Prolog

266 11 14
                                    

Blond włosa kobieta siedziała w kuchni i gotowała obiad dla swojego męża. Jutro miał jechać na front więc była straszliwie przerażona. Bała się że zginie na wojnie, a ona zostanie sama z małym dzieckiem.

Gotowanie przerwał jej płacz małej dziewczynki z pokoju obok. Kobieta od razu zostawiła wszystko i pobiegła do swojego dziecka. Od razu chwyciła butelkę i wyciągnęła niemowlę z łóżeczka by je nakarmić. Nie radziła sobie ze wszystkimi obowiązkami, ale starała się być najlepszą żoną i matką.

Nagle po około 15 minutach do pokoju wszedł Bucky w swoim mundurze i spojrzał na nią z dezaprobatą. Dziewczyna nawet nie usłyszała kiedy wszedł. Uśmiechnęła się tylko do niego i zaczęła kołysać dziecko do snu.

- Kochanie rozumiem że masz dużo obowiązków i jest to dla ciebie trudne, ale mogła byś uważać żeby nie spalić mi domu? - zapytał w końcu mężczyzna.

- Co masz na myś.... - urwała gdy poczuła dym - Obiad! - krzyknęła, jednak tak cicho by nie obudzić córeczki.

Szybko, a zarazem delikatnie położyła małą do łóżeczka i pobiegła do kuchni. Zobaczyła że obiad jest całkowicie spalony. Zdjęła patelnię z już wyłączonej przez Jamesa kuchenki i załamana schowała twarz w dłoniach.

Ostatnio była bardzo rozkojarzona. Prawdopodobnie dlatego bo stresuje się wyjazdem ukochanego. Bardzo nie chciała by Bucky jechał na wojnę, ale to jego wybór i będzie go wspierać mimo że jest temu przeciwna.

- Jak ja sobie bez ciebie poradzę - jęknęła.

- Alice spokojnie - szepnął jej do ucha obejmując od tyłu - Jesteś po prostu zbyt roztrzepana, ale poradzisz siebie, jesteś silną kobietą - uspokoił ją.

Kobieta całą noc nie mogła zasnąć i bez przerwy myślała o tym że jej ukochany może nie wrócić. Tak bardzo go kochała i nie przeżyłaby tej straty. Została by sama z małą Casie. Była tak pogrążona w myślach że nie zauważyła kiedy nastał ranek. Spała może godzinę może dwie, ale to zdecydowanie za mało.

Nim się obejrzała, już stała z małą na rękach i żegnała się z Jamesem. On stał przy drzwiach ubrany w mundur z torbą w dłoni i przytulał ją powtarzając jak bardzo ją kocha.

- Buck obiecaj mi coś - szepnęła kobieta starając się nie rozpłakać - Wróć do domu.

- Obiecuję Ali - powiedział i pocałował czule swoją żonę - Do zobaczenia skarbie - dodał - Żegnaj aniołku - szepnął całując śpiącą Casie.

A potem wyszedł.

Nie wiedział że to było ich ostatnie pożegnanie.

Ostatnie...

***

Wszystko działo się bardzo szybko. Hydra wdarła się do domu. Nikogo nie było. A tak przynajmniej mogło się wydawać, ale oni wiedzieli że gdzieś tu są. Zaczęli przeszukiwać mieszkanie. Zdążyły się schować kiedy oni wyważali drzwi.

Ale udało się im je znaleźć. Były w piwnicy. Blond włosa kobieta siedziała przerażona, a w rękach trzymała zawinięte w kocyk dziecko. Płakało. Oni weszli i wycelowali broń w ich stronę.

- Oddaj nam to dziecko! - krzyknął ten po środku.

- Po moim trupie! - wrzasnęła przyciskając córkę bliżej piersi.

- Da się załatwić - zaśmiał się mężczyzna i dał sygnał.

Broń wystrzeliła.

Kobieta padła martwa na podłogę, a razem z nią, jej dziecko. Po jej policzku spłynęła ostatnia łza. Straciła wszystko. Najpierw jej ukochany mąż Bucky, a teraz mała Casie. Nie miała z nimi szans, ale mimo to chciała ratować swojego małego aniołka.

Nie udało jej się.

Mężczyzna dowodzący akcją podszedł do ciała kobiety i podniósł małe dziecko. Chciał już wychodzić, ale nagle zatrzymał się. Strzelił jeszcze kilka razy w martwe już ciało sprawiając że krew zaczęła się jeszcze bardziej wylewać. Chciał mieć pewność że na pewno nie żyje, a przy okazji była to dla niego zabawa.

Tak więc mała Casie trafiła do bazy Hydry gdzie od najmłodzyszch lat swojego życia była szkolona do walki. Stała się bezduszną maszyną do zabijania wykonującą każde polecenia, przekonana że robi dobrze.
_______________________________________
Moja przyjaciółka zmusiła mnie do napisania tego opowiadania, więc jest.

Mam nadzieję że wyjdzie tak jak chciałaś to_ja_caroline_stark.

Możecie zostawić gwiazdkę i napisać komentarz, nie gryzę ◕◡◕

Hail HydraWhere stories live. Discover now