| ♡ |

13 1 0
                                    

- Dlaczego musisz być tak bezużyteczny Asagiri!? Myślisz, że kariera sama ci się rozrośnie?- głośny krzyk dotarł do jego uszu. Niski głos mężczyzny, który do niego zadzwonił, wydawał się być bardziej wzburzony niżeli kiedykolwiek wcześniej.- Każde kolejne przedstawienie jest coraz większą porażką!

- Ale dzisiejszy występ nie był taki najgorszy.- powiedział spokojnie z lekkim uśmiechem. Starał się utrzymywać swój ton na stałym poziomie. Tym samym, który wykorzystywał na scenie, bądź do rozmowy z fanami lub innymi osobami z branży.

- "Nie był taki najgorszy"? Masz rację Asagiri, był koszmarny. Istna tragedia. Zepsułeś dwie sztuczki i sądziłeś, że nikt się nie skapnie?- chłopak o dwukolorowych włosach, przysiągłby, że drugiemu pulsuje żyłka na czole, a jego ciemne krzaczaste brwi są mocno ściśnięte, powodując większe niż na co dzień zmarszczki na czole.

- Z dnia na dzień dostałem zmianę w scenariuszu wraz z nowymi trikami. Nawet ja nie jestem w stanie skrócić czasu czegoś, co tego czasu wymaga. Poza tym... Udało mi się to zatuszować...- mimowolnie ostatnią część zdania wypowiedział niemalże szeptem.

- Tak, i masz zamiar "tuszować" swoje błędy za każdym razem? W końcu ktoś zauważy, poskłada dwa do dwóch, po czym obsmaruje cię w necie. Tego właśnie chcesz?- zapytał ostro. Jego ton lekko zelżał, jednakże wcale nie oznaczało to spadku panujących w nim gwałtownych emocji.

- Ja... Nie...- jego menadżer nie dał mu, jednak dojść do słowa.

- W takim razie weź się w końcu za siebie! To nie jest jakieś science-fiction, a dorosłe życie i prawdziwa praca! Bierz ją na poważnie! Jak nie jesteś w stanie nauczyć się chociażby dwóch, prostych sztuczek...- tym razem Gen wziął większy wdech, nabierając w pewien sposób większej odwagi. Nie chciał po raz kolejny wysłuchiwać jak jego despotyczny menadżer ma zamiar wypominać mu wszystkie błędy jakie kiedykolwiek popełnił.

- Przecież mówiłem, że przy tak nagłej zmianie ciężko jest...- uniósł głos chociaż wcale tego nie planował. Mimo wszystko menadżer nie odpowiedział na jego tłumaczenie. Wręcz przeciwnie. Kontynuował swój niezbyt przemiły monolog.

- Jesteś do cholery profesjonalistą czy nie?- nastała chwilowa cisza.- Mógłbyś się bardziej postarać. Przysiadłeś chociaż nad tym czy tylko zajrzałeś w kartki przed występem? Poza tym te sztuczki szybciej opanowały by dzieci z podstawówki. Powiedz mi, widzisz ty w tym jakąś zabawę czy coś w ten deseń? Ile masz lat, co? Mówimy o prawdziwej reputacji. Aż tak szybko chcesz spaść na samo dno? Chociaż w twoim wypadku to i tak nieuniknione, ale istnieje jeszcze szansa by móc wydłużyć "pięć minut na scenie".

- Co masz... Na myśli?- próbował wypowiadać się w swój zwyczajny sposób. Nie mógł teraz pęknąć. Nie teraz. To najgorsza wizja jaka mogła by się spełnić. Wizja załamania się przed aż tak protekcjonalnym człowiekiem, wcale nie była jakoś rewelacyjna. Napawał by się jego słabością. Poczuł władzę. Dumę, z ugięcia tak znanego mentalisty. On nie zamierzał mu tego dać.

- Serio sądzisz, że ci naiwni ludzie co cię oglądają, naprawdę polubili by twoją drugą stronę? Dodatkowo jesteś w cholerę wkurwiający! Założę się, że wszyscy odwrócili by się, zostawiając cię na samym, samiuteńkim dnie.- choć Gen spodziewał się jego odpowiedzi... Nie sądził, że tym razem ta wypowiedź aż tak bardzo go dotknie.- A z resztą! Jesteś całkowicie bezużyteczny! Zastanów się co w ogóle robisz! Zadzwoń jak spoważniejesz i nauczysz się tych cholernych trików dla pięciolatków!- z tymi słowami połączenie dobiegło końca.

Dwudziestojednolatek odłożył telefon ekranem do dołu na blacie wysepki kuchennej, następnie powoli osuwając się plecami po jej ściance. Dłonie powoli usadowiły się na jego twarzy, przecierając zmęczone od poprzedniego, całonocnego siedzenia, oczy. Te z kolei zaczynały szczypać pod próbą uniknięcia wylania na światło dzienne lekko słonej wody w postaci dobrze znanych łez. Nienawidził tego uczucia. On - jako profesjonalny mentalista - powinien "mącić" ludziom w głowach i zaszczepiać swoją wolę, a nie na odwrót. To właśnie jego zadaniem było wpływanie na ludzkie umysły, nie przeciwnie. Dlaczego, więc czuje się taki bezsilny w stosunku do swojego menadżera..? Wielokrotnie jego tok myśli przechodził przez ten temat, jednakże nie znalazł w miarę prawidłowego rozwiązania.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 01 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

~°Sufficient°~Where stories live. Discover now