Rozdział 9

175 14 8
                                    

*Peter*

Brooklyn wleciała do mojego pokoju. Gdy zobaczyłem jej rany , przeraziłem się. Szybko chwyciłem apteczkę i opatrzyłem ją.
Co ci się stało!?-spojrzałem na nią. Miała zaszklone oczy. Usiadłem obok niej i ją przytuliłem. Brooklyn po chwili wtuliła się we mnie i rozpłakała.

*Brooklyn*

Byłam taka smutna i przestraszona. Niewiedziałam co robić. Byłam bliska płaczu... Nagle Peter przytulił mnie. Zaskoczyło mnie to. Niewiem kiedy ostatnio ktoś mnie przytulił. Przypomniał mi się uścisk rodziców.  Był pełen miłości. Tęskniłam za nim... i za nimi..... Lecz po tym  jak umarli czułam , samotność i pustkę w środku. Brakowało mi tego ciepła. Pet przytulał mnie z wielką czułością. W jego uścisku poczułam się bezpiecznie... Czułam jego ciepło i słyszałam bicie jego serca. Wtuliłam się w niego i rozpłakałam się.
-Eeee..Brooklyn.. my latamy!!-gwałtownie odsunełam się od Peta. Łóżko , na którym siedzieliśmy , unosiło się , wraz ze wszystkimi rzeczami w pokoju. Nagle ja z Peterem przywaliliśmy w sufit.Chwile później wszystko opadło z wielkim hukiem. Szkód nie było wiele , lecz kilka książek Peta wyleciało przez okno. Z niewinnym uśmiechem na twarzy, spojrzałam na mojego zdziwionego  i zdezorientowanego przyjaciela.
-No to mamy do pogadania....

Brooklyn: Wybranka perły/Avengers_H2O_Wystarczy kroplaWhere stories live. Discover now