Najciemniej pod latarnią

Start from the beginning
                                    

-Naprawdę to twój naturalny kolor włosów?-Zapytał, akcentując lekko ostatnie słowo po Włosku.

-Nie, farbuje. Mam bardzo ciemny brąz ale nie lubię go.

-Widzisz to jak ja z oczami.-Powiedział zachrypiałam głosem na co mój żołądek zrobił fikołka.-Ciekawi mnie jak będziesz wyglądać w naturalnych.

-Myślałam aby zejść z blondu, ale matka mówiła że jasne wyglądają lepiej.

-Naprawdę? Przecież jesteś pełnoletnia.

-Ale mieszkam pod ich dachem więc mają być ich zasady.

-Widzisz teraz mieszkasz u mnie i nie masz żadnych zasad, chcesz zmienić kolor powiedz dam ci na fryzjera.

-Nie chce twoich pieniędzy.

-Gotowe, idę się szykować-powiedzie ignorując mnie jakby ze mnie ogóle nie rozmawiał, złapałam za kosmyk włosa na którym przed chwilą znajdował się kołtun a teraz był rozplątany. Przyglądałam się chłopakowi który wszedł do łazienki zamykając drzwi, wyszłam szybko z pokoju nie chcąc przebywać w tym pomieszczeniu, usiadłam na kanapie w salonie łapiąc za pilot włączając telewizje, chłopak po chwili wyszedł z toalety a po całym domu rozniósł się zapach jego perfum.

-Wchodzisz już?-Zapytałam patrząc z kanapy jak Victor odgarnia czarne kosmyki włosów z twarzy nakładając przy tym kurtkę.

-Tak, pamiętaj jak nie będziesz jeszcze spać to możesz do nas wyjść, oni wiedzą że udajemy.-Pokiwałam głową.-Zamknij za mną drzwi, niebezpieczna okolica.

-Kiedy będziesz?

-Coś po północy.

-Nie wiem czy wytrzymam.

-Spokojnie, nie musisz się zmuszać chcesz iść spać to idź.-Podeszłam do drzwi gdy chłopak wyszedł stojąc pod drzwiami.-Nie staranuj mi domu.-Powiedział po czym przekręciłam kluczyk w drzwiach, nie wiedziałam co zrobić więc usiadłam przed telewizorem wpatrując się w ekran.

***

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, gdy otworzyłam oczy w domu panował mrok nawet telewizor który działał jak zasnęłam teraz był wyłączony, odetchnęłam i włączyłam lampkę nocną obok kanapy wstałam i powędrowałam do pokoju wyjmując z walizki mały woreczek z kilkoma tabletkami, wyjęłam jedną i połknęłam. Często  brałam dopalacze, brałam je gdy potrzebowałam się uspokoić gdy znów rodzice zawalali mnie nauką na studia, brałam je gdy zmagałam się z jakimś problemem. Tym razem problem bym nie kto inny niż Victor Williams, starałam się nie pokazywać tego że nie czuje się dobrze mieszkając w jego domu, i czując jego obecność. Szybko się przebrałam aby następnie wrócić do głównego pokoju otwierając lodówkę z poczuciem głodu, nie było nic tylko i wyłącznie światło, zajrzałam do zamrażarki licząc na jakieś zamrożone jedzenie, także pusto tylko butelki wódki. 

Co ten człowiek jadł?

Rzuciłam się na kanapę, z myślą która godzina. Złapałam za telefon przymrużając oczy od jasności ekranu którą od razu zmniejszyłam.

Victor:Jesteś głodna?

Victor:Śpisz?

Victor:Nie ma w domu nic do jedzenia.

Victor:Na komodzie obok mojego łóżka masz pieniądze.

Victor:Weź je.

Victor:Zamów coś sobie, lepiej nie wychodź.

Pisał do mnie kilka godzin temu, nie miałam przy sobie pieniędzy a głód wygrywał.

Lia:Wezmę, ale oddam.

The last lie [18+]Where stories live. Discover now