~Promesse~

527 64 122
                                    

Intensywny i przenikający zapach rozpuszczalnika i farb olejnych unosił się w całym pomieszczeniu, skutecznie zwracając uwagę na fakt iż brakowało tu chociaż chwilowego wietrzenia. Przez wysoką temperaturę było to jeszcze bardziej uciążliwe. Lato było potwornie gorące tego roku, co nie było zbyt typowe dla tych rejonów. Często mówi się, że ciepła i słoneczna pogoda tutaj graniczy z cudem, bo zazwyczaj cała okolica zalewana jest litrami deszczu, wiosną natomiast ludzie drżą tutaj w obawie przed burzami. Warunki zupełnie nie sprzyjające małym wioskom i wsiom, tym bardziej gdy plony są podtapiane, a nasiona zwyczajnie wypłukiwane z ziemi. Daleko stąd do jakiegokolwiek większego miasta więc kiedy w okolicznych sklepach czegoś nie ma, zostaje tylko modlenie się o cud. Zazwyczaj każda młoda osoba, która wchodzi dopiero w dorosłość, ucieka stąd jak najszybciej może, jakby uciekając przed poparzeniem. Na palcach można by policzyć młodszych mieszkańców tego miejsca, a mi przyszło się do nich zaliczać.

Westchnąłem cicho, odkładając pędzel po kilku godzinach nieprzerwanego malowania. Kłujący ból w ramieniu i plecach dał o sobie znać, co zmusiło mnie do lekkiego przeciągnięcia. Fakt iż mój pędzel zamiast w wodzie przeznaczonej do farb, wylądował w kubku z herbatą zmusił mnie do wstania z mojego stanowiska. Skierowałem się powolnym krokiem do klapy w podłodze, która była jedynym zejściem ze strychu. Zaraz po jej otworzeniu chłodne powietrze uderzyło moje ciało. Gdyby nie fakt iż ciepłe powietrze unosi się w górę, pewnie nie cierpiałbym katuszy, przesiadując na strychu, który mogłby równie dobrze pełnić rolę piekarnika. W całym domu panowała wyjątkowa cisza, jednak była to zupełnie normalna rzecz, od kiedy mieszkam sam. Co prawda moja młodsza kuzynka składa mi wizyty praktycznie codziennie, kiedy tylko nie jest zajęta zabawą na dworze. Przywykła już do tego, że nie mam za wiele czasu na zabawę, więc dotrzymuje mi towarzystwa, przy malowaniu i innych moich zajęciach. Czasami udaje jej się zostać też na noc, co wręcz uwielbia przez to, że zawsze czytam jej wtedy książki.

Udało mi się dowlec do kuchni, po drodze sprawdzjąc godzinę na zegarze ściennym zawieszonym w korytarzu. Dochodziła 19, co tylko przypomniało mi o głodzie, spowodowanym pominięciem wszystkich posiłków w dniu dzisiejszym. Bardzo często zdarza mi się zapomnieć o jedzeniu czy spaniu kiedy pochłonie mnie jakieś zajęcie. W najgorszym przypadku zasnę kiedyś z głową na palecie farb.

Włączyłem wodę w czajniku i otworzyłem lodówkę by sprawdzić jej zawartość. Była niestety równie pusta co wczoraj, nie żebym spodziewał się jakiś magicznych stworków, które ją napełnią, jednak mimo wszystko czułem swego rodzaju zawód. Wyciągnąłem ostatni plaster sera i rzuciłem go na talerz postawiony na blacie obok. Będę w końcu musiał iść po jakieś zakupy, bo życie na tostach i płatkach, na dłuższą metę było trudne, a teraz kończy się nawet to.

Udało mi się zrobić kanapkę z resztek chleba oraz herbatę, która zdatna będzie do picia za około godzinę przez obecne temperatury. Cóż, najlepiej będzie poczekać na zachód słońca, który chociaż odrobinę pomoże o ile noc nie będzie równie gorąca.

Udałem się do salonu, który wręcz prosił się o posprzątanie. Kanapa zawalona była kartkami i rozmaitymi książkami, a na podłodze dało się znaleźć sporo misek po płatkach oraz butelki po wodzie. Tak długo jak nie mam gości poza Klee, której ten bałagan nie wadzi, wszystko jest dla mnie w miare okej. Umiem się odnaleźć w swoim własnym domu, nawet jeśli jest tu sporo zbędnych przedmiotów. Wszystko to można by przypisać do cech typowego artysty, w końcu taka praca wymaga w mniejszym czy większym  stopniu pewnego bałaganu. W moim przypadku jest to chyba jednak coś innego, w końcu pracownia mieści się na strychu, a nie w salonie. Lubię to jednak przypisywać pod fakt bycia malarzem, chociaż to jedynie wygodna wymówka.

Bez większego entuzjazmu zabrałem się za pochłanianie nieco czerstwego chleba, co okazało się sporym wyzwaniem, bez dostepnego picia poza tym wrzątkiem w kubku. Przerzuciłem wzrok na czarny, nieco zakurzony ekran telewizora, który ledwo co działał przez jakieś problemy z łapaniem sygnału. W sumie zawsze znajdzie się jakiś powód dlaczego nagle przestaje działać, chociażby przegrzanie i braki w dostawie prądu lub też burze i zerwane druty. Można by to wrecz zaliczyć do rzeczy typowych dla tej dziury. Nic tu nie idzie dobrze, a ja i tak męczę się w tym miejscu przepełnionym beznadziejnością i pechem. Nadal się łudzę iż uda mi się znaleźć tu jakąkolwiek inspirację do malowania, ale poza jednym sporym polem słoneczników nie ma tu raczej dużo rzeczy godnych uwiecznienia. Chociaż malowanie życia codziennego to również świetna tematyka, mnie nadal jakimś cudem pociąga do krajobrazów i portretów. Tu jednak nie tylko otoczenie ale i sami ludzie wydają się szarzy, cóż w takim miejscu trudno byłoby się doszukać jakiejś kolorowej osobowości.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 03, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Helianthus | Kaebedo Genshin Impact Where stories live. Discover now