Najdroższy ze skarbów

Start from the beginning
                                    

Kitsu? – zdziwił się Miro. Poprzednie wrażenia natychmiast zniknęły ukryte za grubą zasłoną, a mężczyzna wydawał się zmieszany. – Przepraszam. Dopiero teraz dotarliście?

To w końcu długi lot. Jak Yuno?

Ku swojemu zdumieniu usłyszał pełne spokoju:

Dobrze. Mam ją obok siebie. Nie spuszczam z niej oczu.

Wydajesz się... – Kitsu zastanowił się chwilę. – ... zadziwiająco zadowolony.

Niemal mógł dostrzec ulotny uśmiech rozświetlający twarz wychowanka.

Będzie dobrze – zapewnił go Miro. – Damy radę. Jestem tego pewien. Jak się czuje Enis?

Dochodzi do siebie.

– Pozdrów ją. – Miro ziewnął. – Przepraszam, Kitsu, jestem strasznie śpiący. Odezwę się jutro. Dobranoc...

Świadomość Altamira powoli zanikła, jakby zrywając połączenie ze smokiem od razu zapadał z powrotem w głęboki sen.

Kitsu pokręcił głową. Tych dwoje nigdy chyba nie przestanie go zaskakiwać. Mógłby się założyć, że to, co odczytał pod powierzchnią komunikatu ucznia świadczyło... Smok uśmiechnął się pod nosem. Przynajmniej o nich mógł przestać się martwić i skupić całą swoją uwagę na wojowniczce. Miał nadzieję, że posiłek skłoni ją do wyjścia z pokoju, ale choć stukał w zatrzaśnięte drzwi kilka razy, nie otrzymał żadnej odpowiedzi. W końcu zjadł samotnie, zostawił kociołek obok paleniska, wygasił ogień i powłócząc nogami powędrował na swój stryszek.

*

Enis rzuciła bagaż pod ścianę. Nie miała ochoty nawet zapalać światła. Jednak nie było jej dane pogrążyć się w ciemności, bo przez szparę pod drzwiami przepchnęła się niewielka kula światła, po czym uniosła się i zawisła pod stropem.

Dziewczyna osunęła się na stojące pod ścianą łózko i ukryła twarz w dłoniach. Pod powiekami migały jej obrazy z długiego dnia. Jasnoczerwone plamy na lustrze. Palce zaciśnięte na odłamku szkła. Puste, pełne rezygnacji szare oczy.

Słyszała wołanie Kitsu i stukanie w drzwi, ale tylko podciągnęła kolana do piersi i objęła je ramionami. Nie chciała teraz niczyjego towarzystwa. Kiedy blask sączący się przez szparę pod drzwiami zgasł świadcząc o tym, że Kitsu udał się na spoczynek, zmusiła się, żeby wstać. Zzuła ze stóp wysokie buty. Zrzuciła wełniane spodnie i kopnęła je w kąt. W ślad za nimi powędrowała długa, ciepła kurta i gruba tunika. Noże z trzaskiem uderzyły o ścianę, kiedy wojowniczka cisnęła ze złością pasem z bronią. I po co to wszystko? Po co?! Lata treningów i wyrzeczeń, a była nieprzydatna jak dziecko!

Nigdy nie powinna była rozstawać się z Yuno. Sprzeniewierzyła się wpajanym jej zasadom, a Świątynia miała rację: to było jej zadanie, obowiązek. Jedyny, kurwa, cel w życiu. A nawet tego nie umiała wykonać należycie.

W lnianej koszuli i długich wełnianych pończochach wskoczyła pod okrywające wąskie łóżko futra i skuliła się pod nimi drżąc z chłodu.

„Muszę zmusić Kitsu, żeby mnie zabrał z powrotem" – zdecydowała. Nie mogła przecież zaufać Altamirowi, że zajmie się Yuno tak, jak magini tego potrzebowała. Mimo tego postanowienia nie wygrzebała się spod przykrycia. Właśnie zaczynało się jej robić ciepło, a w pomieszczeniu wciąż, pomimo zaklęć smoka, panował dokuczliwy ziąb. W dodatku była taka zmęczona.

Wykończona.

Pusta w środku.

Wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w drewnianą ścianę, a czas sączył się leniwie. Może zastygł w bezruchu, więżąc ją w tej pełnej udręki i samotności chwili?

[ONE-SHOT]Najdroższy ze skarbów | +18Where stories live. Discover now