- Daj mi się rozkręcić. Muszę przywyknąć do nowego miejsca i tylu ludzi - zaśmiała się w odpowiedzi. Była bardzo zestresowana i to utrzyma się pewnie przez najbliższe parę dni. W najlepszym przypadku przez jedną dobę. Potem na prawdę otworzy się na ludzi.

- Wierzę na słowo - potarła przelotnie ramię Cindy, ale tak żeby nie poczuła się napastowana, po czym zbliżyła się do drzwi, przy których przebierała jeszcze górę stroju - Podobno nie będziesz ze mną mieszkać na stałe. Pani Farah wspominałam mi coś o osobnym pokoju dla ciebie - wędrowała ostrożnym wzrokiem po młodszej dziewczynie. Zależało jej, żeby Cindy się nie wystraszyła, ale dopiero później uświadomiła sobie, że może za szybko wyszła z tym tematem.

- Na prawdę? Cóż...nie zostałam o tym poinformowana. Dodała konkretny powód? - była w ogromnym szoku. Zwinęła usta w wąską linie i zamknęła szafę. Wszystko nie w tą stronę. Inaczej planowała sobie cały pobyt w szkole.

- Niestety nie. Nie ukrywam sama byłam pod wrażeniem i zżerała mnie ciekawość - odparła. Podrapała się po skroni i wstała z łóżka - Mogłam ci to powiedzieć zanim zaczęłaś się rozpakowywać. Byłam pewna, że coś wiesz - speszyła się. Kat nie lubiła wchodzić w sprawy, które jej nie dotyczyły, a widok rozkojarzonej brunetki wcale nie polepszał sytuacji.

- Uh, myślę, że warto rozłożyć te rzeczy, nawet jeśli to kwestia paru dni - westchnęła. Zagryzała bez przerwy wargę próbując dojść do powodu takiej decyzji, ale nic nie przychodziło Cindy do głowy. Tak długo się szykowała do Alfei, a teraz nic już nie było dla niej jasne. Postanowiła to na razie odstawić na bok. Musi czerpać z chwili, która przynajmniej zależy od niej - Jeśli cię to nie zniechęca to i tak miło będzie się zakolegować. Dobrze będzie mieć do kogo się odezwać - założyła ręce na biodra stając na środku pokoju.  Atmosfera zdecydowanie się rozluźniła. Kat dotknąwszy klamki od drzwi promiennie się uśmiechnęła. To postawiło ją na jasnym położenie, a piwnooka jak najbardziej przypadła jej do gustu względem koleżeńskiej relacji.

- Z chęcią.

Na tym rozmowa się skończyła, bo Kat ostatecznie kiwnęła głową do pierwszorocznej i wyszła chwilę po swojej ostatniej odpowiedzi.

Cindy odetchnęła z ulgą. Zamknęła drzwi na klucz i w końcu mogła przymierzyć tak długo wyczekiwany kombinezon specjalisty. Odbicie w lustrze umywało się do tego jak wyglądała chwilę wcześniej. Zdjęła okulary i zaczesała włosy za uszy by nie przeszkadzały jej podczas treningu. Zaś rumieńce rozświetliły bladą jak ściana twarz, by zgrały się z szerokim, śnieżnym uśmiechem. Była gotowa.

Przejście przez gmach Alfei zajęło jej dość długo. Bardzo chciała znaleźć odpowiednio szybkie wyjście na zewnątrz, lecz im bardziej chciała, tym głębiej poznawała skrzydło pełne pokoi uczniów. Koniec końców na zbiórkę dotarła w ostatniej chwili, próbując ukryć irytację i zmęczenie.

Skupiła się na mężczyźnie w średnim wieku, który z przyjaznym wyrazem twarzy czekał aż wszyscy ustaną w rzędzie. Saul Silva. Chodził z jej ojcem na ten sam rok do szkoły.

Odbyło się zwykłe przedstawienie nauczyciela i drobne szczegóły, którymi Silva musiał się podzielić przed rozpoczęciem pierwszych zajęć. Z tego co zdążyła na ten moment zrozumieć będą mieli łączone zajęcia z drugimi klasami. W ten sposób będzie więcej uczniów, więc bardziej wiarygodny sparing.

Czasem odzywali się inni specjaliści w ramach dodatkowych pytań, ale Cindy się ich nie słuchała. Przyglądała się teraz podwyższeniom, u spodu których widniały stojaki na broń. Chciała się dowiedzieć kiedy, gdzie i czy w jakimkolwiek momencie będzie mogła używać miecza od rodziców. Nie chciała przy wszystkich.

Sword of love || OC x Rivenजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें