3. DANCING WITH THE DEVIL

187 17 9
                                    

Zachęcamy do włączenia intensywnej i klimatycznej muzyki. ;)

// sceny 18+

I.

*Harry's pov*

- No dalej kochanie. - Siedzę na trawie i obserwuję Arya'e, która próbuje stawić samodzielnie swoje pierwsze kroki. Kiedy widzę jak jedna z jej nóżek się podwija podstawiam dłoń, na którą upada. - Jeszcze raz skarbie. - Czekam aż samodzielnie się podniesie. Podkurczam nogi przez co siadam po turecku i umieszczam dłonie na kolanach, a na dłoniach podbródek. - Właśnie tak kochanie.

Podnoszę głowę kiedy słyszę boski hejnał.

- Do zobaczenia jutro kochanie. - Po raz ostatni spoglądam na Arya'e, rozpościeram swoje skrzydła i odlatuję.

Z każdym następnym machnięciem skrzydeł unoszę się wyżej i wyżej. Przelatuję przez pierwsze chmury i tuż za nimi docieram do bram Nieba. Mijam moich braci i siostry. Zwijam skrzydła i stawiam małe i powolne kroki. Przekraczam próg świątyni i klękam przed obliczem boskim.

Po modlitwie każdy z nas udaje się do swoich sypialni gdzie szykujemy się na następny dzień pełen niesamowitych przygód.

Nad ranem pomagam sprzątać świątynie przez co w miejscu mojego wczorajszego pobytu spada intensywny deszcz. Nim się obejrzę zlatuję z powrotem na ziemię prosto pod dom mojej duszyczki. Moja chusta powiewa kiedy stawiam nagie stopy na ziemi.

Podchodzę spokojnym krokiem pod okno, przez które widzę śpiącą Arya'e.

- Dzień dobry kochanie. - Stawiam krok i stoję już nad jej malutkim łóżeczkiem.

W oczekiwaniu na jej przebudzenie wychodzę na zewnątrz, gdzie pogoda zaczyna się poprawiać. Wiatr rozwiewa moje kręcone włosy. Przymykam oczy i słyszę dźwięk łamanej gałązki. Otwieram oczy i przekręcam głowę w stronę, z której dobiegł hałas. Nie widzę nic więcej poza parą wielkich, czarnych skrzydeł.

II.

Wcześnie rano wszyscy zostali zwołani na obowiązkowe zebranie.

Zajmując miejsce pomiędzy zgromadzonymi, słuchałem słów Boga.

- Zebrałem was tu dzisiaj, aby was przestrzec. Szatan ponownie chodzi po ziemi. - Na sali dało się słyszeć głosy zdziwienia oraz przerażenia. - Dopilnujecie waszych podopiecznych, strzeżcie ich przed wszelkim złem. Nie dajcie się zwieźć. Diabeł jest w stanie przyjąć wiele najróżniejszych, najbardziej kuszących i przekonujących form. Chce was uwieść podstępem. Nie pozwólcie mu na to. Jeśli poddacie się szatanowi nie będziecie mieć ponownego wstępu do Nieba. Szatan nie słyszy boskiego hejnału. Mrok jest naszym największym nieprzyjacielem.

Ostatnie słowa zdawały obijać w mojej głowie kilkukrotnie.

Nie dać się zwieść szatanowi.

III.

Po wykonaniu standardowych porannych czynności zlatuję na ziemię. Poza Aray'ą muszę zająć się dzisiaj też inną, nową duszyczką, gdyż nie został jej jeszcze przydzielony opiekun.

Kiedy upewniam się, że z moją ulubienicą wszystko w porządku udaję się w wyznaczone miejsce.

- Dzień dobry kwiatuszku. - Kucam przy małej dziewczynce, która przygląda mi się z zaciekawieniem. Wyciągam ręce i umieszczam je pod paszkami dziecka. Podnoszę ją ostrożnie do góry i przyciskam do swojej klatki piersiowej. Stawiam małe i powolne kroki, całą uwagę poświęcając dziecku. - Będziemy teraz spędzać razem trochę więcej czasu, wiesz kwiatuszku? Jestem twoim Aniołem Stróżem i nie pozwolę aby stała Ci się krzywda. - Spoglądam na pulchniutką buzię dziecka i składam na jej policzku pocałunek, na co reaguje śmiechem. Sam uśmiecham się od ucha do ucha i łaskoczę piękną istotkę.

Larry Stylinson - One ShotyDove le storie prendono vita. Scoprilo ora