— Pomyśl o tym i wrócimy do tematu w piątek. Dobrze?

— Yhym — wymruczał ściśnięty. — Ale głaszcz.

— No przecież głaszczę...

— I drapkaj.

— Draco, nie przesadzaj, dobrze?

***

— Musisz się nauczyć mówić o swoich fantazjach bez eliksiru, Draco — powiedziała Hermiona, podając mu szklankę. Draco spojrzał na Hermionę niezadowolony i upił łyk whisky.

— Zawsze mogę zrzucić winę na eliksir, gdybym powiedział coś nie tak.

— Mówisz o Veritaserum, co działa tylko na twoją ewentualną niekorzyść. W końcu to serum prawdy, więc powiesz to, co faktycznie uważasz i nie będziesz mógł się z tego wycofać — oznajmiła Hermiona, a Draco skrzywił się znacząco na tę uwagę.

— Szlag, tego nie przewidziałem.

— Więc co takiego chciałbyś zrobić? — zapytała, siadając obok niego.

Draco spojrzał na nią uważnie i pociągnął łyk ze szklanki. Chwycił dłoń Hermiony i zaczął gładzić ją kciukiem. Zaśmiał się cicho do swoich myśli i przyciągnął jej drobną rękę do ust. Bawił się jej palcami, a Hermiona czekała.

— Nie wiem, czy mogę cię prosić o coś takiego — szepnął. Brew Hermiony wystrzeliła w górę. — Chodzi o seks oralny.

— A to coś, czego nie robimy?

— Merlinie — sapnął Draco. Zacisnął mocno wargi, jakby szukał odpowiednich słów. — Chciałbym, żeby to było coś innego.

— Zamieniam się w słuch — odparła Hermiona, poprawiając się na kanapie.

— Chciałbym, żebyś zrobiła to, gdy nie będziemy sami.

Hermiona wstrzymała oddech, analizując jego słowa. Draco pociągnął kolejny łyk whisky z rozwiązywaczem języka i czekał na jej reakcję.

— Powiedz mi więcej...

— Gdy będziemy jutro tu grać w karty — zaczął Draco, zachęcony eliksirem — chciałbym byś zrobiła to dyskretnie pod stołem... Tak, by nikt się o tym nie dowiedział.

Hermiona przyglądała się mu badawczo. Draco wyglądał, jakby miał zaraz po tym wyznaniu wyzionąć ducha.

— Dasz radę nad sobą zapanować tak, by nikt się nie zorientował? — zapytała z troską. — Wiesz, Teo i Blaise to jedno ale Marcus i...

— Poradzę sobie — powiedział cicho. — Chyba...

— Jesteś pewien? To nie są zabawy jak w szkole w ciemnych zaułkach.

Nie była przekonana. Pamiętała, jak ciężko było jej zapanować nad sobą przy rodzicach Draco, kiedy sterował wibratorem. Chociaż fakt – z ich dwojga to Draco był tym, który lepiej kontrolował siebie i swoje emocje.

— Dam sobie radę — odparł Draco po chwili namysłu.

Hermiona zakręciła alkoholem w swojej szklance, analizując wszystkie za i przeciw. Draco obserwował ją w milczeniu, widząc konsternację na jej twarzy.

— Dobrze. Spróbujemy.

— Naprawdę? — zapytał zaskoczony. — Jeśli to za dużo, to rozumiem. Nie chcę byś robiła cokolwiek wbrew sobie.

— Dlaczego miałabym sobie odmówić tych rozkosznych tortur?

— Więc zgadzasz się?

Hermiona skinęła głową oblizując swoje wargi. Przytuliła się do Dracona, wdrapując się na jego kolana. Odsunęła się trochę od niego i spojrzała w jego stalowe oczy.

VeritaserumWhere stories live. Discover now