Miejsce, do którego jechaliśmy nie zapowiadało się dobrze. Dookoła było mnóstwo drzew i oprócz nich znajdowała się tam tylko droga, którą właśnie jechaliśmy. W pewnym momencie drzewa zaczęły się przerzedzać, a moim oczom ukazała się ogromna posiadłość.

- Witaj w nowym domu - odezwał się ponownie ten sam mężczyzna, co poprzednio.

Tym razem trochę dłużej mu się przyjrzałam. Zrozumiałam w jakim niebezpieczeństwie tkwiłam już od dłuższego czasu, gdy rozpoznałam w nim tego samego mężczyznę, którego widziałam na lotnisku, a później w moim rodzinnym domu. Nawet nie zarejestrowałam momentu, w którym auto zatrzymało sięgnę budynkiem, a drugi mężczyzna, również obrócił się w moją stronę.

- Znajoma twarz, co aktoreczko?

Nie byłam w stanie nic z siebie wydusić, ani cokolwiek zrobić. Myślałam, że już bardziej się nie da, a jednak myśl, że moje porwanie było planowane już od dawna, jeszcze bardziej mnie przeraziła. Kim byli ci ludzie i czego ode mnie chcieli? W jak wielkim niebezpieczeństwie się znalazłam?

Obaj mężczyźni jeszcze przez chwilę się we mnie wpatrywali, po czym zdecydowali się wysiąść z auta. Przeniosłam spojrzenie na miejsce, do którego przyjechaliśmy i dokładniej przyjrzałam się wszystkiemu. Budynek, przed którym zaparkowaliśmy był utrzymany w eleganckiej i ciemnej kolorystyce, hebanowy brąz idealnie komponował się z czarnymi wykończeniami. Dom miał mnóstwo okien i jak mogłam się domyślać, wiele pomieszczeń. Do wejścia prowadziły schody, które również były wykonane z ciemnego drewna. Cały podjazd był wykonany z czarnej kostki i oprócz lasu, który rozciągał się dookoła domu, nie było tutaj niczego innego. Całość prezentowała się mrocznie, a świadomość, że byliśmy pośrodku niczego, przyprawiła mnie o dodatkowe ciarki na plecach.

W pewnym momencie drzwi po mojej prawej się otworzyły i stanął przede mną wytatuowany mężczyzna.

- Wysiadaj! - warknął oschle.

Mimo że moje nogi okropnie drżały, jakoś udało mi się wysiąść z auta. Mój wzrok kolejny raz uciekł w stronę domu, z którego właśnie wychodziło dwóch mężczyzn ubranych dokładnie tak, jak pozostali. Każdy miał na sobie czarny kombinezon z kamizelką kuloodporną i bronią przewieszoną przez ramię. Wiedziałem, że nie było to żadne przypadkowe miejsce i trafiłam w sam środek miejsc, do którego nikt nigdy nie chciałby trafić.

Ruszyłam do wejścia w towarzystwie tych samych mężczyzn, z którymi tutaj przyjechałam. Cała dygotałam i już nie wiedziałam, czy był to wynik stresu, czy tego, że na dworze było cholernie zimno, a ja nie miałam na sobie nic oprócz sukienki. Przy wejściu do budynku stało dwóch barczystych mężczyzny, którzy, jak mogłam się domyślać, byli ochroniarzami. Minęliśmy ich bez słowa i weszliśmy do środka. Jedno mogłam stwierdzić od razu. Ktoś, kto projektował ten budynek miał naprawdę dobry gust. Wszystko wyglądało mrocznie, jednak zarazem było w tym coś, co zapierało dech w piersiach. Dom w środku robił jeszcze większe wrażenie, niż z zewnątrz. Całość również była zachowana w ciemnej kolorystyce, a dominowało drewno i czerń. Nie było tu żadnych zbędnych dodatków, a jedynie surowe wykończenie.

Przeszliśmy długim oświetlonym po obu stronach korytarzem i weszliśmy do przestronnego pomieszczenia, które zapewne było salonem. Rozejrzałam się dookoła i w kątach pomieszczenia zauważyłam jeszcze kilku ochroniarzy. Uważnie skanowałam każdy element pomieszczenia, gdy nagle dotarłam do jednej z trzech skórzanych kanap ustawionych w okręgu, na której siedział jakiś starszy mężczyzna. Swoje siwe włosy zaczesał do tyłu, a ubrany był w czarny garnitur, który wyglądał jakby był zrobiony specjalnie dla niego. Bawił się złotymi sygnetami na swoich palcach jednocześnie dokładnie mi się przyglądając.

Spoiled souls [ZOSTANIE WYDANE]Место, где живут истории. Откройте их для себя