Odgłosy sów ukrytych gdzieś głęboko pomiędzy gałęziami wysokich sosen, niosło leśne echo. Sowie pohukiwanie dopełniał kojący szum strumyka i ćwierkające świerszcze pośród dzikich traw. Rozgwieżdżone miliardami gwiazd niebo zdobiły trzy księżyce, krążące leniwie wokoło Heimur. Najdalej oddalony księżyc Falleg reprezentował niewielki punkt, który nie dostarczał zbyt wiele światła w przeciwieństwie do najjaśniejszego z nich - Silfur. Ten księżyc rozpraszał ciemności i prowadził zagubionych podróżników. Pomiędzy nimi nieśmiało dryfował Myrkur, księżyc małych rozmiarów, lecz widoczny wyraźnie gołym okiem.
Astrid wybudziła się ze snu zdezorientowana. Nie wiedziała, gdzie się znajdowała i czy była bezpieczna. Potarła powieki ciężkie od snu i rozejrzała się dookoła. Rozpalone w ognisku drewno trzaskało przyjemnie, niosąc z dymem zapach pieczonych ryb. Rozciągnęła ramiona i nogi, wysuwając się spod przyjemnie ciepłego okrycia, które pachniało dość specyficznie. Nie potrafiła określić zapachu.
– Dobry wieczór... – przywitała się, siadając obok Brynjolfa na powalonym przez burzę pniu.
Nie odpowiedział. Siedział w milczeniu, wpatrując się w kąsające języki ognia.
– Zamierzasz mnie ignorować? Jak długo? – zapytała po chwili.
Wciąż milczał, a ona czuła się niezręcznie.
– Wystraszyłam się...
– Kogo? – zapytał chłodnym tonem.
– Ciebie...
– Skrzywdziłem cię?
– Oczywiście, że nie! – Westchnęła. – Wyglądałeś niezwykle posępnie i przez myśl mi przeszło, że mógłbyś być najemnikiem mojego ojca.
– Ja? – Zdziwił się.
– Kilka tygodni wcześniej wpadłam w zasadzkę pewnego, jak się przedstawił, mnicha i zaoferował mi transport do Eyjafjoll. Miał własny powóz. Zaufałam mu, a okazało się, że mój ojciec wynajął szpiega, aby zwabił mnie podstępem na wyspy.
Zauważył, że drżała z zimna, jej dłonie były wyraźnie zaziębione. Zdjął pelerynę, którą otulił ramiona Astrid. Przeziębienie w takim momencie pokrzyżowałoby im plany. Tymczasem przyjęła jego miły gest niepewnie.
– Gdybym był najemnikiem, nie obudziłbym cię ze snu. – Sięgnął po manierkę z wodą i upił kilka łyków.
– Masz rację, idiotka ze mnie – skarciła się. – Zapomniałam powiedzieć, że jakiś czas temu ojciec zatrudnił szpiega, jednego z najlepszych na Skogar. Wałęsa się za mną i obserwuje. Jednak nigdy mnie nie zwracał siłą do ojca. Myślałam, że to z nim współpracujesz – mówiła o najemniku w sposób wymijający, jakby chciała zachować dla siebie rąbek tajemnicy. – On ma jakiś plan, inny niż mój ojciec.
– Jest tutaj? Nie wyczuwam żadnej energii, prócz twojej. – Rozejrzał się ostrożnie po okolicy.
– Jest. Nie czujesz jego energii, ponieważ nie włada magią. Jego umiejętności opierają się na poruszaniu z nadludzką prędkością, to jego zaleta. Ja natomiast nauczyłam się wyczuwać jego obecność, kiedy gwałtownie wykonuje jakieś ruchy – wyjaśniła, sięgając po manierkę.
– Znasz go osobiście?
– Powiedzmy, że z Vigbjordem łączyło mnie niedojrzałe i naiwne uczucie.
– Teraz rozumiem, dlaczego za tobą podąża, chociaż nie planuje cię wydać twemu ojcu. Musiałby oddać twą rękę innemu. – Podszedł do ogniska, by sprawdzić, czy ryby były gotowe.
YOU ARE READING
Sługa Ciemności TOM 1 [ZOSTANIE WYDANY 2025]
FantasySługa Ciemności to moja debiutancka powieść fantasy, która ujrzy światło dzienne w 2024 roku w wydawnictwie Black Rose! Astrid Bjornsdottir ucieka z rodzinnego domu, aby chronić się przed zawarciem zaaranżowanego małżeństwa z dużo starszym przyjacie...