🌸🛹🍵

963 125 281
                                    

Zauważyłam, że na polskim wattpadzie nie ma żadnego one-shota Joe x Cherry Blossom, więc postanowiłam napisać własny. Mam nadzieję, że się spodoba 💕

Edit: Jednak okazało się, że przez ten czas kiedy to pisałam powstało kilka takich one-shotów. Ups. Ale zapraszam i tak💕

~♡~

- A więc to koniec? - zapytał zielonowłosy poważnym tonem patrząc niższemu mężczyźnie w oczy.

- Tak, to koniec - przytaknął wpatrując się w brązowe oczy, które tak pokochał.

- Dobrze, że to sobie wyjaśniliśmy... - powiedział Joe, po czym odwrócił się i po prostu odszedł.

Kaoru zerwał się do siadu ciężko dysząc. Na szczęście to był tylko zły sen. Jednak te wydarzenia były jak najbardziej prawdziwe.

Stało się to kilka lat temu, kiedy dziewiętnastoletni wówczas Cherry i Joe zaczęli się umawiać. Chodzili ze sobą kilka miesięcy i naprawdę myśleli o sobie na poważnie.

Niestety pewnego dnia się pokłócili. Sakurayashiki nie pamiętał już jaki był ku temu powód, ale musiało być to coś naprawdę ważnego. Na koniec po powiedzeniu do siebie wielkiej ilości nieprzemyślanych słów zerwali ze sobą. Następnego dnia Kaoru wyjechał na dwa miesiące na wakacje mając nadzieję, że po powrocie Kojiro go przeprosi i do siebie wrócą. Jednak kiedy już wrócił, Nanjo udawał, że żaden związek nigdy się nie wydarzył. Po prostu. Nadal byli dobrymi przyjaciółmi, jednak teraz zaczęli ze sobą rywalizować. Jakby chcieli udowodnić, że są ponad to.

Sakurayashiki zmęczony przejechał ręką po twarzy. Ostatnio coraz częściej śniło mu się to samo. Dzięki temu przypomniał sobie coraz więcej z czasów gdy byli razem i... tęsknił za tym. Po tych wszystkich latach nadal czuł coś do swojego przyjaciela. Dodatkowo teraz, kiedy spędzał z nim dużo więcej czasu przy dawaniu rad Rekiemu i Landze, jego uczucia z każdym dniem się nasilały. Jednak duma nie pozwalała mu tego wyznać.

- Carla, o której godzinie mam dzisiaj wolne? - zapytał robota w nadziei, że będzie mógł pojeździć na desce i się uspokoić, a w najlepszym wypadku zapomnieć. Nie chciał czekać do "S", bo widział, że nie zazna tam spokoju z powodu Joe'go.

- Praca kończy się o szesnastej trzydzieści, mistrzu - odpowiedział mu chłodny głos robota.

Mężczyzna westchnął, aby po chwili wstać z łóżka i rozpocząć kolejny dzień.

***

Kiedy wreszcie wybiła upragniona godzina Cherry przebrał się w wygodniejsze ubrania, zdjął okulary, związał włosy w kucyk, wziął ze sobą Carlę, po czym wymknął się tylnym wejściem do budynku.

Już po chwili jechał bez celu bocznymi uliczkami. Starał się zająć myśli czymkolwiek, co nie było zielonowłosym mężczyzną. Niestety przynosiło to odwrotny skutek. Przypominał sobie coraz więcej szczegółów z ich związku, o których nie chciał pamiętać. To nie tak, że one mu się nie podobały. Wręcz przeciwnie. Tęsknił za tymi sytuacjami tak bardzo, że to aż bolało. Jednak nie chciał się do tego przyznać przez samym sobą, a co dopiero przed obiektem swoich uczuć. Dodatkowo wiedział, że nawet gdyby wyznał Joe'mu całą prawdę, to i tak nic by z tego nie wyszło. Teraz brązowooki miał wiele dziewczyn, które darzyły go uczuciem, więc co by mu przyszło z miłości jeszcze jednej osoby? No właśnie.

More than friends, more than enemies || Matchablossom one-shotWhere stories live. Discover now