56

219 10 2
                                    

- Uśmiech szerzej! Właśnie tak! Teraz odwróć się trochę do mnie! Doskonale!

Lead był w swoim żywiole. Wręcz skakał wokół mnie z aparatem fotograficznym wypowiadając przy tym 15 komend dotyczących mojego ustawienia na minutę.

Stałam na plaży, tuż przy brzegu oceanu. Słońce zdążyło już niemal w połowie zniknąć w oceanie.  Wcześniej pozbyłam się butów i woda obmywała moje nagie stopy, mocząc przy okazji suknię.  Wiatr rozwiewał moje włosy, niesamowicie je plącząc.

- Jean - nagle usłyszałam za sobą znajomy, a zarazem niespodziewany w tym miejscu, głos.

Wzdrygnęłam się nieznacznie, ponieważ nieco się przestraszyłam. W tamtym momencie zapatrzona byłam w dal i łatwo było mnie zajść od tyłu.

Odwróciłam się. Za mną stał Hyler. W pierwszej chwili chciałam rzucić się mu na szyję ale przyklęknął na jedno kolano, brudząc przy tym swój grafitowy garnitur.

- Jeanine Melark - zaczął mówić, jednocześnie szukając czegoś w kieszeni marynarki - muzo mojego życia, dziewczyno, która zmieniła wszystko, czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? - na te słowa wyjął z marynarki niewielkie pudełeczko i je otworzył. Na poduszeczce spoczywał najpiękniejszy pierścionek jaki kiedykolwiek widziałam. Pisnęłam cicho i ukryłam nos i usta w dłoniach.

Ta chwila trwała zaledwie kilka minut, a dla mnie była wiecznością

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ta chwila trwała zaledwie kilka minut, a dla mnie była wiecznością. Jak zaczarowana wpatrywałam się w twarz Hylera.

- Tak - odpowiedziałam.

Hyler wyjął pierścionek z pudełeczka i włożył go na mój palec. Potem wstał i nawet nie otrzepując spodni, objął mnie i złączył nasze usta w czułym pocałunku. Po moich policzkach spłynęły dwie samotne łzy szczęścia.

Kątem oka zauważyłam, że  Angus trzyma obecnie niewielką kamerę, A Lead cały czas robi zdjęcia.

- Tylko mi nie mów, że kamera, którą trzyma Angus, nadawała na żywo - powiedziałam, gdy się od siebie oderwaliśmy.

- Nie nadawała na żywo. Pokażemy to nagranie dopiero gdy przyjedziesz do Kapitolu.

- Nawet nie wiesz jak za Tobą tęskniłam.

- Ja za Tobą też. Mam dla Ciebie niespodziankę. Do końca Tourneé będę Ci towarzyszył. Cieszysz się?

- To nawet lepsze niż zaręczyny - odparłam.

- Aż tak nisko sobie cenisz narzeczeństwo?

- Na pewno niżej niż małżeństwo i możliwość ciągłego przebywania obok Ciebie  - uśmiechnęłam się i go pocałowałam.

Przez kilka następnych minut patrzyliśmy jak słońce znika za horyzontem, wzajemnie się obejmując.

Potem zeszliśmy z plaży i udaliśmy się w stronę peronu. Oczywiście Finnick przyszedł się pożegnać.

- Będę tęsknił, śliczna - zamknął mnie w uścisku silnych ramion.

- Ja też, Finnick

- Za mną czy..... - wyszeptał mi do ucha

- Za Tobą, idioto - odparłam nieco rozbawiona.

- Zobaczymy się za pół roku. Kiedy już prawdopodobnie będziesz nietykalna - uśmiechnął się smutno i się ode mnie odsunął.

Poczułam ukłucie w sercu. Miał rację. Za pół roku mogę już być po ślubie. A mam dopiero 15 lat.

- Kochanie, coś się stało? Spochmurniałaś - Hyler stanął obok mnie  i objął ramieniem

- Nic, nic. Po prostu się zamyśliłam i tyle. Wiesz te wszystkie pożegnania i tak dalej.

- Nie smuć się. Pamiętaj, że jestem tuż obok Ciebie - powiedział w moje włosy, całując mnie w czubek głowy. Czasami wkurzał mnie mój niezbyt wysoki wzrost, ale jeśli chodzi o moją relacje z Hylerem było mi to nawet na rękę. No może poza momentami, gdy musiałam wspinać się na palcach, żeby dostać się do jego ust i go pocałować. Normalnie przewyższał mnie prawie o głowę, ale gdy miałam szpilki, to byliśmy niemal tego samego wzrostu. 

Po raz ostatni spojrzałam na Finnicka i przytulona do Hylera, weszłam do pociągu. Oczywiście reszta od kilkunastu minut była już w środku. 

- Wszystkiego Najlepszego z okazji zaręczyn!! - powiedzieli chórem, gdy razem z Hylerem weszliśmy do jadalni. Nieco mnie zamurowało. Gdy nieco się otrząsnęłam, objęłam wszystkich wzrokiem.

- Wiedzieliście wcześniej, prawda? - spytałam

- Oczywiście, że wiedzieli - powiedział Hyler, mocniej przytulając mnie do siebie - Wiedzieli tydzień przed rozpoczęciem Tourneé. Początkowo miałem cały czas Ci towarzyszyć, ale coś mi wypadło i musiałem jechać do Kapitolu. Czwarty Dystrykt to chyba najpiękniejsze miejsce na zaręczyny.

- Mój romantyku - powiedziałam i go pocałowałam

- Dobra gołąbeczki, trzeba to oblać - stwierdził Haymitch stawiając na stole dwie butelki whisky, sądząc po etykiecie.

Ostatecznie skończyło się na tym, że piliśmy do północy, a później ja i Hyler spasowaliśmy i poszliśmy spać. 

Jeśli dobrze pamiętam, poszłam do swojego przedziału, zrzuciłam z siebie ubrania, wzięłam krótki prysznic i ubrana wyłącznie w bawełniany top i majtki poszłam spać do Hylera.


___________________________________

Nie wierzę!!!!!!!

4 tysiące wyświetleń!!!!!🥳

Dziękuję wszystkim którzy czytają to opowiadanie

I gratuluję wytrwałości 

Pozdrawiam cieplutko 😘

Dla Ciebie powstanę jak feniks z popiołów|| Igrzyska śmierciWhere stories live. Discover now