Hayden po wyjeździe zerwał ze mną wszystkie kontakty. Zabolało mnie to jeszcze bardziej. Pisałam do niego i dzwoniłam ale nigdy nie odpowiedział. Moi rodzice stale rozmawiali z jego tatą, tak samo z Hunterem on był starszy i znosił to w inny sposób, nie odciął się od nikogo z nas.

Chciałam dać Haydenowi czas i starałam się go zrozumieć, bo stracił mamę i cały jego świat się zawalił. Nigdy nie potrafiłam o nim zapomnieć ani sprawić by stał się dla mnie kimś mniej ważnym, nawet wtedy gdy trzy lata później w końcu przyjechał do nas razem ze swoim tatą i bratem po czym powiedział mi najgorsze słowa jakich nikt nie chciałby usłyszeć od osoby która kiedyś była dla ciebie całym światem.

Tamtego dnia moje serce pękło i wiedziałam, że nie chce mieć już nic wspólnego z Haydenem Castillo, skoro on nie chce mnie już w swoim życiu to mu to ułatwię .

Lake of forgivenessWhere stories live. Discover now