Hermiona przygryzła wargę, uśmiechając się lubieżnie. Już wiedziała, co Draco miał w swoim zbereźnym umyśle. Przyglądał się jej z wyczekiwaniem, a fakt, że jej oczy zabłyszczały tylko utwierdził go w tym, że Hermiona się zgodzi.

— Dwadzieścia cztery godziny z tym wewnątrz mnie? — zapytała mruczącym tonem.

Oui.

— Uwzględniając obiad z twoimi rodzicami?

— Oczywiście — odparł z uśmiechem. — Jeśli tylko dasz radę nad sobą zapanować.

— Dobrze. Zgadzam się.

To był czas na jej fantazję.

***

Wiosenne poranki w Wiltshire były najlepsze. Hermiona zwykle zrywała się z łóżka bladym świtem tylko po to, by siedząc na tarasie owinięta w koc z kubkiem gorącej herbaty w dłoni, mogła podziwiać wschód słońca. Zapach porannej rosy działał na Hermionę kojąco, a mgła zawieszona nisko nad ogrodem malowniczo odbijała promienie słoneczne, nadając całemu miejscu iście bajkowy charakter.

— Nie śpisz? — Usłyszała obok siebie zaspany głos Dracona.

— Nie, oglądam wschód słońca — odparła Hermiona, zerkając na niego.

Jego roztrzepane włosy sterczały we wszystkie strony, a na prawym policzku miał odbite wzory od poduszki. Otulił się szczelniej swoim puchatym szlafrokiem. Nadal miał przymknięte oczy, co znaczyło tylko tyle, że rychło wróci do łóżka.

— Przyszedłem tylko zapytać, czy pamiętasz o naszej zabawie.

— Oczywiście, że pamiętam — powiedziała Hermiona.

— Idę się jeszcze zdrzemnąć — wymruczał Draco, składając czuły pocałunek na jej czole. — Bądź gotowa, kiedy wstanę.

***

— Teodor Nott jest od ciebie lepszy? Niemożliwe — parsknęła Narcyza. — Nie żebym uważała, że Teo nie jest bystry, ale nie spodziewałam się, że ubiegnie cię w nauce. Nonsens.

Hermiona tylko uśmiechnęła się zakłopotana i upiła łyk wina.

I nagle to poczuła. Wibracje w swoim wnętrzu. Niezbyt intensywne by mogły ją wykończyć od razu, ale na tyle mocne, że nie mogła pozostać wobec nich obojętna.

Hermiona przymknęła oczy, odstawiając drżącą dłonią kieliszek na stół obok swojego talerza. Wibracje ustały, a ona szybko za nimi zatęskniła. Spojrzała na Dracona, który jak gdyby nigdy nic jadł obiad, konwersując z ojcem o rozgrywkach Quidditcha. Znów uruchomił urządzenie, co Hermiona przywitała cichym westchnieniem.

Draco już kilka razy zaatakował ją znienacka, wywołując rosnące w niej podniecenie. Raz prawie się zdradziła, kiedy Draco uruchomił najsilniejszy tryb, a jej usta opuścił cichy jęk, gdy rozmawiała z Lucjuszem. Krzyżując nogi, wpadła na swojego przyszłego teścia, łapiąc się kurczowo jego ramienia. Hermiona była w stanie tylko wykrztusić, że się potknęła, zanim dostrzegła złośliwy uśmiech Dracona. Wiedziała, że prowadzą bardzo niebezpieczną zabawę, a osiągnięcie orgazmu na oczach rodziców Draco było czymś, co mogło przekroczyć jej wszelkie granice.

Kolejny raz poczuła wibracje, zacisnęła zęby, z ledwością rejestrując słowa wypowiadane przez Narcyzę.

— ... prawda, kochaniutka? Draco nie powinien zwlekać — wyćwierkała Narcyza, spoglądając na Hermionę. Ta tak naprawdę nie miała zielonego pojęcia, o czym mówi starsza czarownica, a zaprzeczenie mogło sprowadzić ją na manowce. Draco patrzył na Hermionę z uśmiechem, który tylko ona była w stanie rozszyfrować.

VeritaserumWhere stories live. Discover now