Rozdział 5

14.1K 617 51
                                    

W przypływie nerwów strącam na podłogę niewielki wazonik z wodą i kwiatami w środku. Obsługa raz-dwa zrywa się z miejsc, próbując sprzątnąć bałagan, natomiast ja wciąż siedzę z otwartymi szeroko oczami, nerwowo stukając palcami o stolik.

— Żartujesz sobie ze mnie? To jakaś kolejna kara za to, że w ogóle przyleciałam do Atlanty? — pytam ze złością.

Corey doskonale zdawała sobie sprawę, iż ja i Prein raczej nie mamy się ku sobie. Pociąga nas wzajemna nienawiść, ale to wszystko. On robi mi na złość, ja odpłacam się tym samym. Na kolacji każdy to widział. Każdy. Łącznie z moją siostrą i matką, jednakże to nie wystarczyło, by Corey zrozumiała, że nie lubię Maiora i nie chcę z nim mieć nic do czynienia. Ta wredna małpa po raz kolejny udowodniła, jaki ma w sobie brak. Brak empatii i zrozumienia.

— Jaka kara? To zaszczyt! Firma Maiora rozrasta się z dnia na dzień. To czołowy architekt w naszym mieście, a niebawem pewnie w stanie. Powinnaś być dumna ze swojej nowej pozycji. Ludzie uwielbiają Preinów za ich przedsięwzięcia, dobroć i kreatywność.

— Oczywiście, bo ja od początku pragnęłam pracować z człowiekiem, którego mam ochotę zatłuc za to, że w ogóle się odzywa. To wredny typ! I robił mi na złość, widziałaś? Widziałaś to, Corey!

— Nie rób z siebie kretynki, ludzie patrzą, a ty krzyczysz jak opętana. Trochę kultury. Maior nie jest taki zły, jak ty go piszesz. Kiedyś się lubiliście, więc skąd ta nagła nienawiść? Przywdziej dobrą postawę, pomyśl o korzyściach z tej pracy, a na pewno polepszy to twoje samopoczucie — oznajmia blondynka, podczas gdy do stolika podchodzi dwójka starszych, eleganckich osób. Wpatrują się to we mnie, to w Corey, po czym na ich twarze wypływa wesoły, łagodny uśmiech. — Och, państwo Prein! Poznaliście moją siostrę? Troszkę się zmieniła, prawda? — pyta ich Corey delikatnym tonem, czym potęguje moją złość i frustracje. Za chwilę znów wybuchnę niczym Wezuwiusz, ale tym razem nie będzie ratunku dla nikogo. Oberwie każdy, kto stoi mi na drodze albo próbuje kolejny raz uprzykrzyć mi życie.

— Clarissa Rollos, aż ciężko uwierzyć, że to naprawdę ty. Jak się trzymasz, dziecinko? — Starszy pan, który zapewne zwie się Elliot Prein, to siwowłosy, uśmiechnięty, pogodny mężczyzna odziany w ciemny garnitur. Jego oczy w kolorze szarym są pełne optymizmu i pogody ducha, dlatego uspokajam wewnętrzną furię. Ten człowiek nie jest niczemu winny, nie oberwie za Corey.

— Dziękuję, panie Prein, życie toczy się dalej, więc i ja w nim brnę.

— Jesteśmy pewni, że bliżej rodziny twój powrót do miasta będzie łatwiejszy. Mając przy sobie bliskich można wszystko — dodaje Georgia, delikatnie dotykając mojego ramienia. — Nie chcemy przeszkadzać, przyszliśmy się tylko przywitać i pogratulować ci pracy, Clarisso. Maior był twoim bliskim przyjacielem, spróbuj go sobie przypomnieć, a wasza współpraca będzie lepsza.

Gdy tylko starsza para wraca gdzieś na zaplecze, piorunuję wzrokiem Corey. Teraz nie mogę zrezygnować z tej posady. Rodzice Preina myślą, że ja i on znowu się zaprzyjaźnimy, chociaż ja w ogóle nie pamiętam, bym kiedykolwiek wcześniej miała styczność z Maiorem. Naprawdę nasza relacja wznosiła się w obłokach przyjaźni i czułych słów? Darzyłam go jakimś pozytywnym uczuciem? Ciężko w to uwierzyć.

— To było cholernie podłe, Corey. Wpakowałaś mnie w bagno bez mojej wiedzy. Wcale nie próbujesz mnie zrozumieć. Próbujesz raz po raz mnie pogrążyć, aż wreszcie cała moja osobowość zniknie. Praca z Maiorem Preinem to następna mina, którą podłożyłaś mi pod nogi. Dla twojej świadomości, nie chcę już więcej pomocy. Idę na studia i wprowadzę się do Melanie.

— Przestań dramatyzować! Zrobiłam coś dobrego, a i tak widzisz w tym zło. Jak ci dogodzić, Clarisso? Jak sprawić, byś nie pałała do mnie nienawiścią, skoro ja tylko pragnęłam pomóc? Matka utrudniała ci życie, ale ja... Zresztą wiesz co? Jeśli tak bardzo uwielbiasz mnie nienawidzić, nienawidź mnie dalej, sprawiając ból nie tylko sobie, lecz i własnej siostrze. Obiad masz zapłacony, smacznego. — Po tych słowach Corey wstaje od stolika, a mężczyzna stojący przy barku szybko do niej podbiega, pomagając założyć płaszcz.

Sztuka zapomnienia (WYDANA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz