Rozdział 15

219 14 2
                                    

PERSPEKTYWA ZAYNA

Jeśli kiedykolwiek brałeś ślub, to pewnie wiesz, że jest to naprawdę ekscytujący a zarazem najbardziej nerwowy dzień. Wiesz też, że ciężko jest zasnąć, przez te wszystkie rzeczy w twoich myślach.

I oto jestem, siedząc w samochodzie z kilkoma kumplami – Liamem, Louisem, Dannym i Antem – kiedy reszta z nich – Harry i Niall – jechała oddzielnie.

Spotkaliśmy się na śniadaniu i jedziemy do ogrodu w którym ma się odbyć wesele. Będziemy mogli pobrać się w miłym domku, do którego on przynależy.

Mama bombardowała mnie wiadomościami, żeby upewnić się, że dotrzemy na czas i zadając mi pytania. Aiden był z Eve i resztą dziewczyn gdziekolwiek byli. Nie mogłem wiedzieć, odkąd wszyscy myśleli, ze będę próbował zobaczyć pannę młodą przed  ślubem.

Mieli rację.

Dzięki mamie wszystko było już gotowe, a jedyną rzeczą która szła źle byli reporterzy. Ochrona znalazła dwóch mężczyzn ukrywających się w krzakach tylko po to, by móc zrobić zdjęcie pustemu ogrodowi.

Od pamiętnego wypadku samochodowego, kiedy Aiden był jeszcze małym dzieckiem o wiele bardziej nie lubiłem dziennikarzy, zwłaszcza kiedy kręcili się przy mojej rodzinie.

– Wszystko w porządku, stary? – spytał Ant z siedzenia kierowcy, patrząc na mnie przez lusterko.

Przytaknąłem.

– Tak, tak. Po prostu sobie rozmyślam.

– Kiedy Dani i ja braliśmy ślub byłem taki zdenerwowany. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ale kiedy ceremonia się skończyła, nacisk również. – wyjaśnił Liam.

Odkąd był jedynym żonatym facetem w aucie zorientowałem się, że jego rady mogą być najbardziej pomocne.

– Mieszkamy razem od lat, więc nie wiem czemu się denerwuję. Po prostu. – zazwyczaj byłem bardziej powściągliwy, ale teraz nie mogłem uciszyć głosiku w głowie.

– Zrelaksuj się. – powiedział Danny, jakbym był sześcioletnim dzieckiem.

– Co jeśli się potknę? Co jeśli ona się potknie?

Liam westchnął.

– Będę szedł obok niej, dopilnuję, żeby się nie potknęła.

Biorąc pod uwagę, że Eve nie utrzymywała kontaktu z rodzicami, poprosiła Liama o odprowadzenie ją pod ołtarz.

– Jesteśmy. – Ant zatrzymał się przed bramą i zamienił kilka słów z ochroniarzem, zanim ten wpuścił nas. Fani jakimś sposobem zorientowali się gdzie odbędzie się wesele, co oznaczało, ze ochrona musiała być trzy razy większa i właśnie dlatego pełno strażników stało przy bramie.

Wysiadając z zaparkowanego auta od razu zostałem zaatakowany przez uścisk mojej mamy, która na mnie czekała.

– Cześć kochanie. – ściskając mnie z całej swojej siły.

Po tonie jej głosu domyśliłem się, że jest gotowa rozpłakać się.

– Cześć mamo. – przytuliłem ją mocno, próbując rozładować emocje.

– Wszystko jest gotowe, tak samo w recepcji więc masz dwie godziny do ceremonii. Przygotuj się. – zignorowała nas, gdy weszliśmy do pomieszczenia w którym mieliśmy się przebrać.

Parę osób pojawiło się wcześniej z mamą, jak mój tata i siostry, parę ludzi do pomocy, ochrona no i oczywiście my.

Czekałem w pomieszczeniu, gdzie leżał mój garnitur i ubrania dla reszty moich kumpli. To była małą część domu dla gości, a ogród znajdował się zaraz przed tym.

Growth (tłumaczenie) sequel ChangesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz