☆Wyznanie☆

567 36 7
                                    

Dopłynąwszy do nieznanej mi wyspy zastał nas wieczór, jednakże najwyraźniej życie na niej dopiero się rozpoczynało. Zewsząd można było usłyszeć wesołe melodie grane na instrumentach przez pijanych ludzi.

- Co to za miejsce? - 

- Tortuga, najbardziej przyjazny port dla każdego człowieka, zwłaszcza piratów - odpowiedział, po czym zwrócił się w stronę ludzi - Tutaj zaczniecie nowe życie! Żaden wysoko postawiony człowiek nie zapuści się w te strony o ile wszystko w jego życiu zacznie się psuć, oczywiście mówiąc delikatnie!- zakończył swoją wypowiedź, lecz widząc, iż nikt się nie rusza odezwał się znowu - No szybciej! - 

- Jaki jest jest dalszy cel naszej podróży Jack? - zapytałam, gdy ostatni uciekinier opuścił pokład

- Celem jest.. - wyciągnął swój kompas - Ta o to wyspa - oznajmił ruszając w jej kierunku

- Zauważyłaś jego dziwne zachowanie u Becketta? - usłyszałam pytanie ojca za mną

-  Chodzi ci o to jak zareagował, gdy powiedziałeś, że jesteśmy piratami? - przytaknął głową - Dziwne by było gdybym tego nie dostrzegła. -

- Może po prostu nie chciał nic mówić na wypadek, gdyby ktoś nas obserwował. - 

- To jedna z opcji, ale ja wyciągnę z niego prawdę. - zadecydowałam pewnie udając się w tym samym kierunku co przed chwilą Sparrow

~☆~

- Gdzieś ty się podział Sparrow? - zastanawiałam się rozglądając

Ruszyłam za nim chwile później, przecież nie mógł się rozpłynąć w powietrzu. - pomyślałam 

Jednakże dłuższe poszukiwania miały swoje zalety, ponieważ mogłam choć trochę zwiedzić wyspę. Wszędzie można było dostrzec pijanych mężczyzn obejmujących kobiety, które na tym zarabiały bądź usłyszeć strzały z pistoletu i gromkie śmiechy.

Po pewnym czasie dostrzegłam tego kogo szukałam obejmującego jakieś dwie kobiety w kolorowych sukienkach i paskudnych makijażach. 

Nie przejmując się nimi ruszyłam w ich stronę.

- Jack - zaczęłam - Moglibyśmy porozmawiać? - spytałam, kiedy się odwrócił

- Jestem trochę zajęty. - był pijany

- To ważne. -

- Zamieniam się w słuch. - 

- Wolałabym na osobności. - rzekłam spoglądając na jego "towarzyszki" z odrazą

- Nie widzę takiej potrzeby. - odparł. Spojrzałam na niego sceptycznie, lecz widząc, iż mówił poważnie zadałam pytanie:
- Dlaczego tak dziwnie zareagowałeś, gdy byliśmy przed gabinetem Becketta? - 

- Możesz powtórzyć pytanie? - 

- Mój ojciec powiedział, że jesteśmy piratami, a ty spojrzałeś na niego jakby powiedział bzdurę wyssaną z palca. -

- Bo tak było, nie byliśmy, jesteśmy i nie będziemy piratami słonko. Pracuję dla Kompani Wschodnio Indyjskiej, oni raczej nie lubią piratów. - mnie po tych słowach wryło w ziemię - A teraz, jeśli pozwolisz. - rzekł wymijając mnie

- Wyciągnąłeś błędne wnioski kapitanie. - zawołałam po chwili, ten przystanął - Uwalniając tych ludzi oszukałeś go i okłamałeś. - mówiłam podchodząc coraz bliżej - To są czyny godne pirata. - powiedziałam mu szeptem i wymijając go zaczęłam iść w nieokreślony kierunek byle jak najdalej od niego

Beyond The Horizon | Captain Jack SparrowTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang