17. Imperium kłamstw

Zacznij od początku
                                    

— Sprawiedliwy ci odmówił? — Adriel uśmiechnął się nieznacznie, przyjmując rzucone milczeniem panny Verhmar wyzwanie. — Nie ufasz jego wiedzy?

Ufała, chyba bardziej niż powinna, lecz nie bez przyczyny zwano go też Sprawiedliwym. Nie okłamałby jej, mimo że nie należała dłużej do Bractwa i nie była uprawniona do rozmowy z nim. Ale to nie dlatego Lyramie spędziła całą noc w bibliotece — to nie testament ojca zmusił ją do przeszukiwania królewskich zbiorów. Rozmowa ze Sprawiedliwym — tak jak przewidywała — nie pomogła jej odnaleźć właściwego klucza do zamkniętych przepisami prawa drzwi. Miały pozostać zatrzaśnięte. Na zawsze. Nikt nie mógł tego zmienić. Lyra od początku o tym wiedziała i żałowała tylko, że uległa naciskom braci — przez nich niepotrzebnie zaciągnęła dług u kogoś, kogo niełatwo można było spłacić. Nic jednak księciu nie odrzekła, lubowała ją świadomość, iż popełnił błąd, wykazał się nierzetelnością i nie sprawdził pozyskanych wiadomości. Adriel rzadko się mylił, nigdy w tak banalnych sprawach. Kąciki warg Lyramie drgnęły niezauważalnie — upadki nieomylnego wzoru doskonałości zawsze cieszyły najbardziej.

— Nie spłaciłaś jeszcze poprzedniego długu, a już zaciągasz u mnie następny — mruknął lakonicznie Adriel. Błąkający się na jego ustach niesforny uśmieszek nie docierał do przerażająco pustych oczu. — Ostrzegałem, że tego pożałujesz. Banalne przysługi kosztują najwięcej, mimo to zgodziłaś się, chociaż znałaś cenę, a dobrze wiesz, że walutą w Bractwie nie są monety.

Zaintrygowane spojrzenie Lyramie spoczęło na trzymanej w ręce Adriela księdze. Czające się w jego głosie rozczarowanie nie ułatwiało jej zrozumienia, o czym mówił. O nic więcej go nie prosiła. Przekrzywiła lekko głowę, by w marnym świetle dogasających świec przeczytać wyryty na okładce tytuł. Gruby wolumin oprawiony w skórę wydawał jej się znajomy, lecz dopiero składająca się z dużych, wyraźnych liter nazwa wyciągnęła z odmętów umysłu odpowiedź na dręczącą kobietę zagwozdkę.

Spis uczestników.

Przez ogarniające Lyrę zaskoczenie ledwo zdołała powstrzymać się przed wstaniem. Hałas tłukącego się serca w piersi dudnił jej w uszach, a rozszalałe myśli wciąż zderzały się ze wzniesioną z obezwładniającego ją szoku ścianą, nie pozwalając pogodzić się z tym, co widziała. Skąd to wziął?

Wbiła palce w ramię. Rozprzestrzeniający się wzdłuż ręki ból pozwolił Lyramie nad sobą zapanować. Słysząc jednak wyjątkowo szczery śmiech Adriela, wiedziała, iż odciśnięte na jej twarzy emocje zdradzały więcej, niż chciała pokazać. Uświadomiła sobie również, że to nie książę popełnił błąd, tylko ona, a on — jak zresztą zawsze — był krok przed nią, zmuszając ją do oglądania jego oddalających się pleców. Nienawidziła tego dołującego poczucia bezsilności, dobijającej bezradności, iż niezależnie od starań, nigdy nie będzie w stanie go pokonać. Był poza jej zasięgiem.

— Niczego od ciebie nie chciałam — rzekła niechętnie Lyra, niezadowolona, że musiała się do niego odezwać. Jak miała go unikać, jeśli ciągle za nią chodził?

— Czyny świadczą więcej niż słowa, a twoje były tak nieporadne, że aż żałosne. — Niespiesznym krokiem podszedł do Lyry i wyciągnął w jej stronę księgę. — Nie przystoi ci takie zachowanie, kruku.

Pełen wyższości uśmiech błąkający się na ustach Adriela obudził w pannie Verhmar uśpioną złość. Przygryzła wargę, z trudem powstrzymując się przed wytrąceniem przedmiotu z dłoni księcia. Czekał na to, widziała to w jego szarych oczach. Liczył, że to uczyni, by mógł jej wytknąć więcej niedoskonałości. Lyramie westchnęła i z przesadną siłą zacisnęła palce na okładce woluminu, mimo to Adriel go nie puścił.

— A zapłata? — Zaczepnie uniósł brew. — Nie muszę chyba przypominać, czym grozi opóźnienie.

Krwią i łzami. Egzekwować zadłużenie siłą zdarzało się Przeklętym rzadko — nikt nie chciał zalegać z uiszczeniem należności oficjalnie nieistniejącej organizacji. Nie widnieli w żadnym spisie, działali więc poza prawem… ponad prawem. Lyramie tylko dwa razy została zmuszona do odebrania należnej Bractwu zapłaty. Nie wspominała tych zdarzeń przyjemnie. Dotąd unikała tych dwóch nieszczęśników — ich widok wciąż przypominał jej, co wydarzyło się na zapomnianym przez bogów Pustkowiu Zatraconych i dlaczego nigdy nie powinna zadłużyć się u Adriela.

Traitor's OathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz