Dlaczego w Kleinweiher nie ma Rosjan?

Start from the beginning
                                    

-Co tam się dzieje? -zapytał Jägera. 

-Próbuje uciekać -szepnął kapral.

Dmitrija zmroziło. Oto jest, jakby bezczelne potwierdzenie jego wszystkich obaw. Tylko dlaczego?

Żołnierz który wybiegł za dziewoją zatrzymał się i strzelił. Za każdym razem, gdy rozlegał się huk, Rosjanin ściskał mocniej łańcuch. Jäger wyrwał z rąk trzeciego żołnierza broń i mierzył do biegnącej. Dmitrij zamknął oczy i drgnął słysząc strzał.

-Idioci -splunął Jäger -toż ja z daleka wycelowałem, a ten smarkacz nie dał rady. Dobrze się czujesz? -zwrócił się nagle do Rosjanina, z tym samym, zarówno obojętnym jak i surowym tonem. Tamten tylko blady jak kreda przytaknął powoli. Widząc to, kapral zafrasował się trochę -wiesz... Nic osobistego. To raczej odosobniony przypadek... Nie wszystkie rosyjskie wsie czeka to samo...

Dmitrij jednak ze ściśniętym sercem pomyślał, że to kłamstwo. Mało tego, widział jak Jäger zaciska usta i nerwowo biega oczami patrząc na wszystko i nic jednocześnie. Gdy przypadkiem spojrzał na niego, spłoszył się i prawie wypluł papierosa. "Kłamie naumyślnie" -uświadomił sobie. Czy naprawdę ma go za takiego idiotę? Zapewne oddziały specjalne SS robią takie egzekucje w całym kraju, tylko po cichu, albo tuszują. 

Niedoszły strzelec podszedł do nich zdyszany, biegł tutaj przez całą łąkę. Był to wysoki, chudy. ciemny blondyn z okrągłymi okularami na nosie i przerwą między jedynkami. Uśmiechnął się do trzech mężczyzn, ale Rosjaninowi ten uśmiech wydał się strasznie sztuczny, wymuszony i to z prawdziwą bezczelnością, bo absolutnie nie próbował tego ukryć. 

-Panowie, Heil -przywitał się, zupełnie nie pojmując ponurej atmosfery między mężczyznami. Kierowca splunął na niego i wrócił do samochodu, zaś Jäger skrzywił się.

-I czego tu przyszedłeś? -syknął w jego stronę. Chłopak zmieszał się. Widocznie miał jakiś głębszy powód niż żeby im zaheilować. 

-Było bliżej niż do wioski -wykręcał się. Zapewne jest mięczak i po prostu unika brudnej roboty. Kto tam go wie, czy czasem nie specjalnie chybił.

-Dobra, wsiadaj na pakę i tak musimy już wracać -rzucił i wskazał ruchem głowy opla.

Gdy wsiadali do samochodu, Dmitrij zobaczył, że z centrum wioski unosi się dym. Przełknął znowu ślinę. 

Gdy dotarli na miejsce, zauważył że pośrodku wioski leży płonący stos ludzkich ciał. Wzdrygnął się, ale ku swojemu zdziwieniu zauważył, że napięcie które było w nim wcześniej zniknęło. Czuł się teraz bardzo dziwnie. Pies też zdawał się być jakby w szoku, patrzył na niego wielkimi, brązowymi oczami i zdawał się mówić: "To mogłeś być ty, gdyby nie Niemiecki mundur". Wygramolił się z auta, uważając na ranną rękę i stał tak dłuższy czas w miejscu, z bladą jak ściana twarzą. Pies przy nodze. Patrzył na stos i jego oczy zdawały się wychodzić z oczodołów. Jäger podszedł do niego niepewnie.

-Pamiętaj co mówiłem -wtrącił i położył mu rękę na ramieniu, ściskając je po przyjacielsku. Dmitrij nagle zakrył twarz rękoma i z pół minuty stał tak, nie poruszając się prawie. Kapral cały czas stał przy nim i z przestrachem czekał na rozwój zdarzeń.

-Tak, tak... -powiedział w końcu Rosjanin i uniósł ku niemu głowę z lekkim, mdłym uśmiechem. 

-No bo... my jesteśmy z tobą, w końcu służysz III Rzeszy.

-Tak, tak... -powtórzył Dmitrij i poszedł nie zważając na kaprala w bliżej sobie nieokreślonym kierunku, ciągnąc psa za sobą.

"Co za baran z tego Jägera"-myślał idąc w stronę lasu -"krzty pomyślunku, co on w ogóle gada? Lepiej już by się w ogóle nie odzywał." Kapral był tak płytki i zaślepiony, nigdy nie pojąłby tego co teraz on czuł w sobie. Dobrze, że chociaż ma psa. Zatrzymał się i smutno uśmiechając się pogłaskał owczarka. Właściwie nie miał on imienia. Na obroży nie było plakietki z wygrawerowanym imieniem, a nikt nie pamiętał jak właściciel wołał na pupila. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 18, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

UPADEK BOGÓW - opowiadaniaWhere stories live. Discover now