Weszłyśmy do środka, a we mnie od razu uderzył odór alkoholu, dymu papierosowego i potu. Jakimś cudem przecisnęłyśmy się do kuchni i dziewczyny porozlewały nam do kubków przezroczystej cieczy. Wypiłam zawartość kubka i popiłam ją colą. Nie mogłam dużo pić. Musiałam zachować trzeźwość umysłu. Wietrzyłam kłopoty. Wszystkie udałyśmy się na parkiet. Zostałam tam bardziej zaciągnięta. Nienawidzę tańczyć.

- Musisz się trochę wyluzować Sophia- rzuciła Stella.
- Jestem wyluzowana- nawet ja w to nie uwierzyłam.
- Ta, jasne, a ja mam czarne włosy.
   Już nic nie odpowiedziałam. Po prostu udawałam, że dobrze się bawię. To nie moja wina, że nie lubię tańczyć. Po kilku przetańczonych piosenkach podczas, których bardziej stałam niż się ruszałam poszłyśmy się napić. Alkohol to zdecydowanie było coś, czego mi trzeba. Jednak nie mogę pić dużo. Z tą myślą odpuszczałam kilka kolejek, a dziewczyny doprowadziły się do fazy upojenia. Betty i Olivia mi gdzieś zniknęły z radaru i nie wiedziałam, co robić. Nagle zauważyłam znajomą postać i aż zrobiło mi się gorąco. Osiłek, z którym Caden wygrał walkę. Miał nadal widoczne ślady. Siniak pod okiem i rozcięcie na brwi nie wyglądały najlepiej. Jednak mnie to nie obchodziło. Martwiła mnie jego obecność tutaj, dlatego bez wahania napisałam szybkiego smsa Cadenowi. Tak jak się umówiliśmy. Niby jesteśmy wśród ludzi, ale gdyby chcieli nam coś zrobić to inni mieli to w dupie. Nie miałam pewność, czy reszta na czele z Charlesem też tam jest i czy wypuścili jego osiłków z aresztu. W dodatku nadal nie wiedziałam, gdzie są Betty i Olivia. W tamtej chwili odwrócił się w naszą stronę i uśmiechnął. Ten uśmiech zwiastował kłopoty. Odszedł i w tamtej chwili postanowiłam zrobić najgłupszą rzecz, jaką tylko mogłam. Poszłam za nim. Zostawiłam tam dziewczyny i poszłam za niebezpiecznym typem. Nie wiem, co ja mam w głowie. Chyba się za dużo filmów naoglądałam.  Nie wiem, co sobie myślałam. Jestem jebaną hipokrytką, bo zawsze w takich sytuacjach przeklinam główną bohaterkę książki po stokroć. Cóż, teraz stałam się jedną z nich. Przeszłam za nim na tyły domu. Zamarłam, bo moje przyjaciółki były związane i siedziały w furgonetce, której pilnował inny osiłek. Charles na mój widok szeroko się uśmiechnął. Wpakowałeś się na minę Sophia. Przynajmniej znalazłam Betty i Olivię. Mam tylko nadzieję, że skoro reszta została w środku to nic im nie będzie.
- Dawno się nie widzieliśmy.
   Jego głos jak zawsze sprawił, że coś mi się skręciło w środku.

Caden

Gdy tylko dostałem od niej tego smsa wsiadłem do samochodu i szybko wyjechałem. Zadzwoniłem do Noaha, by przekazał chłopakom, że mają tam być i pojechalem do niego. Mieszka w okolicy, więc zgarnąłem go po drodze. Przepchaliśmy się przez tłum do kuchni. Miałem nadzieję, że nadal tu jest.
- Gdzie jest Sophia?- spytałem czterech dziewczyn.
- Mówiła, że idzie na papierosa- powiedziała Lily. Wybiegłem szybko na zewnątrz, a Noah za mną. Nigdzie jej nie widziałem. Zaczęliśmy okrążać całą posiadłość. W końcu ich zauważyłem. Charles coś do niej mówił. Przed furgonetką stał jeden z goryli, a drugiego nie mogłem namierzyć wzrokiem. Wiedziałem, że pozostałych dwóch jeszcze nie wypuścili z aresztu.
- Musimy wymyślić jakiś plan- powiedział Noah. Chociaż wiedziałem, że miał rację w tamtej chwili chciałem tylko tam pójść- pójdę po chłopaków, bo przyjechali. Nie odwal nic. Przewróciłem oczami, ale zapewne, gdyby tego nie powiedział od razu bym tam poszedł. Nawet teraz miałem na to ochotę.
- Jesteśmy.
- Gdzie Noah i Liam?- spytałem, gdy ich nie dostrzegłem.
- Lukas możesz się domyślić, a Noah poszedł do reszty dziewczyn.
- Okej.
- Jaki jest plan?- spytał Aiden. I tu pojawiał się problem. Nie mam planu.
- Dobra panie rozkojarzony - kontynuował Aiden- idę ogłuszyć to coś, co stoi przy furgonetce.
   Nie był to chyba zły pomysł. Aiden bezszelestnie znalazł się za furgonetką i już myślałem, że zaraz usłyszę dźwięk upadającego ciała, ale zamiast tego dostałem wiadomość.

Aiden: Nie mam jak tego zrobić. Za nią stoi ten drugi goryl i od razu mnie zaboczy.

Cholera. Pokazałem wiadomość Lukasowi. Zareagował tak samo jak ja.

Ja: ogłuszymy ich w tym samym czasie.

Wiedziałem, że odczytał. Odłożyłem telefon do kieszeni.
- Idź do Aidena i życz mi powodzenia.
    Po tych słowach odwróciłem się i zacząłem okrążać dom. Przemykałem między drzewami. Charles mnie chyba nie widział. Dziewczyna próbowała grać pewną i niewzruszoną. Gdybym jej nie znał to pewnie dałbym się na to nabrać. Byłem już w wystarczającej odległości. Złapałem kontakt wzrokowy z Aiden i kiwnąłem głową. W tej samej chwili wyskoczyliśmy niczym cienie i powaliliśmy jego osiłków na ziemię. Naprawdę nie można odmówić, że mają kupę mięśni, ale inteligencji i sprytu za grosz. Zobaczyłem na twarzy Charlesa zdziwienie, które starał się ukryć pod maską obojętności. Kątem oka spostrzegłem, że Aiden i Lukas rozwiązują dziewczyny. Wiedział, że był na przegranej pozycji, ale próbował to ukryć. Niestety dla niego nie był dobry w ukrywaniu emocji. Ja byłem w tym jeszcze gorszy, ale w tamtym momencie tego nie potrzebowałem. Jednak nie odetchnąłem jeszcze w pełni. Musiałem najpierw mieć stuprocentową pewność, że dziewczyna będzie bezpieczna. Charles chciał chyba wykonać jakiś ruch, ale nie zdążył. Nie mógł wykonać już żadnego ruchu. Nie, gdy Aiden trzymał mu pistolet przy głowie. W tym samym czasie za bramą pojawiło się znajome auto. Objąłem dziewczynę, która znajdowała się w szoku i zacząłem z nią iść. Lukas, Betty i Olivia już siedzieli w środku. Musieliśmy przejść obok Charlesa.
- Aiden- powiedziałem ostrzegawczo, gdy mój przyjaciel nadal trzymał pistolet przy jego głowie.
- No dalej kuzynie, nie krępuj się. Pozwól mu mnie zastrzelić.

Miłego dnia ❤️ 😘















nobody breaks my heart [16+] ( Break #1) [ Zakończone]Where stories live. Discover now