•| 4 - obcy chłopak siedzi w domu Ushijima, a Goshiki to shipper |•

43 10 11
                                    

.
.
.

ibelongtodateko: andubelongtoushijima

ushijima: ?

.
.
.

pov. Satori

satoriberry: hey, Ushi! już wychodzisz z tej łazienki ?

ushijima: nie, szukam filmu instruktażowego jak wydobyć mąkę z ubrania

itsplatinum: nie pytam

Odłożyłem telefon na blat. Cały Ushi - nie poczeka, aż jego rodzicielka wróci do domu, i wtedy poprosi ją o pomoc, tylko sam spróbuje dokonać niemożliwego. A przynajmniej niemożliwego dla niego.

Obróciłem głowę w poszukiwaniu czegoś, na czym mógłbym skupić uwagę. Moje oczy znalazły coś idealnego, i mój wzrok już osiadł na tym obiekcie. Mianowicie na podjeździe właśnie parkował samochód. A czyj, jak nie matki Ushiwaki?

Szybko podbiegłem do drzwi od łazienki i zapukałem lekko.

- Ushi, długo będziesz tam jeszcze siedział? Bo tak jakby twoja mama już wróciła.

- A czy to jest jakiś problem ? - a bit offensive, ale uznam to za czystą ciekawość z jego strony.

- Wyobraź sobie, Wakatoshi-kun, że jesteś własną matką, wchodzisz do domu, gdzie powinien być twój syn a zamiast niego widzisz dziwnie wyglądającego chłopaka życzącego ci stu lat. Jak reagujesz?

- Wzywam policję - jak zawsze bezpośredni. Zwiesiłem głowę. - Poza tym wcale nie wyglądasz dziwnie.

Uśmiechnąłem się, myśląc, że to wszystko pewnie tylko z uprzejmości. W końcu - jeżeli cały świat uważa mnie za szkaradnego, czemu ktokolwiek, nawet mi bliski, miałby myśleć inaczej?

- Powiedziałbym nawet, że przystojnie. Ale to chyba się już zalicza do flirtu.

Momentalnie moją twarz pokrył szkarłatny rumieniec, a ja sam zakryłem twarz dłońmi. Szybko się uczy, można stwierdzić, patrząc z perspektywy osoby trzeciej. Ale mówimy tu o Ushijimie - czy on wygląda na kogoś, kto by flirtował??

Wakatoshi wyszedł z łazienki, przerywając moje przemyślenia. Rzucił na mnie okiem i przyłożył mi dłoń do czoła.

- Jesteś cały czerwony. Możesz być chory - stwierdził, zabierając dłoń z powrotem. Idioto, tak mi wcale nie pomagasz, patrz, rumienię się jeszcze bardziej. - Źle się czujesz?

- Nie, nie, nie, czuję się świetnie! Pewnie zaraz mi przejdzie - zapewniłem, gorliwie przytakując. Ushi widząc to, lekko uniósł kąciki ust, a potem ruszył w stronę kuchni. Całe szczęście, że zdążyłem udekorować tort przed przyjazdem pani Ushijimy.

Ushiwaka ułożył ciasto na paterze i nałożył świeczki. Całe szczęście, że o tym pamiętał, mi już z głowy wyleciało. Usłyszałem przekręcenie klucza w zamku.

- Tadaimasu* !  - krzyknęła właścicielka domu, wchodząc do środka.

- Okaeri nasai** - odpowiedział Wakatoshi, zapalając świeczki. 

Poczułem się niezręcznie. W końcu nie wiem, jak pani Ushijima na mnie zareaguje. Zacząłem się bawić palcami. Ushiwaka widząc to położył dłoń na moich i powiedział:

- Spokojnie. Moja mama na pewno cię polubi, nie ma się czym stresować - ponownie lekko się uśmiechnął. Boże, ja już nie wiem czy ja mam sobie robić nadzieję czy Ushi po prostu zrobił się teraz taki touch starving.

ᴍᴇꜱꜱ ᴀᴜx ꜰʀᴀɪꜱᴇꜱ🍓🖤ᴜꜱʜɪᴛᴇɴ ꜰꜰWhere stories live. Discover now