Rozdział VI

32 3 0
                                    

– Brynjolfie, ależ jesteś ulubieńcem losu! – Klasnęła radośnie w dłonie, kiedy wzburzona fala turkusowych wód Morza Lazurowego uderzyła w wybrzeże klifowe.

Eyjafjoll - stolica Cesarstwa Eyjarfell rozciągającego się wzdłuż i wszerz kontynentu, została wybudowana na czterech ogromnych wyspach. Połączono je ze sobą długimi mostami, nad którymi górowały wysokie na pięć metrów, misternie wyrzeźbione posągi, przedstawiające przeróżne akty półnagich bądź całkowicie zakrytych postaci. Największą popularnością wśród mieszkańców, jak również przyjezdnych cieszyły się rzeźby śmierci i miłości. Jakże sprzeczne zestawienie, a jednocześnie nierzadko idące ze sobą w parze.

– Dlaczego tak uważasz? – zapytał zimnym tonem, niepasującym do atmosfery miejsca.

– Tu jest cudownie! Czuję, jak całe moje ciało chłonie pozytywną energię tego miejsca. – Jej radość była dla niego zaskoczeniem. Jeszcze niedawno, w Eyrr widział ją bladą i ponurą, a teraz tryskała energią i nawet jej włosy odzyskały kolor oraz blask.

– Życie na Skogar jest inne?

– Każda z wysp posiada unikalny klimat i różnią się od siebie znacznie. Wydaje mi się, że na Skogar wszystko jest jednolite, a tamtejsza flora pozbawiona jest kolorów oraz bogactwa gatunków. Sytuacja znacznie lepiej prezentuje się na Skalavik i Boerberg, chociaż panuje tam wysoka wilgotność. Tymczasem na Myrar i Otyg nie ma dnia, żeby nie padał deszcz. Niestety nie znajduję tam niczego, co mogłoby mnie uszczęśliwić. – Na samą myśl o wyspach zmieniła ton głosu.

– Najwyraźniej trawa zawsze jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu. – Zauważył.

Astrid siedziała na wierzchowcu za Brynjolfem, całkowicie pochłonięta malowniczym krajobrazem stolicy. Znała Eyjafjoll jedynie z opowieści swojej nadwornej nauczycielki, która dodatkowo nauczyła ją eyjarfellskiego języka. Astrid fascynowały obce języki, ale uważała, że to właśnie eyjarfellski był tym najpiękniejszym.

– Wiesz, jaki jest urok mieszkania w nieprzyjemnym klimacie? – zapytał, zerkając na nią zza ramienia.

– Nie mam pojęcia, ale nie sądzę, żeby dało się znaleźć coś pozytywnego w zimnie oraz szarości.

– Cóż, muszę cię zaskoczyć. Kiedy budzisz się w wygodnym, ciepłym łóżku, a do tego u boku pięknej, najlepiej nagiej niewiasty i...

– Wystarczy! – Przerwała mu gniewnie. – Nie mam ochoty na erotyczne opowieści! – Dąsała się, tym samym rozbawiając go swoją pruderyjnością.

– A kto powiedział, że powiem o czymś erotycznym? Czy naprawdę nie wyglądam na romantyka? – Był niezwykle ciekawy jej odpowiedzi.

– Romantyzm to ostatnie, o co mogłabym cię podejrzewać.

– Och, to bolało. – Udawał zranionego, przykładając rękę do piersi.

– Cios poniżej pasa?

– Chciałabyś.

* * *

– Jesteśmy na miejscu – zakomunikował, kiedy przedostali się na drugi koniec mostu.

Nagle spoważniał. Wiedział, że aby wjechać do miasta, należało się wylegitymować w odpowiedni sposób. Gdyż Eyjafjoll było jednym z najbardziej strzeżonych miast w cesarstwie. Tu jego sława mogła nie wystarczyć, żeby straż przepuściła również Astrid bez ważnego glejtu przejazdowego.

Most prowadził pod jedyną bramę wjazdową, nie było innej możliwości, żeby wjechać na teren miasta. Brama była monstrualna i charakteryzowała się drewnianymi drzwiami, które zakończono ostrołukiem. Po obu jej stronach wybudowano wysokie na sto trzydzieści metrów strażnice, zjeżone kusznikami, pilnie strzegącymi wjazdu.

Sługa Ciemności TOM 1 [ZOSTANIE WYDANY 2025]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt