.

40 13 8
                                    

widziałam jej spojrzenie, pełne bólu i rozpaczy.

ale sama byłam zbyt okaleczona by opatrzyć jej rany.

widziałam jej łzy i krew spływające wzdłuż jej szyi.

ale sama krwawiłam zbyt zaciekle.

widziałam sztuczne uśmiechy i martwe oczy

ale sama śmiałam się wypranym z emocji głosem.

widziałam jej duszę, widziałam piękno jej serca.

ale sama nie umiałam go docenić.

widziałam jak nie mogła odnaleźć drogi.

ale nic nie zrobiłam, bo sama byłam zagubiona, a dziecięce błądzenie we mgle było naszą rutyną.

chciałam poczuć, jej szczęście, na własnym karku.

chciałam poczuć, jak jej uśmiech rozgrzewa moje zamarznięte serce.

ale widziałam tylko martwy eter, w którego otchłań miałam ochotę się zanurzyć.

upadłam.

a wstanie z kolan wydawało mi się niemożliwe.

tym bardziej gdy widziałam jak udpadasz razem ze mną.

ale może moje miejsce jest na dnie?

może to właśnie tam powinnam dokończyć mój żywot?

płonąc i topiąc się na raz.

zapomniałabym o tym wszystkim.

gdyby nie widok twojej twarzy, pełnej zawodu i rozpaczy, a ja przecież tak bardzo nie chciałam cię zawieść.

bo myśl, że żyje dla ciebie, a ty dla mnie, była całym moim światem.

który spaliłam.

zniszczyłam.

bezczeszcząc o nim pamięć.

bo tym było życie bez ciebie.

w pustce.

bo skoro ty byłaś moim światem, a odeszłaś, to pozostała sama pustka.

której nikt nigdy nie zapełnił, nie chciałam tego, chciałam cierpienia.

chciałam poczuć się jak ty.

gdy zostawiłam cię bez pomocy.

bo na to właśnie zasłużyłam, będąc obojętna na twoje łzy, na twoje cierpienie.

wtedy byłam zagubiona, obojętna, za słaba.

teraz jestem po prostu bez sensu.

moje życie jest bezsensowne, i martwe. jak twoje ciało i dusza.

to wszystko jest kurwa bez sensu.

bez sensu.Where stories live. Discover now