Prolog

2K 162 53
                                    

PROLOG

ADELAIDA

Trzynaście lat temu

To była wyjątkowo zimna, grudniowa noc. Za oknami padał śnieg, który tak kochała nasza córka. Ivette uwielbiała zimę, łapać śnieżynki, bawić się na śniegu. Była taka radosna, pełna życia, niczym wulkan energii. A raczej była...

Nasza pięcioletnia córeczka Ivette od trzech tygodni bardzo chorowała. Lekarze nie byli w stanie jej pomóc. Zlecili badania, których wyniki nie potwierdziły żadnej choroby, jednak ona z dnia na dzień czuła się gorzej. Leki na kaszel nie dawały żadnej poprawy, a te przeciwgorączkowe działały zaledwie na kilka godzin, zupełnie jakby była na nie odporna. Powiedzieli nam, że wygląda to tak, jakby organizm Ivette zaatakował jakiś nieznany im dotąd wirus. Ja i mąż byliśmy zdrowi, w okolicy również nikt nie chorował, a przynajmniej nikt nie miał takich objawów jak Iv, dlatego leczenie było tak trudne. Po tygodniu spędzonym w szpitalu zabraliśmy córkę do domu, jednak kaszel z dnia na dzień coraz bardziej postępował, gorączka nie dawała spokoju, a od kilku dni Iv skarży się na ból w klatce piersiowej. Była tak osłabiona, że nie dawała już rady wstać z łóżka o własnych siłach. Serce mi pękało, bo widziałam jak bardzo cierpi moje dziecko, a ja nie potrafiłam jej pomóc. Nigdy w życiu nie bałam się tak, jak teraz o zdrowie naszej Ivette.

Siedziałam przy łóżku córki, modląc się, by w końcu ta okropna choroba ją puściła. Iv zaczęła się wiercić, majaczyła coś, była taka rozpalona, że ponownie zmierzyłam jej temperaturę.

– Gregory, ona znowu gorączkuje – zwróciłam się do męża.

– Trzeba jej podać jeszcze raz ten lek na gorączkę – odparł, pocierając dłonią czoło. Oboje byliśmy bezradni.

Lekarze nie mogli jej pomóc, ale był ktoś, kto mógł. Nasza ostatnia deska ratunku.

– Gregory, wezwij Bakchusa – zadecydowałam.

– Co? – Był wyraźnie zdziwiony. – Ty chyba nie mówisz poważnie.

– Wezwij Bakchusa – powtórzyłam pewnie.

Bakchus był królem wampirów. Najpotężniejszym, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi. Podobno żył na tym świecie już osiemset lat. Zdawałam sobie sprawę z tego, jak bardzo ryzykowny był to krok, ale on był naszą jedyną nadzieją. Musiałam ratować naszą Ivette.

– Adelaido, to szalony pomysł. – Mój mąż z niedowierzaniem kręcił głową.

– Jest naszą ostatnią deską ratunku – odparłam ze łzami w oczach.

– Wiesz, jakiej ceny może zażądać? – Próbował mi uświadomić.

Przełknęłam głośno ślinę.

– Jestem gotowa – odpowiedziałam pewnie.

Tak. Byłam gotowa poświęcić życie dla córki. Była dla mnie wszystkim. Upragnionym dzieckiem, o które tak długo się staraliśmy. Jeśli Bakchus zażąda w zamian mojego życia, oddam mu je.

Gregory podniósł na mnie spojrzenie. W jego oczach dostrzegłam ogrom bólu i cierpienia. Mnie również pękało serce, ale nie mogłam pozwolić, by ziścił się ten najgorszy scenariusz. Zanim mój mąż zdążył sięgnąć po telefon, wampir już tu był.

– Proszę, proszę, kogo ja widzę? – Rozejrzał się po pokoju. – Moja ulubiona rodzinka Velasco.

Boże, on mnie przerażał. Wyglądał jak mój najgorszy, najmroczniejszy koszmar, lecz teraz wszystko było w jego rękach. Z cynicznym uśmiechem podszedł do łóżka naszej córki.

Love Bites. Bloody Series #1 - ZOSTANIE WYDANEWhere stories live. Discover now