Rozdział 2

6.4K 298 94
                                    

Harry jeszcze długo rozmyślał o tajemniczym Andrew i o Syriuszu. Tak chciał mu pomóc.

-Kolacja!-rozległ się krzyk ciotki Petunii.

Harry niechętnie zszedł na kolację i popatrzył na swój talerz. Znowu ćwiartka ananasa, to oznacza, że Dudley nadal ma dietę. Zjadł szybko swoją „kolację" i poszedł do swojego pokoju, gdzie zaczął czytać książkę „Obrona przed czarną magią dla zaawansowanych". Później poszedł spać.

Rano obudził się i zdał sobie sprawę, że dziś jest środa. Zastanawiał się tylko nad jednym, jak ten Andrew chce z nim porozmawiać na tak ważne tematy skoro Zakon obserwuje go 24 godziny na dobę. No,ale cóż.

Harry wyszedł na podwórze, gdzie usłyszał jakiś szelest.

-Wyjdź kimkolwiek jesteś.

-Przepraszam Harry nie chciałem cię wystraszyć.

-Witam panie profesorze. Dzisiaj pana zmiana.

-Tak. Tylko mam prośbę nie mów mi „per panie profesorze", bo czuje się jakoś staro. Mów mi Remus lub Lunatyk jeśli wolisz.

-Dobrze pa....Remusie.

-Tylko nie mów, że się ujawniłem.

-Nie ma sprawy.

Później rozmawiali jeszcze parę godzin o różnych rzeczach. Kiedy Remus wspomniał o Syriuszu Harry posmutniał, a po jego policzku popłynęła pojedyncza łza.

-Wiem, że ci go brakuje, ale nie możesz się załamywać.

-Wiem, ale nadal mam przeczucie, że on żyje.

-Każdy, którego się kocha zawsze pozostanie w naszym sercu. Był moim przyjacielem i też mi go brakuje, ale czas płynie dalej. Harry jutro będzie odczytanie testamentu Syriusza. Przyjdę po ciebie jutro o 8.00.

-Nie wiem czy jestem gotowy na powrót do kwatery.

-Spokojnie dasz sobie radę. Niestety kończę zmianę i muszę już iść.

Reszta dnia minęła spokojnie. O 16.00 rozległo się pukanie do drzwi.

-Witam nazywam się Andrew i przyszedłem do Harry'ego. Gdzie on jest?

-Dzień dobry to ja jestem Harry.

-O witaj!

-Mam pytanie, gdzie możemy porozmawiać, przecież Zakon mnie pilnuje całą dobę.

-Spokojnie uśpiłem aktualnego wartownika.

Może chodźmy do twojego pokoju.

-Dobrze proszę za mną.

Weszli do pokoju Harry'ego i usiedli na jego łóżku.

-Harry jak już wiesz jestem Andrew Helios i jestem tymczasowym władcą Złotego Królestwa ze stolicą w Złotym Mieście. Moim zadaniem jest zebranie 6 osób, którzy stworzą Bractwo Złotego Feniksa.

-Przepraszam, ale co to jest Złote Królestwo i to bractwo.

-Złote Królestwo to stolica wszystkich magicznych ras nawet tych, które są uznane za wymarłe, a bractwo to zostało powołane przez Merlina do walki z siłami ciemności. Teraz powrócił następca Merlina czyli prawowity władca Ras i potomek wszystkich założycieli Hogwartu czyli ty.

-CO?! JA?!

-Tak jesteś następcą tronu Złotego Królestwa. Twoim przeznaczeniem jest pokonanie Lorda Voldemorta.

-Ja mam być władcą?

-Tak. Lecz najpierw przejdziesz szkolenie byś stał się silniejszy. Czy zgadzasz się iść ze mną do Złotego Miasta na trening??

-Tak. Zgadzam się. Tylko mam 2 pytania.

-Tak??

-Czy stary drops o tym wiedział?

-Wiedział, że jesteś potomkiem założycieli, ale że Merlina nie podejrzewał. A to drugie??

-Co jest za Łukiem w Ministerstwie Magii??

-Niedługo się dowiesz. Lecz mogę ci o tym powiedzieć dopiero później. To jest warunek stania się silniejszym.

-Ale później mi powiesz?

-Tak. Myślę, że powinieneś się o tym dowiedzieć, ale najpierw sam spróbuj się czegoś dowiedzieć na ten temat. Teraz muszę już iść. Na szkolenie zabiorę cię w niedzielę o tej samej porze, a będzie ono trwało 4 lata, ponieważ szkolisz się na władcę.

-CO?!

-Spokojnie. Na ziemi miną tylko 4 tygodnie. Do zobaczenia.

Harry był wstrząśnięty tym co usłyszał, ale nie to nie dawało mu spać, lecz testament Syriusza. Nadal czuł, że on żyje. Jego oczy pełne bólu nagle zamknęły się ze zmęczenia.

****************************************************************************

Cześć jestem z nowym rozdziałem myślę że wam się spodoba. Komentujcie!

Harry Potter i Bractwo Złotego FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz