Już chciałam wyjść, gdy poczułam dłoń Charliego na swoim ramieniu. Zdezorientowana obróciłam się w jego stronę i zderzyłem się ze jego przepełnionym dumą, ale i lekką obawą spojrzeniem.

- Jeszcze dzisiaj o to nie pytałem, ale jak się czujesz? Jesteś gotowa?

- Chyba? - odpowiedziałam niepewnie. - Bo nawet jeśli faktycznie wygram, to co jak w drodze na scenę się potknę? O matko albo jak zapomnę podziękowań? Układałam je tak długo i wspomniałam o wszystkich, ale...- zaczynałam panikować, a to nie oznaczało niczego dobrego. Przyjaciel złapał mnie mocno za ramiona i spojrzał z powagą.

- Jestem przekonany, że wszystko się uda - wtrącił. - Jeśli się potkniesz, to wstań i obróć to w żart, a jeśli zapomnisz podziękowań - zamyślił się. - Wtedy powiedz, że dziękujesz pewnemu chłopakowi, który od zawsze w ciebie wierzył i dzięki któremu osiągnęłaś ten sukces. A i możesz też wspomnieć, że jest kurewsko przystojny - puścił mi oczko.

I tak właśnie tym jednym zdanie Charlie sprawił, że trochę się rozluźniłam.

- Tak i do tego wspomnę, że jest bardzo skromny.

- A też możesz - przytaknął. - Dobra jedziemy po tę nagrodę!


***

Przed budynkiem, jak zawsze, ustawiło się mnóstwo dziennikarzy. Wszyscy wykrzykiwali moje imię i z każdej strony otaczały mnie błyski lamp. Pamiętam, jak początkowo nie mogłam się do tego przyzwyczaić. Bałam się wszystkich gal, bo nienawidziłam pozować do zdjęć. Trochę się pozmieniało i teraz stawanie przed obiektywem przychodziło mi ze znacznie większą łatwością, a nawet i to lubiłam.

Udzieliłam kilku szybkich wywiadów niektórym reporterom i z lekko wymuszonym uśmiechem przywitałam się z kilkoma osobami. Oprócz tego, że nie pałałam ogólną sympatią do ludzi, to również zdarzali się i tacy, których wręcz nienawidziłam. Sama nie wiedziałam dlaczego, ale chyba już tak było. W świecie, w którym żyłam cały czas musiało się coś dziać i nie było tak, że każdy rzucał się sobie w ramiona przy pierwszej lepszej okazji. Jednak w tak ważnym miejscu jak to i na takiej uroczystości nie mogłam dać tego po sobie poznać. Byłam przekonana, że większość gwiazd, które stały obok, podobnie jak ja były zmęczone tym udawaniem, jednak nikt nie ściągał idealnej maski i każdy przez cały czas grał w swoim prywatnym teatrze.

W końcu udało mi się wejść do budynku i w ułamku sekundy poczułam się przytłoczona. Dookoła mnie była masa osób ubranych w najdroższe i najpiękniejsze suknie oraz garnitury. Każdy trzymał fason i nie było mowy o jakichś niedociągnięciach. Wszystko było takie idealne. W myślach kolejny raz dziękowałam Charliemu, że dopilnował mojego wyglądu i chyba nawet wybaczyłam mu to całe zamieszanie, które tworzył. Czułam, że chociaż wyglądem się w to wszystko wpasowałam.

Sprawnie zajęłam swoje miejsce wśród rzędów foteli i kolejny raz przywitałam się z kilkoma osobami, które siedziały najbliżej. Miałam wrażenie, że za moment serce wyskoczy mi z piersi i już ledwo utrzymywałam drżenie rąk, na szczęście to wszystko zniknęło, gdy na scenę weszło dwóch prowadzących. W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany moment. Z głośników popłynęła muzyka, a wszyscy zgromadzeni zaczęli klaszczeć. Czułam, że cały ten stres zaczęło zastępować podekscytowanie. Przypomniałam sobie, o czym wcześniej mówił Charlie i uniosłam wysoko głowę, szeroko się przy tym uśmiechając.

Mijały minuty, a po nich godziny. Przez cały czas z niecierpliwością czekałam na najważniejszą część wieczoru, czyli ogłoszenie wyników w kategorii najlepszego aktora, lub aktorki roku. Jedna z gwiazd właśnie opuszczała scenę po odebraniu swojej nagrody i na sali ponownie zapanowało poruszenie. Wszyscy zaczęli szeptać między sobą, a atmosfera, tak jakby, zgęstniała. To mogło oznaczać tylko jedno. Za moment wszystko miało się rozstrzygnąć.

Spoiled souls [ZOSTANIE WYDANE]Where stories live. Discover now