**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚1˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*

Start from the beginning
                                    

— Gdzie go widziałaś po raz ostatni i kto go porwał? —
Zacząłem zadawać pytania, które miały mi pomóc w odnalezieniu tego człowieka.

— Stało się to niedaleko. Przyszedł pewien mężczyzna z żołnierzami. O coś się dopytywał, jednak Radosz nie udzielił mu odpowiedzi,  przez co został mocno pobity, a potem wrzucony do jakiegoś wozu. Porywacze odjechali w stronę Novigradu. —
Obwieściła kobieta. Nie miałem pojęcia, o co mogło chodzić, ale miałem nadzieję, że nagroda za to będzie duża.

— Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby go odnaleźć i przywieźć z powrotem do domu —
Powiedziałem i wsiadłem na Płotkę. Kobieta zaczęła mi dziękować, pełna nadziei. Nic więcej nie mówiąc, ruszyłem w drogę.

Jechałem za śladami pozostawionymi przez wóz, który miał rzekomo wieźć naszą zgubę. Mogłem się tylko domyślać, o co chodzi. Novigrad ostatnio na za dużo sobie pozwalał. Z tego co wiem, groził Oxenfurtowi z powodów biznesowych, a na koniec, wywalczył sobie więcej jedzenia, które im dostarczał sam Oxenfurt. Dużo plotek mówiło również o mordercy, zatrudnionym przez samego króla, który odwalał za niego całą brudną robotę. Nie wiedziałem, ile jest w tym prawdy, jednak przeczuwałem, że niedługo ją poznam. Zmęczony wydarzeniami z dzisiejszego dnia, zjechałem z głównej drogi do lasu. Nie zaszywałem się w głąb, aby nie tracić czasu, zmartwiony, że ślady kół mogłyby zniknąć lub zostać ponownie przysypane piachem do rana.

Następnego dnia, wróciłem na główną ścieżkę i ruszyłem z powrotem za lekko już zwietrzałymi śladami. Doprowadziły mnie one do Novigradu, gdzie zacząłem wypytywać o zaginionego mężczyznę. Dziwnym było to, że nikt z pytanych przechodniów go nie widział. Postanowiłem więc zawitać do gospody. Tam ludzie zawsze wiedzieli najwięcej. Stanąłem przy barze, gdzie barman nalewał piwo dla innego klienta, a następnie zmierzył mnie wzrokiem.

— Co podać? —
Spytał znudzony. Pewnie nie lubił tej pracy, ale cóż, sam jest sobie winny.

— Informacje. —
Odrzekłem, rzucając mu pieniądze na stół.
— Porwano mężczyznę z wioski położonej niedaleko Novigradu. Przywieziono go prawdopodobnie przedwczoraj w wozie, podczas pory nocnej. Widziałeś coś? —
Spytałem, nie owijając w bawełnę. Czym prędzej zdobędę potrzebne informacje, tym szybciej będę miał spokój. Barman spojrzał na skórzany worek, otworzył go i ze skupieniem studiując jego zawartość, zastanawiał się. Mój wzrok i ilość monet, przekonały go do mówienia. Gestem wykonanym przez jego rękę, zrozumiałem, że mam się nachylić. To też zrobiłem i słuchałem uważnie, analizując każde wypowiedziane przez mężczyznę słowo.

— Z tego, co słyszałem, porywają rolników z pobliskich wiosek, nie wiem jednak do czego są wykorzystywani. Więżą ich w pałacu króla. —

Powiedział ciszej, wracając do polerowania szklanki. Nie miałem pojęcia, co król znowu wymyślił, ale wiedziałem, że to nie będzie nic dobrego. Jeśli dobrze pamiętam, władca Cyrus nie był jednym z najmilszych królów. Za każdym jego planem chował się dalszy, znacznie gorszy spisek.

— Jak się dostanę do pałacu? —
Spytałem obojętnym głosem. Chciałem to już mieć za sobą. Mężczyzna udawał, że nie usłyszał pytania, które padło i zaczął nalewać piwo następnemu klientowi. Wiedziałem, czego chce. Wysypałem więcej novigradzkich koron na stół, a barmanowi zaświeciły się oczy i ponownie odwrócił się w moją stronę, odpowiadając na wcześniej zadane przeze mnie pytanie.

— W nocy, jedna brama prowadząca do pałacu stoi pusta. Nikt jej nie pilnuje, ale za to w środku są wszędzie straże. Niemożliwym jest się tam dostać—
Pokręcił głową. Tyle mi wystarczyło do obmyślenia planu. Nie chciałem sięgać po przemoc, kiedy nie musiałem. Najpierw spróbuję odbyć dyplomatyczną rozmowę.

Błąd przeszłości ( Geralt x Jaskier ) Where stories live. Discover now