Zamyśliłem się i przez to przeszliśmy główne wejście do kamienicy, w której mieszkała ciotka. Na szczęście tuż za rogiem znajdował się wjazd na tyły, gdzie mieszkańcy trzymali swoje samochody, a dzieci biegały i jeździły na rowerach. Zerknąłem przez ramię, czy moja towarzyszka idzie ze mną. Przez chwilę nie czułem jej zapachu. Kroczyła tuż za mną, rozglądając się na boki.

Weszliśmy przez otwarte drewniane drzwi do budynku. Z głębi korytarza docierały nas głośne rozmowy dzieci oraz śmiech. Skierowaliśmy się na schody. To właśnie tam siedziała grupka dzieci.

— Luciano — pisnęła Sofia, gdy tylko mnie zauważyła. Podniosła się i rzuciła w moje ramiona. Ledwo utrzymałem w ręku przesyłkę dla cioci.

Ciao Principessa — przywitałem się z dziewczynką.

— Babcia w domu? — zapytałem, lecz dziewczynka raczej mnie nie usłyszała, bo jej wzrok utkwił w kobiecie stojącej za mną.

— A kto to? — wyszeptała.

— Koleżanka — odparłem nieco ściszonym głosem. Spojrzała na mnie przenikliwie.

— Ładna — stwierdziła.

— Ładna — przytaknąłem. Dobrze wiedziałem, że Sandra nic nie zrozumie z naszej pogaduszki. Nie znała włoskiego, więc mogłem sobie pozwolić na drobny komplement. — Jest babcia? — Zmieniłem temat.

— Nie, tylko mamusia — oznajmiła, czym mnie zaskoczyła. Myślałem, że Emma będzie w pracy. Wziąłem głęboki wdech. Zaraz zacznie się przesłuchanie. Kuzynka nie da mi spokoju.

Odstawiłem Sofie na podłogę, przywitałem się z resztą dzieci i już chciałem ruszyć na piętro, kiedy Sofia podeszła do Sandry i zaczęła zadawać jej pytania, wcześniej grzecznie przedstawiając się. Sandra również ujawniła swoje imię. Musiałem interweniować i wytłumaczyć małej, że kobieta nie rozumie naszego języka. Na szczęście zrozumiała, choć na początku jej ustka zrobiły podkówkę w dół.

Wspólnie weszliśmy na piętro. Sofia otworzyła drzwi i wbiegła uradowana do środka, przeskakując z nogi na nogę.

— Mamo! — krzyknęła. — Wujek Luciano przyszedł z dziewczyną. Westchnąłem. Wkroczyliśmy do wnętrza tuż za nią. Zamknąłem drzwi, a wtedy odwróciła się Sandra, prawie się ze mną zderzając. Znów jej zapach zawładnął moim umysłem. Był jak najlepszy afrodyzjak.

— Co powiedziała Sofia? — spytała nieco zdezorientowana Sandra, gdy mała udała się do pokoju.

— Wzięła cię za moją dziewczynę.

— Mam udawać twoją partnerkę? — zapytała, robiąc wielkie oczy.

— Nie. Spokojnie, wszystko im wytłumaczę — uspokoiłem ją, choć jej propozycja bardzo mi się podobała. — Choć podoba mi się twój pomysł — Puściłem do niej oczko. Przewróciła oczami. — Z reguły nie przyprowadzam żadnych kobiet do rodziny, dopóki nie jest to coś poważnego — oznajmiłem zgodnie z prawdą.

— Słusznie...

— Luciano...— Nie dokończyła, ponieważ z pokoju wyszła moja kuzynka.

— Emmo, to jest Sandra wnuczka Amelii — wytłumaczyłem szybko, by uniknąć niepotrzebnych pytań. Kuzynka zmierzyła mało dyskretnie Sandrę, po czym uścisnęły sobie dłoń.

— Miło mi cię poznać. Amelia wiele nam opowiadała o tobie. Wejdźcie proszę — Wskazała dłonią na pomieszczenie. — Czegoś się napijecie?

— My tylko na chwilkę, mama przekazuje ciasto. — Podałem Emmie pakunek. — Podobno zepsuł wam się piekarnik.

Zielona KrainaWhere stories live. Discover now