Hulk w piżamie

1 0 0
                                    


Najszczęśliwszy dzień w moim życiu...hmm. Siedzę na kursie Poradnik Sukcesu (czy też dla „Nieporadnych życiowo" jak nazywam go w myślach), na który to zmusiła mnie Kate i próbuję uporządkować w głowie swoje szczęśliwe dni. Czy to, że nie mogę zdecydować się na jedno wspomnienie oznacza, że przeżyłam tyle wspaniałych chwil, czy raczej żadna nie była na tyle szczęśliwa bym mogła ją określić mianem tej najszczęśliwszej? Może powinnam coś zmyślić. Rozglądam się nerwowo po sali. Każdy jest już przynajmniej w połowie swojego rysunku a ja dalej mam mętlik w głowie. Super! Nawet pośród każdej z tych niedorajd jestem na szarym końcu.

Zabiję Kate! Czemu zawsze muszę ulegać jej szalonym pomysłom... Tydzień temu wpadła jak burza do mej małej kawalerki i zastała mnie w piżamie objadającą się chipsami i tabliczką mlecznej czekolady.

- Mel do tej oazy szczęścia brakuje Ci jeszcze tylko kota!

- Wiesz, że nie znoszę kotów – zresztą ze wzajemnością.

- Cóż jeżeli w wieku 28 lat, w piątek o godzinie 19 leżysz w łóżku w piżamie i objadasz się pustymi kaloriami, to dorobisz się kota najpóźniej do trzydziestki. Lubisz czy nie, ze swoim pragmatyzmem uznasz, że kot to najlepszy substytut faceta i dziecka.

- Dzięki, na ciebie zawsze mogę liczyć.

- Oczywiście, że tak. Wiesz, że cię kocham, ale chciałabym odzyskać swoją najlepszą przyjaciółkę. Dosyć tego marudzenia i użalania się nad swoim losem. Może życie nie układa się po twojej myśli, ale to nie koniec świata. Zamiast chować się pod kołdrą wyjdź i zwojuj świat!

Nie jestem do końca pewna czy moja mina w tym momencie wyrażała zaniepokojenie stanem umysłowym Kate czy raczej całkowitą i obezwładniającą chęć pokrojenia jej na kawałki nożem kuchennym. Na wypadek tego drugiego postanowiłam zająć czymś ręce, więc sięgnęłam po kolejną porcję słodyczy, dalej podejrzliwie zerkając na przyjaciółkę.

- Mel, proszę nie patrz się na mnie tak jakbym miała wyrwać Ci z ręki ten kawałek czekolady. Wiesz, że jestem na przedślubnej diecie i za nic nie wtłoczę w swoje ciało tylu kalorii. - Ponownie zerknęłam na Kate, która stała na środku mego małego saloniku w pozie, którą zapewne ćwiczyła do zdjęć ślubnych, a skopiowaną z Vouge, jej burzę kasztanowych loków i ten zadziorny uśmiech. Fakt - daleko jej było do modelki, ale to raczej dzięki jej metr-sześćdziesiąt, figurę miała bowiem idealną i była ostatnią osobą, którą podejrzewałabym o przejście na dietę. Przedślubna gorączka dopadła ją w momencie, w którym Ted uklęknął przed nią z pierścionkiem z ogromnym brylantem (Serio! Jest wielkości mojej pięści i czasami zastanawiam się, czy po całym dniu jego noszenia Kate nie odpada z bólu ręka) i z każdym dniem było tylko gorzej i gorzej.

- Nawet gdybyś ładnie poprosiła to byś go nie dostała. Musiałabyś go wyrwać z mojej zimnej martwej dłoni.

- Twoja dłoń to i owszem będzie zimna i martwa, jeśli nie ogarniesz się do końca miesiąca! Zacznij wreszcie wychodzić do ludzi i ogarnij sobie jakiegoś porządnego faceta, którego mogłabyś zabrać na mój ślub.

- Podnosisz standardy. O ile mnie pamięć nie myli, zaledwie dwa tygodnie temu był to jakikolwiek facet, a teraz ma być porządny?

- Okej, z tym porządnym może przesadziłam, ale chociaż takiego, który posiada smoking. – Zaśmiałam się na ten warunek, ale kiedy na nią spojrzałam zrozumiałam, że mówiła całkiem serio.

- Jasne, może pójdę po prostu do jakiegoś lokalu, w którym przesiadują Ci milionerzy z Kensington i zrobię sobie rundkę od stolika do stolika pytając, który z nich ma elegancki smoking i wolną sobotę 20. A właściwie to co mam się ograniczać! Przedstawię też temu wybrańcowi swoje największe zalety – no wiesz, moje jakże brytyjskie poczucie humoru, elokwencję, która z pewnością przyda się na wystawnych przyjęciach, które będziemy razem wystawiać oraz oczywiście znajomość całkiem przyzwoitej ilości pozycji seksualnych – i od razu złożę mu propozycję małżeństwa. Jestem przekonana, że tak go oczaruje moja śmiałość, że zgodzi się bez pytania o szczegóły i na Twój ślub zjawię się z moim narzeczonym – posiadaczem smokinga! – Kate patrzyła się na mnie tak, jakby na mojej szyi wyrosła przynajmniej jeszcze jedna głowa. Jej twarz była całkiem czerwona, a to oznaczało, że jest na mnie niewyobrażalnie zła. No i się doigrałam. Spartoliłam w swoim życiu wszystko co się dało, a teraz stracę jeszcze jedyną osobę, która mnie nie tylko znosiła, ale chyba też jeszcze lubiła.

आप प्रकाशित भागों के अंत तक पहुँच चुके हैं।

⏰ पिछला अद्यतन: Aug 25, 2023 ⏰

नए भागों की सूचना पाने के लिए इस कहानी को अपनी लाइब्रेरी में जोड़ें!

Chłopak na nibyजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें