1

0 0 0
                                    

Czasami myślę o tym, żeby się zabić tylko po to, żeby zrobić im na złość. Żeby w końcu zobaczyli, że to oni, a nie ja są problemem w tej sytuacji. Nie można im nic mówić, bo wszystko wykorzystają przeciwko mnie. Oni zrobią coś złego, ale to ja jestem zła osoba w tej sytuacji, bo oni tak powiedzą. Ich zdrowie i nerwy są ważne, ale moje nie. Mam 20 lat, a nic się nie zmieniło i chociaż się starzeje to dalej czuje się jakbym była przez nich dzieckiem, studiuje, ale zostało mi jeszcze półtora roku, po którym nie wiem czy będę zarabiać wystarczająca, żeby siebie utrzymać, robić magistra, nie mówiąc o kotach, których nie mogę zostawić. Przez chwilę chciałam napisać do mojego przyjaciela, ale nie chce go obciążać swoimi myślami, bo wiem, że on też ma zjebane święta. Myślałam, że uda mi się z nimi wytrzymać, ale za cholere nie mam pojęcia czy ich zachowanie nie sprawi, że pierdolne wszystkim. Każdy znak na niebie i ziemii, ich dawni znajomi, dzieci, które ich nienawidzę, byli małżonkowie powinien im uświadomić, że to oni są popierdoleni, ale do nich to nie dociera. Chcę żyć, ale przez nich moje życie się kończy, więc po co mam dalej próbować je kontynuować. Chcę, żeby ponieśli karę za to jak mnie traktują. Nie mam nikogo kto mi może pomóc. Wszyscy myślą tylko o sobie. Nawet mój przyjaciel/kolega. Życzę mu jak najlepiej, ale jestem na niego też zła. Ja poznałam jego dziewczyne pierwsza jak była moja współlokatorka, później wspierałam ich jak mogłam, ale gdy sama potrzebowałam wsparcia to moja była współlokatorka okazała się nic nie warta, odwalala różne akcje, okazała się zła osoba, a niektórzy wiedząc to i tak chcą się z nią zadawać, pomimo, że mnie skrzywdziła i zle traktowała, a później zachowywała się jakbym to ja zrobiła coś złego, bo dla swojego dobra zerwałam z nią znajomość. Chcialabym mieć kiedyś kogoś kto postawi mnie na wysokim miejscu, ale na rodzinę nie mam co liczyć, a wśród innych osób boję się już próbować. Dlaczego jest tak, że jak niektóre osoby kogoś zle potraktują to ludzie potrafią od razu zrywać z nim kontakt, a gdy ktoś mnie potraktował jak gówno to wychodzi się z założenia, że "przecież mi nic nie zrobili". Już od początku powinnam wiedzieć, że była czerwona flaga, gdy spytała się mnie "po co się maluję". Ja odpowiedziałam, że bardzo lubię się malować, sprawia mi to przyjemność, uspokaja plus lubię się inaczej poczuć niż na co dzień. Na co ona odpowiedziała niby nie złośliwie "ja wolę, żeby ludzie widzieli mnie taka jaka jestem". Nie, nie wolisz tak, bo gdybyś wolała to nie ukrywałabys tego jak zła osoba jesteś, nie tuszowalabys kłamstwami swoich win. Nie chcę być już słaba, nie chce żeby ludzie myśleli, że mogą tak do mnie mówić, bo do mnie odważyła się tak powiedzieć, ale do koleżanki z grupy, z której się zakolegowala już nie, chociaż ta nosiła dużo mocniejszy makijaż od mojego.
Za każdym razem, gdy próbuję być dla ludzi dobra osoba, oni mnie wykorzystują, przeżuwają i wypluwają. Nie chcę sobie na to pozwalać i czasami mi się udaje, ale w stosunku do takich osób jakimi są moi rodzice jest za ciężko. Jestem od nich zależna. Uwiazali mnie przy sobie papierami i pieniędzmi. Dlatego po studiach chce jak najszybciej znaleźć pracę na stałe, chociaż teraz dorabiam jak mogę. Chcę być szczęśliwa, ale za każdym razem gdy próbuję i myślę, że będzie dobrze, znowu coś się odwala, a ja nie mam już siły, żeby znowu zaufać ludziom, bo za każdym razem ja na tym tracę i obrywam. Chcę być po prostu sama że sobą i swoimi kotami i siłownia, roślinami i książkami. Chcę mieć od wszystkiego w końcu spokój.

potrzebuję pomocy Where stories live. Discover now