— Wiesz, że nadal nie ma pośpiechu... Dla nas.

— Wiem — szepnęła, uśmiechając się.

Dyskutowali nad pomysłem założenia rodziny – więcej niż raz – ale ostatecznie zdecydowali się poczekać. Pomiędzy jej karierą w Banku Gringotta i jego pracą w aptece, po prostu zaczęli zadowalać się rutyną, którą oboje lubili. Żadne z nich nie było jeszcze w pełni gotowe znów wstrząsnąć całym swoim życiem.

Draco zacmokał, spoglądając w górę, gdy Teo i Harry dołączyli do nich przy stole.

— Miło z waszej strony, że do nas dołączyliście — wycedził, rzucając każdemu z nich szydercze spojrzenie.

— Siedziałeś tu całą noc jak stary dziad — prychnął Teo.

Draco wykrzywił usta.

— Nadal nie do końca mogę chodzić. Naderwałem sobie... coś.

— Naderwał ścięgno — odparła Hermiona, chichocząc z jego melodramatu.

— Nic mu nie będzie, ale uzdrowiciel nakazał mu tego nie nadwyrężać.

— Jak ty żeś to cholery zrobił? — zapytał Teo. — Nie mów mi, że znowu próbowałeś biegać. Pamiętasz, jak źle poszło w zeszłym roku?

Draco skinął głową, biorąc łyk whisky.

— Pamiętam.

— Bieganie jest zdrowe — dodała Hermiona. — Cardio jest dobre dla serca.

— O wiele bardziej wolę inną formę cardio — mruknął, rzucając jej sugestywne spojrzenie. Teo i Harry zachichotali.

Tłumiąc własny śmiech, Hermiona trąciła Dracona pod stołem i chociaż grymas pozostał na jego twarzy, to oczy błyszczały, gdy napotkały jej własne. Mimo iż wciąż twierdził, że gardzi bieganiem, starał się jej w nim towarzyszyć, wiedząc, jak bardzo to lubiła.

Zdecydowanie lepiej sobie radził, chociaż twierdził, że było inaczej. Hermiona nie miała odwagi mówić tego głośno, ale była całkiem pewna, że jemu też zaczęło się to podobać.

— Cóż — powiedział Harry, unosząc kieliszek. — Twoje zdrowie, stary. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.

— Dzięki, Potter — odparł Draco, unosząc swojego drinka. Hermiona i Teo natychmiast poszli za jego przykładem. — Za przyjaciół i rodzinę. I za ruszanie naprzód, bez względu na wszystko.

Kiedy brzęknęli szklankami, a Hermiona upiła łyk, jej oczy ponownie odnalazły Dracona.

Czasami zastanawiała się, jak potoczyłoby się ich życie, gdyby któreś z nich spotkało kogoś wtedy przed trzydziestką. Albo gdyby nigdy nie zachęcono jej, by się opamiętała i powiedziała mu, co naprawdę czuła.

Po zaledwie roku małżeństwa wiedziała, że ​​nigdy nie byłaby tak szczęśliwa z kimkolwiek innym niż Draco. Mimo, że od czasu do czasu zdarzały im się bezsensowne kłótnie, wciąż pozostawał najważniejszą osobą w jej życiu.

Przez lata był jej najlepszym przyjacielem, a teraz wiedziała, że ​​nigdy go nie straci.

Jego ręka chwyciła pod stołem za jej własną, splatając ze sobą ich palce. Jego szare oczy płonęły, gdy upił kolejny leniwy łyk swojego drinka.

— Znowu to robią... — mruknął Teo, przerywając ciszę.

Kiedy spojrzenie Hermiony przemknęło na chwilę w kierunku Harry'ego, ten skrzywił się lekko.

— To nasza cicha wskazówka, by sobie iść — szepnął do Teodora.

Kiedy opuścili ich stolik, Draco parsknął, po czym odstawił drinka i zatopił dłoń w lokach Hermiony. Wycisnął delikatny pocałunek na jej ustach, trącając jej nos swoim własnym.

— Ciągle myślę o nas... i o tym, że rok temu wszystko mogło potoczyć się inaczej.

— Ja też — przyznała, patrząc mu ponownie w oczy, kiedy się odsunął. — Nie wyobrażam sobie bycia z kimkolwiek innym.

Leniwie odgarnął luźny lok z jej policzka, a ona rozpoznała to jako oznakę jego nerwów. W końcu odetchnął.

— Ulepszyłaś każdy aspekt mojego życia. I to od ślubu, ale odkąd wiele lat temu zdecydowałaś, że jestem wart twojego czasu i przyjaźni.

— Draco, ja...

Położył dłoń na stole. Hermiona zamilkła, przygryzając lekko dolną wargę.

— Chcę tylko, żebyś wiedziała ile dla mnie znaczysz. I jak wdzięczny jestem każdego cholernego dnia, że przy mnie ​​jesteś.

— Zawsze będę.

— Wiem — szepnął. — Szkoda, że tyle czasu zajęło mi uświadomienie sobie, ile dla mnie znaczysz. Powinienem był zacząć walczyć o ciebie wcześniej.

Szeroki uśmiech wpłynął na jej usta, zanim jeszcze raz przycisnęła je do jego własnych, mrugając, by powstrzymać łzy.

— Kocham cię, Draco.

Zapatrzona w jego oczy wiedziała, że na ​​zawsze będzie on w jej sercu.

KONIEC

[T] Nigdy w sercu | DramioneWhere stories live. Discover now