Rozdział 27

5.9K 196 194
                                    

Clara

- Zostałabyś moją dziewczyną?

Czułam na sobie jego wzrok. Otwierałam usta i zamykałam, próbując zmusić się do odpowiedzi. Zacisnęłam zęby na dolnej wardze, gdy na twarzy chłopaka pojawiło się lekkie rozbawienie. Cóż, przynajmniej on czuł się komfortowo.

- Wiesz Lukas... - Zaczęłam, zaciskając palce na kubku. - ...bardzo cię lubię, ale...

- Nie jestem w twoim typie. – Wzruszył ramionami. – Jasne, rozumiem. Tak właściwie ty w moim też.

Uniosłam wysoko brew, czując lekkie zaskoczenie. Nie ukrywam, że dotknęła mnie ta uwaga.

- E...dzięki. – Mruknęłam.

- Cholera, źle to zabrzmiało. – Dodał pośpiesznie, widząc moje zmieszanie. Chłopak wyprostował się na swoim krześle, uśmiechając przyjaźnie. – Jesteś bardzo ładną dziewczyną i uważam, że w innych okolicznościach, byłbym tobą zainteresowany. Ale nie masz kutasa. – Już drugi raz podczas tego spotkania zakrztusiłam się herbatą, otwierając szeroko oczy. Na twarzy Lukasa pojawił się cień wahania. – Masz coś przeciwko gejom?

- Nie! – Pisnęłam, a szok mnie nie opuszczał. – Nie mam nic przeciwko gejom. Po prostu mnie zaskoczyłeś. – Wyjaśniłam. – Lukas...dlaczego spytałeś mnie o związek?

Jego policzki zabarwiły się uroczo na kolor czerwony. Wyglądał na zawstydzonego.

- Nasi rodzice próbują nas zeswatać.

- Czyli twoi nie wiedzą o twojej orientacji? – Spytałam, a on potaknął. – Nadal nic nie rozumiem, Luka.

- Już ci wszystko wyjaśniam. – Upił łyk kawy, a ja rozejrzałam się dookoła, zauważając, że przy ladzie stoją dwie dziewczyny, które przyglądają się Lukasowi. Nic dziwnego, był przystojny. – Moi rodzice uważają, że zależy mi na prawdziwym, szczerym związku i nie znalazłem jeszcze tej jedynej. Dlatego moja matka próbuje pomóc losowi i ciągle umawia mnie na randki z córkami swoich koleżanek. Mam tego dosyć. – Przegryzł wargę, unosząc kąciki ust. – A ja już poznałem tego jedynego, Claro. Ma na imię Marcus i jest niesamowity. Poznaliśmy się na uniwerku, gdy zaczynaliśmy studia. Na początku byliśmy tylko przyjaciółmi, ale w pewnym momencie oboje zrozumieliśmy, że chcemy czegoś więcej. – Jego oczy błyszczały, gdy opowiadał o Marcusie. Mimowolnie moje kąciki ust również powędrowały w górę. Nie mogłam się powstrzymać, widząc jego szczęście. – Moi rodzice tego nie zaakceptują. Jestem ich jedynym dzieckiem i mają swoje przekonania. – Coś boleśnie ścisnęło mnie w klatce piersiowej, widząc jak jego oczy zachodzą mgłą. Przeniósł na mnie wzrok, w którym tliło się od nadziei. – Dlatego pomyślałem sobie, że moglibyśmy udawać parę. Moi rodzice przestaliby mnie swatać, a ja miałbym więcej czasu dla Marcusa, nie musząc spotykać się z tymi wszystkimi dziewczynami. Ty też miałabyś spokój, bo przestaliby cię swatać. – Zabębnił palcem o drewniany stół, rozmyślając o czymś. – Ale jeśli nie chcesz, to rozumiem. Nie chcę na ciebie naciskać. Lubię cię i nie chciałbym, żeby to zrujnowało naszą przyjaźń, Claro.

- Mamy udawać parę? – Spytałam głupio, przetwarzając w głowie jego słowa.

- Nie musisz podejmować decyzji teraz. Przemyśl to na spokojnie.

- Okej. – Pokiwałam głową.

Po tej rozmowie między nami nie panowała napięta atmosfera, której tak się obawiałam. Lukas zmienił temat i opowiadał o ostatnim wyjeździe z Marcusem i ich znajomymi. Gdy tylko wspominał o swoim chłopaku, jego oczy lśniły. Było mi przykro, że musi się ukrywać ze swoim uczuciem. Wiedziałam, co czuł. W końcu sama musiałam ukrywać swój związek z Dylanem. Nasze sytuacje się tak bardzo różniły, ale jednocześnie były podobne. Lukas bał się reakcji rodziców. A ja musiałam obawiać się reakcji całego społeczeństwa, gdyby to wyszło.

Beauty and the Beast Where stories live. Discover now