Nie wiem jak długo patrzyłam na wyświetlające się na teście dwie kreski.
W głowie miałam gonitwę myśli, krew krążyła w moich żyłach co najmniej dwa razy szybciej niż zwykle, a po policzkach ciekły łzy, nie wiem tylko, czy ze szczęścia, czy strachu, zżerającego mnie od środka.
Po pierwsze - jak powiedzieć Hylerowi. Kilka dni temu pokłóciliśmy się o dość pokrewną kwestię, a dziś mam mu wyjechać z tekstem „Cześć kochanie, pamiętasz jak rozmawialiśmy na temat powtórzenia twoich badań na płodność? Już nie musisz ich robić, bo okazuje się, że ktoś popełnił tam dość duży błąd w twoich wynikach”
Po drugie - mam 16 lat, gdy się urodzi prawie 17. Jak ja sobie poradzę?
Dobra ten drugi powód był dość zbędny w moim położeniu. Mam w końcu męża, który na pewno pomoże, w końcu to jego dziecko.
Co ja gadam. Nie uwierzy mi i uzna, że go zdradziłam i skończę na bruku jak niegdyś Sophie.
- Mar, jesteś? - z rozmyślań wyrwał mnie głos Hylera dochodzący najprawdopodobniej z salonu. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła zaledwie 12. Nie spodziewałam się go tak wcześnie, ale sądząc po głosie był z jakiegoś powodu szczęśliwy.
- Już idę! - krzyknęłam w odpowiedzi, pospiesznie ocierając łzy. Tylko bez paniki. Powiesz mu wszystko na spokojnie i wszystko się ułoży jak należy.
Schowałam test do tylnej kieszeni spodni i poszłam do salonu, gdzie zgodnie z moimi przypuszczeniami siedział Hyler. Usiadłam obok niego i spojrzałam pytająco na dokumenty, które trzymał w rękach.
- Co jest? - zapytałam, starając się, żeby mój głos przypadkiem nie zadrżał.
- Muszę Ci coś powiedzieć.
- Tak się składa, że ja też, ale ty zacznij.
- No dobra. Więc, pamiętasz jak się pokłóciliśmy po tym jak powiedziałaś mi o tych zdarzających się błędach medycznych? Wydarłem się na Ciebie, ale gdy ochłonąłem, stwierdziłem, że jednak jest to w jakimś stopniu możliwe i że warto spróbować. Powtórzyłem badanie, a dziś dostałem wyniki. Nie mówiłem Ci, bo nie chciałem robić Ci nadziei. Ale dziś, gdy to dostałem - uniósł nieco trzymane w ręku dokumenty - nie mogłem uwierzyć w to co czytam. - Dokończył i podał mi papiery. Co prawda niewiele zrozumiałam z zawartego tam medycznego bełkotu, ale co do jednego miałam stuprocentową pewność.
- Jeśli dobrze rozumiem, te wyniki negują te poprzednie. Ostatnio popełnili błąd. - Uśmiechnęłam się, odsłaniając zęby. - A nie mówiłam? - uderzyłam go delikatnie łokciem.
- Muszę Cię częściej słuchać. Teraz Ty mów jaką wiadomość dla mnie przygotowałaś.
- Więc… - odłożyłam papiery na stolik i usiadłam na jego kolanach. - Może moja wiadomość nie jest aż tak spektakularna jak twoja, ale wciąż może nieźle tobą wstrząsnąć - wyjęłam z kieszeni test i podałam go Hylerowi.
Mój mąż przez dłuższą chwilę wpatrywał się w dwie kreski na wyświetlaczu. Jego twarz nie wyrażała nic poza wcześniejszym zdumieniem.
- Hyler? - zapytałam w końcu, nie mogąc już znieść ciszy. - Wszytko dobrze?
- Czekaj - położył test na kanapie - Ty…? My…? Jesteś w ciąży?! BĘDZIEMY RODZICAMI!!! - krzyknął na całe gardło. Potem złapał mnie w pasie i zaczął się kręcić wokół własnej osi - BĘDĘ OJCEM!!! Mar, to najpiękniejszy dzień w moim życiu - wysapał, gdy już mnie puścił. - No może poza dniem gdy Cię poznałem - roześmiał się perliście. Postawił mnie na ziemię, ale nie puścił. - Kocham Cię, Marsylio Snow, a to dziecko, jest najlepszą rzeczą, jaka mogła się nam przytrafić.
- Hyler… Ja... Ja się boję Hyler. - spojrzałam mu w oczy - Ja nie wiem, czy sobie poradzę…
- Poradzisz. Będziesz najlepszą matką, jaką to dziecko może sobie wymarzyć. Zawsze masz mnie. Pomogę Ci we wszystkim, w czym będę mógł pomóc.
- Wiem, Hyler - wtuliłam się w niego.
- Rzucę igrzyska, a jutro pójdziemy do lekarza skontrolować wszystko. Nie martw się.
- Łatwo Ci mówić - załkałam.
- Mar, może i będziesz nastoletnią matką, ale w przeciwieństwie do innych masz mnie. A ja zawsze Ci pomogę.
- Wiem, misiaczku. Chodzi o to, że nie wciąż nie wiem jak to wszystko ogarnąć.
- Mamy czas. Na wszystko mamy czas...
____________
Hej wszystkim!
Drugi dzisiaj bo nie mogłam się doczekać.Jak myślicie
Chłopiec czy dziewczynka?
YOU ARE READING
Dla Ciebie powstanę jak feniks z popiołów|| Igrzyska śmierci
FanfictionFANFICTION IGRZYSKA ŚMIERCI Witam w 3-częściowej historii Jeanine Melark. Zwykłej dziewczyny z własną historią, która została wylosowana do udziału w 66. Głodowych Igrzyskach. Chciała zniknąć w tłumie, ale nie było jej to dane za sprawą pewnego bar...