Rozdział 1 ,,Rany Pierwszej Gwiazdy"

5 0 0
                                    

Ostrokrzewiasta Łapa wyszła z legowiska uczniów wkurzona po chwili za nią wyszła mroźna łapa i rzuciła się na nią. Ostrokrzewiasta Łapa kopnęła mocno powietrze i syknęła. Po chwili poczuła na sobie uderzenie łapy i podniosła łeb.
- co jest? Zapytała
- obudziłaś wszystkich uczniów! Spać nie dasz! Nie mogę się doczekać aż zostaniesz wojowniczka!
Narzekał jeden z uczniów starszych od niej o 2 księżyce
- mysi móżdżku jesteś ode mnie starszy!
- o nie!
- liściasto Łapo przesadzasz nie byłam tak głośna
- byłaś. Do legowiska weszła mentorka Ostrokrzewiastej łapy
- było cię słychać na drugim końcu obozu.
- kopnęłaś mnie. Syknęła mroźna łapa
- przepraszam! Krzyknęła Ostrokrzewiasta Łapa
- no ja myślę. Powiedziała jej mentorka.
- dzisiaj będziesz miała trening z liściastą łapą bo ja idę coś załatwić.
- z nim?!
- tak. Nie chcę słyszeć żadnych złych rzeczy o tobie gdy wrócę
- dobra... Pomamrotała
- to co! Idziemy? Skoczył na łapy liściasta łapa
- chyba tak.
Mruknęła lekko nie zadowolona po czym obojga wyszli z legowiska do mentora liściastej łapy, Dębowego Zmierzchu.
- witaj! Mruknął liściasta łapa
- mhm.. pomamrotała wkurzona Ostrokrzewiasta Łapa
- widzę że twoja koleżanka nie lubi się uczyć. Na te słowa Ostrokrzewiasta Łapa syknęła.
- jednak groźna. Zażartował sobie dębowy zmierzch
- idziemy już? Trzepnęła ogonem o ziemię Ostrokrzewiasta Łapa i wstała
- tak tak idziemy. Powiedział mentor liściastej łapy i wyszli z obozu.
- co to? Zapytał liściasta łapa po czym dębowy zmierzch powąchał powietrze
- lis!
- lis!? Mruknęła ostrokrzewiasta łapa
- nie ma się z czego cieszyć. Rozszarpie cię na strzępy jak ciebie znajdzie
- bla bla bla! Przegonimy go i po sprawie!
- lepiej nie
- bo co? Boisz się!
- nie powinniśmy. Lepiej wracajmy i powiedzmy to przywódcy
- dobra... Niechętnie wraca do obozu za mentorem kolegi.
- czekajcie. Szepnął cicho mentor liściastej łapy a po chwili z krzaków wyskoczył lis biegnący prosto na liściastą łapę.
- uważaj! Krzyknęła Ostrokrzewiasta Łapa i skoczyła przed liściastą łapę zasłaniając go a lis zadrapał ją.
- ARGH!! syknęła a na lisa rzucił sie dębowy zmierzch lecz ten uniknął ataku od jego strony i wziął Ostrokrzewiastą łapę za bark ciągnąć do nory
- zostaw mnie!! Syczała machając łapami gdy udało jej się go trochę zadrapać ten rzucił ją na ziemię i zaczął całą drapać.
- POMO-! nie dokończyła bo poczuła jak lis wydrapuje jej oko i zemdlała z bólu. Akurat w tym momencie przybiegł dębowy zmierzch którego lis tym razem nie zauważył i go drapał bo barku i brzuchu po kilku chwilach lis zemdlał a Ostrokrzewiasta Łapa lekko otworzyła oko i zaczęła kulić się z bólu.
- Na klan Gwiazdy! Warknął widząc stan kotki
- p-p-pomocy.. miauknęła bezsilnie i gdy tylko lekko podniosła łeb on mocno huknął o ziemię a lis się obudził po czym wysunął pazury i zadrapał dębowy zmierzch gdy nie widział.
- ARGH! syknął a lis podszedł do małej kotki z próbą wydrapania drugiego oka kotka zaczęła mamrotać rzeczy zupełnie nie pasujące do sytuacji
- ty okropny zwierzu! Syknął i wgryzł się w lisa a ten odbiegł
- co ja zrobiłem... Syknął do siebie
- pomocy... Ja- tonę..... Kocur spojrzał na nią zdziwiony i wziął ją delikatnie w pysk.
- liściasta Łapo biegnij po medyka! Po czym uczeń pobiegł wykonać polecenie a kotka nadal mamrotała jakieś rzeczy
- pomóż mi... Przecież jesteśmy z jednej rodziny... Siostro! Dębowy zmierzch zamarł
- przecież ty nie masz rodzeństwa
- pomóż mi!... Ja tonę! Nie mogę złapać oddechu! Siostro!.... Nagle jej oddech ucichł
- pomóż mi.... Akurat wtedy przybiegł medyk z uczniem
- Matko! Co wam się stało! Zapytał przerażony medyk
- lis ją zaatakował! Pomóż jej! Ona nie oddycha! Medyk na tą wiadomość szybko wziął zioła na jej rany i wylizał klatkę piersiową by ułatwić oddech zaś liściasta łapa patrzył na tą sytuację z przerażeniem. Kotka wzięła jeden głęboki wdech i krzyknęła.
- siostro!!!! To nie moja wina! Pomóż mi! Ja tonę!! Po chwili znowu straciła oddech a medyk zaczął zadawać pytania czy jadła coś dziwnego lecz mentor ucznia opowiadał jedynie że lis ją zaatakował.
- bardzo źle...
- co się dzieje!
- możliwe że się wykrwawia i w norze były rośliny które zakaziły jej rany. Kotka gdy usłyszała rany zaczęła oddychać z trudem i otworzyła oko
- POMÓŻCIE MI! Krzyknęła i rozejrzała się przerażona
- spokojnie. Mruknął medyk
- to! To coś mnie goniło! Było ogromne! Kotka zaczęła mieć łzy w oku z przerażenia a wtedy uczeń już nie umiał stać i nic nie robić po prostu podszedł do kotki i zaczął ją uspokajać lepiej od medyka.
- już tego nie ma
- to mogło nas wszystkich zabić!
- spokojnie nic tu nie ma. Kotka już przestała płakać a tego miejsce zajął ogromny ból na który musiała zacząć syczeć
- hrg.... Starała się syczeć jak najciszej ale nie udało jej się to
- zjedz to. Mruknął medyk podsuwając nasiona maku a kotka bez sprzeciwu zjadła nasiona.
- gdzie moja siostra? Zapytała śpiąca
- kto? Zdziwił się medyk
- moja siostra.
- aaa mroźna łapa. Odpowiedział medyk
- no tak...
- wracajmy do obozu. Zalecił mentor i wszyscy wrócili do obozu ale problemem było to że Ostrokrzewiasta Łapa co chwilę miała zamglone oczy i mamrotała o tym że tonie i żeby jej siostra jej pomogła.
- wszystko będzie z nią dobrze? Dopytywał zmartwiony liściasta łapa
- tak, jeśli będzie pod dobrą opieką
- a czy ty nią jesteś?
- oczywiście że nie całkowicie. Jej życie leży w łapach klanu gwiazdy
- mhm... Kocurek usiadł obok kotki i modlił się do klanu gwiazdy o życie uczennicy.

Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy a wraz z nimi słowa uczennicy które brzmiały tak: ,,pierwsza gwiazda powstała druga umarła trzecia nastanie jako księżyc"
- wszystko dobrze Ostrokrzewiasta Łapo? Cały wieczór to mówisz
- tak wszystko dobrze... Pójdę spać. Po czym skuliła się w kulkę i zasnęła.
- Emm Zimny Locie mógłbym z nią zostać?
- jasne! Tylko jej przypadkiem nie obudź.
- mhm. Po czym skulił się w kulkę obok uczennicy i zasnął.

[ZAWIESZONE] Wojownicy Nowe Gwiazdy Narodzone Z Księżyca Pierwsza Gwiazda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz