same memories again

21 0 4
                                    

Poczuł że odpływa, nic nie słyszał , wszystko stało się zamazane. Czuł jedynie ciepło na jego dłoni i klatce-było to ciepło dłoni i to nie byle czyichś dłoni, ale jego miłości.

-Hahaha widzisz go ? Samotny, opuszczony, bez nikogo. A wiesz czemu bez nikogo ? Bo jest małym, leniwym dziwadłem co tylko siedzi w koncie.- poczuł mocny ból brzucha-kopnęli go znowu im się dał, nic nowego przyzwyczaił się.- Jesteś bezużytecznym, głupim i niepotrzebnym dziwadłem! Co nawet jak chłopak nie wygląda ! Ni to dziewczyna ni to chłopak, to czym jesteś ? DZIWADŁEM !

-Kenma, kochanie oddychaj- przez szum usłyszał ten spokojny głos który tak kochał. Poczuł jak coś ciepłego i dużego go podniosło i objęło, mocno a zarazem delikatnie. -Kochanie musisz oddychać... wdech i wydech- mówił dalej lecz chłopak go już nie słyszał.

Płakał, płakał choć z resztek sił próbował powstrzymać cieczy spływającej po jego policzkach, a co zrobili chłopacy którzy go prześladowali ? Zwyczajnie się śmiali.- Hahaha i co teraz będziesz płakać jak małe dziecko? Jesteś żałosny, bezużyteczny i kompletnie nic nie potrafisz!- znów śmiech, tym razem jeszcze głośniejszy niż wcześniej- Ico może jeszcze nazkarszysz komuś?- nic nie odpowiedział nawet nie patrzył na nich, patrzył w podłogę- Jeśli komuś powiesz to zostaniesz zniszczony! Rozumiesz jeśli ktokolwiek się dowie zostaniesz wbity w podłogę!

-Słonko...- złapał za trzęsące się i zimne jak lód dłonie chłopaka-Kochanie jestem tu i zawsze będę tylko i wyłącznie dla ciebie...-starł łzy z policzków jego ukochanego.-Musisz oddychać spokojnie wde-ch i wy-dech.- starał się go uspokoić i pokazać że jest tu i że go wspiera. Próbował złapać oddech, pierwsza próba- zakrztusił się, zaczął kaszleć.

Poczuł piekący ból policzka, słyszał krzyki ojca i zauważył łzy matki po tym jak ją też uderzył. -ZNOWU PRZYNOSISZ NAM WSTYD!!! CO TO ZA OCENY I NIEOBECNOŚCI!nie tak cię wychowałem teraz muszę się wstydzić za ciebie!!!-znowu krzyki i ból, zowu płacz ktory spowodował jeszczę więcej krzyków.- Zachowuj się jak facet a nie marzesz się jak jakaś baba! Najlepiej gdybyś się w ogóle nie urodził.- powiedział to bez żadnych wyrzutów nawet nie żałował.- Jak możesz tak mówić to twój syn?!- matka chłopca tym razem zabrała głos za co on ją uderzył, przewróciła się, uderzyła swoją głową o stół.-Ktoś pozwolił ci się odzywać głupia babo ?!-

-Ciiis, ciii już, już- mówił powoli i spokojnie kiedy poczuł jak ręce młodszego zaciskają się na jego koszulce- kochanie spójrz do góry prosze- spojrzał, przynajmniej próbował bo obraz był zamglony, starszy otarł łzy które nazbierały się w jego oczach.-Przepraszam Kuroo...- uciszył go palcem- Słonko nie masz za co przepraszać.- pocałował go w czoło.

same memories again/kurokenWhere stories live. Discover now